Chciałoby się, żeby to był tylko żart, ale niestety – szał tworzenia żeńskich nazw ze wszystkiego co męskie trwa. Jest przeprowadzana dalsza część ataku na język polski. Skoro nie pomogło LGBT, to lewacka konkurencja chwyta się języka polskiego. Na tym też pewnie wyjdzie, jak Zabłocki na mydle, ale będzie przynajmniej się czym pochwalić albo napisać na Twitterze i nie daj Boże w jakimś raporcie, bo w końcu jakoś trzeba rozliczyć wziętą kasę. Pomijając już zwykłe ideologiczne opętanie i chyba otępienie.

Teraz do zmian w języku, a konkretnie w nazwach zawodów zmiany proponuje Akademia Sztuki w Szczecinie. Oto jej propozycje: rektora lub rektorka, dziekana lub dziekanka, kierownik lub kierowniczka katedry.

Rzecznik Akademii Sztuki w Szczecinie Maciej Mizgalski tłumaczy to następująco:

- Każda funkcja posiada teraz nazwę męską, tradycyjnie stosowaną w dokumentach prawnych, a także jedną lub dwie formy żeńskie. Zmiany zatem są proste: wszędzie, gdzie z statucie pojawiały się męskie formy, dopisano żeński odpowiednik. Mamy studenta lub studentkę, dziekana i dziekanę lub dziekankę, kandydata i kandydatkę, kierownika katedry lub kierowniczkę katedry etc.

Dodaje też:

- Pilnujemy, by mówić o studentkach i studentach, kandydatach i kandydatkach, wykładowczyniach i wykładowcach. Społeczność akademicka zatem nie przeżyła "szoku" z powodu wprowadzonych zmian, a raczej przyjęła do wiadomości sformalizowanie nazw, które były już w obiegu.

Tej próbie interpretacji języka wtóruje też dr Mikołaj Iwański z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, który mówi:

- Ta kwestia pojawiała się od dawna w dyskusjach toczonych wewnątrz uczelni i było jasne, że należy w jakiś sposób to uregulować. Wybór dr hab. Mirosławy Jarmołowicz na rektorę Akademii Sztuki w Szczecinie w oczywisty sposób przyspieszył decyzję o zajęciu się tematem. Pierwszy raz kobieta objęła funkcję rektorską na publicznej uczelni wyższej Szczecinie, więc nie było lepszego momentu do wprowadzenia tej zmiany.

Wygląda na to, jakby komuś przeszkadzało mówić albo pisać: pani rektor, pani dziekan, pani kierownik.

A może w gruncie rzeczy są to propozycje anty-kobiece i autorom tych bzdurnych koncepcji przeszkadza piękne słowo „Pani”?

 

mp/pap/niezalezna.pl/fronda.pl