- Generał w stanie spoczynku Jean-Pierre Fabre Bernadac wystosował na swoim blogu apel do prezydenta Francji Emmanuela Macrona, premiera Jeana Castexa oraz do parlamentu. Podpisało się pod nim 25 innych generałów, 100 oficerów, a także 1000 wojskowych – czytamy na portalu tysol.pl.

Odezwa ta ujazała się w konserwatywnym piśmie „Valeurs Actuelles” i wywołała we Francji potężną polityczną burzę.

Zdaniem emerytowanego generała Francja znalazła się „w niebezpieczeństwie” i staje w obliczu „kilku śmiertelnych zagrożeń”. Podkreśla też, że we Francji nasila się obecnie „pewnego rodzaju antyrasizm”, w wyniku którego coraz silniejsza jest „nienawiść między wspólnotami”.

Jednym z największych zagrożeń dla Francji w ocenie generała jest obecnie radykalny islam oraz „hordy z przedmieść”, które wzbudzają w ludności duży strach i zaniepokojnie o dalszą przyszłość.

Jak pisze na łamach „Rzeczpospolitej” Jędrzej Bielecki, waszyngtoński instytut Pew, stanowiąca obecnie 9 proc. ludności Francji wspólnota muzułmańska (6 mln mieszkańców Francji) może urosnąć niebawet do 17,4 proc. (12,6 mln) do 2050 r., a wszystko za sprawą migracji do tego kraju nielegalnym imigrantów.

Z badania, jakie zostało przeprowadzone dla dla kanału informacyjnego LCI wynika, że aż 58 proc. Francuzów popiera apelem Berdaca. Kolejne 49 proc. jest zdania, że do akcji powinna wlaczyć się tamtejsza armia, nawet jeśli władzie cywilne kraju nie wystąpią z takim wezwaniem.

Co szczególnie niepokojnące, aż 73 proc. badanych jest zdania, że Francja ulega właśnie rozpadowi a 84 proc. uważa, że życie tam staje się coraz niebezpieczniejsze.

 

mp/rp.pl/wpolityce.pl/valeurs actuelles/tysol.pl