Prymas Polski Stefan kard. Wyszyński w 1963 r. polemizując z krytykami naszych powstań narodowych przekonywał: Przyglądaliście się może kiedy ptakowi, jak tłucze się w klatce? Wszystko pierze z piersi swojej wybija… Zimny obserwator patrzący na to może powiedzieć — głupi ptak! Chociaż lepiej, aby po prostu otworzył drzwiczki i wypuścił „głupiego ptaka" na wolność. (…) Któż może się dziwić, ze o klatkę w Polsce ustawioną rozbijały się piersi „polskich ptaków", aż pióra leciały rany pozostawiając! Wytłumaczcie ptakowi, aby się niepotrzeb­nie nie obijał o druty, bo ich nie przezwycięży… Nawet ptakowi, który nie ma przecież rozumu ani rozeznania i powiązania swoich dążeń z dążeniami innych ptaków, tego nie „wytłumaczycie". A chcielibyście to wytłumaczyć istocie rozumnej i wolnej? O, żadną miarą nie da się tego wytłumaczyć!

Powstanie wybuchło bo Polacy pragnęli być wolnymi. Pragnienie wolności jest czymś naturalnym i chwalebnym. Każdy, kto w imię wolności swojej Ojczyzny podejmuję walkę zasługuje na podziw i szacunek.

Dlaczego Powstanie było wyjątkowe?

W 1972 r. do polskiej młodzieży przybyłej z Londynu prymas Wyszyński mówił: Najlepsza młodzież omywała swoją krwią bruki tego miasta! Tak się miłuje! Nie ma miłości bez ofiary! Przez taką miłość zyskuje się prawo do ojczyzny. Dlatego młodzież gotowa była na wszystko. Zdolna była walczyć o wolność i zarazem wzbraniać się przed nienawiścią. – Nie jest bajką opowiadani o dwóch małych chłopcach, którzy w czasie powstania wzięli do niewoli żołnierza niemieckiego. Rozbroili go i prowadzili z triumfem. Gdy jednak zapalili papierosa, mieli wątpliwość, czy dobrze robią, bo może Niemiec też by zapalił – ale to wróg! Postanowili więc, że dadzą mu tak, aby tego nie widzieli. Podali mu papierosa za plecami, aby i on sobie zapalił”

Powstanie Warszawskie było więc wielkim aktem miłości, świadectwem bezgranicznego umiłowania wolności, ofiarę złożoną bezinteresownie za Ojczyznę. Było wielkim wzlotem ludzkiego ducha.

A jednak powstanie zakończyło się klęską. Czy było to ofiara daremna.

W lisice pasterskim z okazji ingresu do katedr w Gnieźnie i warszawie prymas Wyszyński w 1949 r. pisał: Czyż mogę wątpić, że w oczach pańskich, marnowana jest choćby jedna łza, choćby najdrobniejsza kropelka krwi bratniej, tryskająca z rozdartych serc? Nie umiem w to zwątpić! Wiem, że Bóg, który strzeże każdego włosa na głowie ludzkiej, najmniejszej kosteczki ciała człowieczego, wszystko ogarnął sercem swoim, że przyjął to jako przecenną śmierć świętych Jego przed Jego Obliczem.

Nie ma ofiary bezcelowej, nie ma śmierci daremnej. Każde dobro przemienia ten świat, każde dobrowolnie przyjęte cierpienie wpisuje się w boski plan odkupienia. Parafrazując słowa Tertuliana że <Krew męczenników jest nasieniem nowych chrześcijan>, możemy powiedzieć, krew tych co oddali swe życie za Ojczyznę, jest nasieniem nowych Polaków.

Jeden z największych polskich filozofów Henryk Elzenberg, w swoim dzienniku 3.03.1931 r. zanotował: Cmentarz wojenny. Nigdzie, od dawien dawna, tak silnie nie uczułem więzi łączącej Polaków jako narodu. Suma życia wspólnego, ucieleśnionego w owych pomnikach i krzyżach jest niebywała. Wszystko tu jest: ofiarność poległych, ból ich bliskich, pietyzm ogółu, tchnienie wielkiej, duchowej wspólnoty, bohaterstwo i kult bohaterstwa: idzie się tymi alejami i jest się porwanym przez pęd zbiorowości taki, o jakim w życiu codziennym ani się przypuszczało, by był możliwy. 

Ilu ludzi w powojennej Polsce czerpało siły do walki z komunistycznym zniewoleniem spacerując po kwaterach powstańczych na Powązkach, ilu ludzi młodych wczytanych w poezję Baczyńskiego odkrywało polskość prawdziwą? Wie to tylko dobry Bóg.

I na koniec jeszcze jeden cytat z Prymasa Wyszyńskiego. W 1949 r. pisał: krew przelana w Powstaniu Warszawskim zobowiązuje do wierności uświęconym prawom ojczyzny, do obrony jej godności narodowej, oblicza chrześcijańskiego, ducha sprawiedliwości, pokoju i wolności!