Łzy na obrazie Matki Bożej znajdującym się w bocznej kaplicy w archikatedrze lubelskiej zauważono w niedzielę 3 lipca. Obchodzono wtedy rocznicę poświęcenia diecezji Niepokalanemu Sercu Najświętszej Maryi Panny. Tego dnia s. Barbara, szarytka, po sumie niedzielnej przyklękła przed kopią obrazu Matki Bożej Częstochowskiej i dostrzegła krwawe łzy płynące z prawego oka Maryi. Siostra pobiegła do kościelnego, który po obejrzeniu wizerunku, opowiedział o zdarzeniu wikariuszowi.

Wieść szybko obiegła Lublin. Do katedry zaczął napływać tłum, ze względów bezpieczeństwa biskup pomocniczy polecił zamknąć na noc świątynię. Następnego dnia biskup Piotr Kałwa powołał komisję do zbadania zjawiska, w skład której weszli m.in. kanclerz Kurii, lekarz i chemik. Późnym wieczorem, bez obecności wiernych, obraz zdjęto z ołtarza. Analizę pod kątem zawartości ludzkiej krwi lekarz z komisji wykonał w laboratorium Wojewódzkiego Szpitala Klinicznego. Badanie nie wykazało składników krwi. Pojawiły się sugestie, by badania powtórzyć w doskonalszym laboratorium, lecz w tamtych warunkach politycznych okazało się to niemożliwe. Skład chemiczny łzy pozostał nieznany. Ustalono, że na pewno nie były to krople wody pochodzące z kropidła ani skroplona para wodna.

Biskup Piotr Kałwa skierował list do wiernych, utrzymany w ostrożnym tonie. List potwierdzał nadprzyrodzone moce płynące z obrazu Matki Bożej, wskazując na liczne nawrócenia, oblężone konfesjonały, pogłębienie życia moralnego i religijnego. Biskup apelował do kapłanów, by powstrzymali lud od pielgrzymek do katedry.

Wiadomość o płaczącym obrazie szybko rozniosła się po Polsce. Napływ ludzi był olbrzymi. Stwierdzono uzdrowienia, świadectwa spisywano w specjalnej księdze w zakrystii, która zaginęła w czasie rewizji UB w katedrze. Władza starała się przeciwdziałać kultowi. Kasy kolejowe i autobusowe otrzymały zakaz sprzedaży biletów do Lublina, na rogatkach i dworcach milicja sprawdzała dowody osobiste i spisywała personalia.

10 lipca na ulice wyjechały wozy strażackie i wiernych zdążających do katedry lały wodą. W wyniku prowokacji w katedrze zmarła młoda dziewczyna. Po tym wydarzeniu nasiliła się propaganda komunistyczna. 17 lipca na Placu Litewskim władze zorganizowały wiec przeciw „politykierom w sutannach”. W wyniku kolejnej prowokacji pod komisariat MO udała się grupa ludzi, by uwolnić aresztowanych wcześniej porządkowych – urządzono łapankę i aresztowano ich.

W związku z aresztowaniami, Kuria 18 lipca wystosowała pismo do duchowieństwa z prośbą, by powstrzymało wiernych od pielgrzymek. Aresztowano także wikariuszy z katedry, kościelnych, zastępcę organisty, lekarza z komisji i siostrę szarytkę. Aresztowanych traktowano brutalnie, do rozprawy sądowej jednak nie doszło – dzięki osobistej interwencji prymasa Wyszyńskiego aresztowanych uwolniono w lipcu 1950.

Dopiero w 1975 w katedrze zorganizowano uroczystość rocznicową. W 1981 obraz przeniesiono procesjonalnie w otoczeniu ok. 30 tys. wiernych ul. Królewską. Obraz koronował 26 czerwca 1988 kard. Józef Glemp. W uroczystości wzięło udział ok. 350 tys. i 21 biskupów. 6 listopada 1994 w Syrakuzach, podczas poświęcenia Sanktuarium Matki Bożej Płaczącej, papież Jan Paweł II wspomniał o Lubelskim Cudzie.

W 2009, w 60. rocznicę "cudu łez" w Lublinie abp Henryk Hoser SAC, biskup warszawsko-praski podczas uroczystości w archikatedrze lubelskiej odprawił Mszę św., a potem poprowadził procesję różańcową ulicami miasta. Celebrans przypomniał kontekst objawień w 1949, o których wieść obiegła całą Polskę i wzburzyła władze. Mówił o narastającej opresji komunizmu, likwidacji niepodległościowego podziemia, masowej grabieży prywatnej własności w ramach walki z wrogami ludu i tępienia tzw. kułaków. Arcybiskup Hoser przypomniał także, jak wyglądała sytuacja Kościoła: "Agitatorzy wszczepiali społeczeństwu tzw. naukowy światopogląd, wolny od religii i wiary uważanych za opium dla ludu. Ateizacja była synonimem postępu nowej klasy robotniczej, ludu pracującego miast i wsi. Wydawałoby się, że triumf komunizmu w Polsce jest bliski i że społeczeństwo odejdzie od Kościoła. W takiej atmosferze zastraszenia i dwuznaczności w Lublinie stał się cud”. Arcybiskup Hoser zauważył, że mimo natychmiastowej reakcji władz, która organizowała ośmieszające wydarzenie masówki, napastliwej kampanii w prasie i radiu, izolowania Lublina od reszty kraju, wierni nie dali się zastraszyć. – "Łaska okazała się silniejsza, okazała swą wyższość nad naturą. Boga nie udało się zamknąć w więzieniu i w doktrynerskich zaklęciach, co intuicja wiernych natychmiast wyczuła".

Obraz jest niedokładną kopią cudownego obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej. Znajduje się między boczną kaplicą Najświętszego Sakramentu a prezbiterium w lubelskiej archikatedrze; jego autorem jest Bolesław Rutkowski (1927).

 

mp/facebook/stanisław tylus sac