"Wyjście świętych z grobów w chwili Odkupienia ilustruje tę fundamentalną zmianę; święci nie są już więźniami w Krainie Umarłych."

Marek Piotrowski
Wstawiennictwo świętych a spirytyzm
Tekst jest fragmentem jego książki „Dlaczego Ufam Kościołowi” (spis treści i więcej informacji na stronie http://analizy.biz/ksiazkiapologetyczne/) 

ZARZUT
Biblia mówi: „Niech nie znajdzie się u ciebie (...) wzywający zmarłych. Gdyż obrzydliwością dla Pana jest każdy, kto to czyni...” [VMojż. 18,10-11]. Czy modlitwa maryjna (lub do świętych) nie jest przekroczeniem tego nakazu?
Myślę, iż cytat V Mojż 18,10-11 (czyli PwP 18,10-11) nie ma nic wspólnego z modlitwą do świętych. Zacytujmy może ów tekst w całości (a także odpowiadający mu tekst z Księgi Izajasza) badając uważnie o co w nich chodzi:
„Gdy ty wejdziesz do kraju, który ci daje Pan, Bóg twój, nie ucz się popełniania tych samych obrzydliwości jak tamte narody. Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych. Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni. Z powodu tych obrzydliwości wypędza ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza. Dochowasz pełnej wierności Panu, Bogu swemu. Te narody bowiem, które ty wydziedziczysz, słuchały wróżbitów i wywołujących umarłych. Lecz tobie nie pozwala na to Pan, Bóg twój.”/V Mojż (albo – jak kto woli - Księga Powtórzonego Prawa) 18,9-14/

Dla przybliżenia jeszcze tekst na ten sam temat z Izajasza:
„Gdy zaś wam powiedzą: Radźcie się wywoływaczy duchów i wróżbitów, którzy szepcą i mruczą [zaklęcia]. Czyż lud nie powinien radzić się swoich bogów? Czy nie powinien pytać umarłych1 o los żywych?”/Izajasza 8,19/
Jak widać, pouczenie odnosi się do praktyk magicznych ludów podbitych przez Żydów. Owo „pytanie duchów i widma, zwracanie się do umarłych” to nic innego jak praktyki spirytystyczne o charakterze wróżebnym (nawiasem mówiąc przez Kościół zakazane).
Widać to jeszcze lepiej w protestanckim(!) tłumaczeniu, tzw. Biblii Gdańskiej, gdzie ów werset oddany jest jeszcze jaśniej:
„...i ten, który ma sprawę z duchy złymi, i praktykarz, i wywiadujący się czego od umarłych”.

Warto zwrócić uwagę, że i Żydzi nie widzą w tych wersetach zakazu proszenia swoich zmarłych bliskich o wstawiennictwo; najlepszym dowodem jest to iż istnieje u nich zwyczaj pozostawiania na grobach małych kartek z prośbami do Boga.
Zwracanie się o wstawiennictwo do świętych jest czymś diametralnie różnym i wywodzi się z Prawdy o tzw. obcowaniu świętych - w znaczeniu: obcowaniu chrześcijan na Ziemi, w Niebie i w Czyśćcu (nie będę tu w tej chwili rozwijał pojęcia Czyśćca, na to przeznaczę osobne opracowanie). Wierzymy, że Jezus i chrześcijanie gdziekolwiek poza Piekłem (a więc w tych dwu miejscach) tworzą Kościół, którego członkowie mogą (ba! powinni!) modlić się za siebie nawzajem.


Trzeba zresztą powiedzieć, że i Staremu Testamentowi nie była obca Prawda o wstawiennictwie sprawiedliwych świętych (choć „legalistyczny” charakter Przymierza Mojżeszowego i groźba pomieszania z kultem Boga mniej temu sprzyjały).
Na przykład ciało Elizeusza… prorokowało (wspominałem już o tym w rozdziale:
„Gdy Eliasza zakrył wir powietrzny, Elizeusz został napełniony jego duchem. Za dni swoich nie lękał się [żadnego] władcy i nikt nie osiągnął nad nim przewagi. Nic nie było zbyt wielkie dla niego i w grobowym spoczynku ciało jego prorokowało. Za życia czynił cuda i przy śmierci jego działy się rzeczy przedziwne.” /Syr 49:12-14/

Co więcej, kości Elizeusza „uczyniły” cud wskrzeszenia (!):
„Elizeusz umarł i pochowano go. Oddziały zaś Moabitów wpadały do kraju każdego roku. Zdarzyło się, że grzebiący człowieka ujrzeli jeden oddział [nieprzyjacielski]. Wrzucili więc tego człowieka do grobu Elizeusza i oddalili się. Człowiek ten dotknął kości Elizeusza, ożył i stanął na nogi.” /2Krl 13;20-21/
Dlatego całe chrześcijaństwo od I do XVI wieku (tj. do Reformacji) czciło obdarzonych nowym życiem męczenników, świętych, nie jako umarłych, ale jako żywych, nie wywołując ich duchów jak spirytyści, ale czcząc działanie Boga w nich i wierząc w ich „dzisiaj” w niebie.

I tak doszliśmy do pytania:
Czy święci są martwi?
Pytanie wydaje się na pierwszy rzut oka dziwne. A jednak PISMO BYNAJMNIEJ NIE UWAŻA „ZMARŁYCH” CHRZEŚCIJAN ZA NIEŻYJĄCYCH:
„To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze.”/J 6,50/
„Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?”/J 11,26/

Wierzysz w to, Szanowny Czytelniku?
„Umarłymi” Biblia określa niewierzących (Mt 8,22). 
Święci nie są „martwi” bowiem – jak powiedział Jezus nawiązując do Abrahama, Izaaka i Jakuba - „Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych” (Mt 22,32)2 i obiecał „Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie.”/J 11,25/

I rzeczywiście – Jezus na Górze Przemienienia nie rozmawia z duchami, nie odprawia seansu spirytystycznego, tylko spotyka się z żywymi Mojżeszem i Eliaszem (Mt 17,1-4)

Księga Mądrości drwi z ludzi uważających sprawiedliwych za martwych:
„A dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju.”/Mdr 3,1-2/
Biblia – zwłaszcza Nowy Testament – redefiniuje pojęcie śmierci – śmierć prawdziwa to oddzielenie od Boga:
„Aniołowi Kościoła w Sardes napisz: To mówi Ten, co ma Siedem Duchów Boga i siedem gwiazd: Znam twoje czyny: masz imię, [które mówi], że żyjesz, a jesteś umarły.”/Ap 3,1/
W wymiarze ostatecznym trwanie w stanie śmierci (grzechu ciężkiego) prowadzi do śmierci ostatecznej (Ap 20,6).


ZARZUT
Jak to możliwe – przecież człowiek po śmierci pozostaje w stanie nieświadomości aż do Paruzji (powtórnego przyjścia Chrystusa)?
Jest to pogląd dość popularny w środowiskach protestanckich, jednak nie znajduje on potwierdzenia w Nowym Testamencie. Na przykład Jezus mówi do „dobrego” łotra:
„Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju.”/ Łk 23,43/
W innym miejscy Jezus oświadczył: „Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień – ujrzał [go] i ucieszył się."/J 8,56/
Jak mógłby „ujrzeć dzień” i „rozradować się” gdyby trwał w nieświadomości aż do Sądu Ostatecznego?
Podobnie Paweł wyraża przekonanie o natychmiastowym po śmierci przebywaniu z Jezusem3:
„Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk.
Jeśli bowiem żyć w ciele - to dla mnie owocna praca, co mam wybrać? Nie umiem powiedzieć.
Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele - to bardziej dla was konieczne.”/Flp 1,21-24/
Podobnie List do Hebrajczyków 12,22-24 nazywa zmarłych chrześcijan „duchami sprawiedliwych, które już doszły do celu”4 a przecież celem dla chrześcijanina nie jest i nie może być śmierć – lecz pełnia życia w Chrystusie.
Apokalisa zamyka sprawę:„I usłyszałem głos, który z nieba mówił: Napisz: Błogosławieni, którzy w Panu umierają - już teraz. Zaiste, mówi Duch, niech odpoczną od swoich mozołów, bo idą wraz z nimi ich czyny.”/Ap 14,13/
Dlatego mówię do sceptyków słowami Biblii, jakie wypowiedział Jezus przy okazji sporu o zmartwychwstanie:
„ Nie jest On Bogiem umarłych, lecz żywych. Jesteście w wielkim błędzie.”/Mk 12,27/5
Prawdę mówiąc twierdzenie, że nasi współbracia mogą się za nas modlić przebywając z nami na Ziemi natomiast tracą tę możliwość w chwili kiedy umierają i przechodzą do bezpośredniego obcowania z Bogiem zawsze wydawało mi się dziwaczne6. Jak można polecać się modlitwie grzesznych ludzi, a zabraniać jej tym, którzy już są „z Chrystusem”?
Jak można dopuszczać wstawiennictwo anioła za Jerozolimą, w odrzucać wstawiennictwo osoby będącej w bezpośredniej wspólnocie z Bogiem?
„A dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju.”/Mdr 3,1-2/

ZARZUT
Jak pogodzić powyższe cytaty z Nowego Testamentu z fragmentem Księgi Koheleta, gdzie czytamy: „„a zmarli niczego zgoła nie wiedzą” /Koh 9,5/?
Wydaje się, że warto powiedzieć tu o dwu sprawach:
1. Rzeczywiście, w Księdze Koheleta znajdujemy więcej podobnych tekstów, zdradzających powątpiewanie nie tylko w to że zmarli są świadomi w „okresie przejściowym”, ale w ogóle w zmartwychwstanie:
„Los synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt (...) jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego (...), bo wszystko jest marnością”/ Koh 3:19/
Nawet jeśli pominąć „lamentacyjny” charakter tego fragmentu to pamiętać trzeba, że Stary Testament nie był zapisem pełnego Objawienia (to nastąpiło dopiero w Jezusie Chrystusie). U wczesnych proroków panowało przekonanie, że zmarły jest „w szeolu” (dole) czyli po prostu w grobie. Dlatego właśnie często szacowne postaci starotestamentowe upatrywały nagrody w postaci powodzenia doczesnego. Nawet jeszcze w czasach Chrystusa nie było wśród Żydów zgody co do możliwości zmartwychwstania (patrz Mt 22,23).
Wszelkie wątpliwości rozwiał dopiero Jezus (Mk 12,27), który jednocześnie przedefiniował znaczenie śmierci. Prawdziwie istotna jest śmierć duchowa – oddzielenie od Boga, zaś śmierć cielesna utraciła swoje znaczenie:
„Gdzież jest, o śmierci twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień?” /1 Kor 15,55/

2. Gdybyśmy przyjęli wprost twierdzenia zawarte w lamentacjach Koheleta, musielibyśmy również przyjąć bezkrytycznie inne twierdzenia, na przykład:
zaprzeczyć sądowi Boga ("zmarli niczego zgoła nie wiedzą, zapłaty też więcej już żadnej nie mają"/Koh 9,5/) tym samym sprzeciwiając się Ewangelii ("Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre" /2Kor 5:10/)
zaprzeczyć że ludzie mogą być zbawieni i potępieni ("Wszystko jednakie dla wszystkich: Ten sam spotyka los sprawiedliwego, jak i złoczyńcę, tak czystego, jak i nieczystego, zarówno składającego ofiary, jak i tego, który nie składa ofiar; tak samo jest z dobrym, jak i z grzesznikiem, z przysięgającym, jak i z takim, którzy przysięgi się boi"/Koh 9,2/)
przyjąć, że nie ma zmartwychwstania ciał i grób jest wiecznym domem człowieka (Koh 12,5)
Kolejne księgi Biblii wykazują coraz większy zakres Objawienia, osiągając szczyt w Ewangeliach.
Kohelet zresztą sam się zastrzega że „nie pojmie człowiek dzieł, jakich Bóg dokonuje od początku aż do końca."/Koh 3,11/
A jednak nawet - nie mający pełni Objawienia - [b]Kohelet w ostatnim rozdziale swoich rozważań dochodzi do wniosków zgoła odmiennych "Bóg bowiem każdą sprawę wezwie na sąd, wszystko, choć ukryte: czy dobre było, czy złe."/Koh 12,14/

3. Niezależnie od powyższego, przy rozważaniu stanu osób które odeszły z doczesności nie powinniśmy zaniedbywać tego, co stało się w Wielki Piątek 33 roku naszej ery.
Pismo przedstawia Krainę Umarłych (Szeol) Starego Testamentu jako „więzienie”. Jednak Pismo mówi, że gdy Jezus nas odkupił, „(…)poszedł ogłosić [zbawienie] nawet duchom zamkniętym w więzieniu”/1 P 3,19/
W tym momencie wszystko się zmiania:
„Chrystus, Prawdziwie Sprawiedliwy, zstępuje do Szeolu, krainy nieczystej gdzie Bóg nie odbiera chwały. Wraz z tym zejściem Jezusa sam Bóg zstępuje do Szeolu. Śmierć przestaje być opuszczoną przez Boga krainą ciemności i bezwzględnego oddalenia od Boga. W Chrystusie sam Bóg wkroczył w przestrzeń śmierci i uczynił ją przestrzenią swej obecności.[przezwyciężył śmierć]”/Benedykt XVI/

Kraina Śmierci przestaje być „miejscem bez Boga”. Śmierć Jezusa na krzyżu zmieniła wszystko:
„A oto zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół; ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać. Groby się otworzyły i wiele ciał świętych, którzy umarli, powstało. I wyszedłszy z grobów po Jego zmartwychwstaniu, weszli do Miasta Świętego i ukazali się wielu."/Mt 27,51-53/
Wyjście świętych z grobów w chwili Odkupienia ilustruje tę fundamentalną zmianę; święci nie są już więźniami w Krainie Umarłych.


Marek Piotrowski jest z zawodu informatykiem – i ma nadzieję, że „informatyczny sposób myślenia” ma wpływ na to, co pisze o teologii i biblii.
Tekst jest fragmentem jego książki „Dlaczego Ufam Kościołowi” (spis treści i więcej informacji na stronie http://analizy.biz/ksiazkiapologetyczne/)