Medialny dialog między Prefektem Kongregacji Nauki Wiary Gerhardem Müllerem a Reinhardem Marxem, przewodniczącym Episkopatu Niemiec, coraz bardziej przypomina spór między Henrykiem VIII a ówczesnym Biskupem Rzymu, dotyczącym unieważnienia małżeństwa z Katarzyną Aragońską.

Podobnie jak ówcześni Wyspiarze, dziś Niemcy roszczą sobie prawo do pewnej autonomii doktrynalnej. Kardynał Müller ostrzega, że idea Kościoła narodowego jest heretycka i wywrotowa. Nie można mieć dwóch kobiet, a jeśli ktoś porzuca swojego małżonka to z kolejnym partnerem musi żyć jak brat z siostrą – uważa kardynał. To pokazuje wyraźnie jakie będzie rozstrzygnięcie październikowego Synodu o Rodzinie. 

W 2009 r. część wspólnoty anglikańskiej poprosiła papieża Benedykta XVI o ponowne przyjęcie do wspólnoty katolickiej. Funkcjonowanie w moralnym bałaganie – wyświęcaniu kobiet, błogosławieniu par homoseksualnym, poddawaniu w wątpliwość sensu istnienia życia zakonnego i konsekrowanego – stało się nie do zniesienia dla części tamtejszych hierarchów i wiernych. Taki był finał buntu sprzed 500 lat.

Teraz historia zdaje się powtarzać. Podłożem jest również pytanie o sens czystości i wierności w małżeństwie. Doktrynalnie nauka w tej materii została ujęta w dokumentach Soboru Watykańskiego II. Pytaniem na dziś jest: czy Episkopat Niemiec akceptuje nauczanie tegoż Soboru?

Tomasz Teluk