"Nasz człowiek w Warszawie. Tak o Tusku mówił Putin po tym, jak Tusk wygrał wybory" - stwierdził Jarosław Kaczyński i od razu dodał, że Donald Tusk zrewanżował się Putinowi, określając go "naszym człowiekiem w Moskwie".

Kaczyński powiedział również, że "Tusk nie zrobił nic, żeby zabezpieczyć Polskę zarówno pod względem militarnym, jak i energetycznym". Prezes PiS dodał, że jakby to on był Premierem, to "wycofałby się ze wszystkich podjętych przedsięwzięć i działałby przez 6,5 roku zupełnie inaczej. (...) Byłbym w pierwszej linii krajów, które chcą powstrzymać ekspansjonizm rosyjski, bo niezatrzymanie tego ekspansjonizmu będzie oznaczało nieszczęście dla Polski".

Na koniec Kaczyński mcno podkreślił: "Na czele Polski stają ludzie, którzy próbowali przyjaźnić się z Putinem. Donald Tusk próbował się przyjaźnić, mimo że z tamtej strony nic oprócz upokorzeń nie było".

I trzeba przyznać, że Kaczyński ma rację. Na dowód tego, można zrobić sobie podróż w przeszłość i zobaczyć jak Tusk uprawiał politykę przyjaźni z Putinem po katastrofie smoleńskiej.

mod/TVN24.pl