Prof. Sławomir Cenckiewicz był gościem "Wywiadu z chuliganem" w Telewizji Republika i Radiu Poznań. Historyk opowiedział tam m.in. o swoim guście muzycznym.

Jak się okazuje, w młodości był perkusistą heavymetalowej kapeli. Historyk nie gardzi również polskim hip hopem. Profesor wyznał, że jest fanem Peji i Slums Attack! 

"Historia Anny Walentynowicz to jest opowieść z utworów Peji i innych polskich raperów. Bez rodziców, bez szkoły, bezdomna, rodzi wbrew wszystkim syna, którego ma z człowiekiem, który na wieść, że będą mieli dziecko, ją zostawia. Całość okoliczności sprzeciwia się temu, by została Anną Solidarność. A jednak nią była. Nie raz po prostu płakałem pisząc tę książkę"- gość Telewizji Republika opowiedział o swojej książce "Anna Solidarność" i przy tej okazji nawiązał do swojego gustu muzycznego. Co przyciągnęło prof. Cenckiewicza do polskiego hip hopu?

"Chodzi mi o rap, w którym jest mowa o tym, że każdy popełnia błędy, a nawet będąc na dnie można się podnieść. O raperów, którzy mieszkali na takich samych blokowiskach jak my wszyscy, niektórzy wywodzą się z rozbitych rodzin, czy nawet z rodzin patologicznych, a mówią o tym, że wszystko to można przezwyciężyć, pokazują młodym ludziom drogę, stając się dla nich autorytetami. To jest absolutnie fascynujące i należy to docenić"-tłumaczył historyk w rozmowie z Piotrem Lisiewiczem. Jak dodał, jeżeli chodzi o politykę, nie musi zgadzać się z danym raperem, ważna jest dla niego sama kontestacja zastanej rzeczywistości. Hip hopem prof. Cenckiewicz nie zainteresował się ze względu na patriotyzm niektórych raperów. Po prostu zobaczył wywiady takich przedstawicieli tego gatunku jak Peja czy O.S.T.R, później zaczął kupować ich płyty. 

Po facebookowym profilu Sławomira Cenckiewicza widać zresztą, jaką muzykę lubi. Dyrektor WBH często cytuje teksty Peji lub udostępnia z YouTube jego utwory. Może się to wydawać dość zaskakujące. Peja w swoich kawałkach nie przebiera w słowach, nie unika wulgaryzmów, wywodzi się z nurtu "ulicznego", pochodzi z patologicznej rodziny, wcześnie stracił matkę. Nieobce są mu konflikty z prawem. W swoich utworach z młodości w dość sugestywny sposób mówił o tym, co sądzi np. o policji. Ojciec rapera był alkoholikiem, sam Peja również zmaga się z tym nałogiem, o czym mówił kilkakrotnie w różnych wywiadach, poruszał ten temat również w swoich kawałkach. Grupa AA pomogła raperowi w walce z uzależnieniem. Peja przyznał w kilku wywiadach, że nie pije od 2010 r. Raper nie ma raczej sprecyzowanych poglądów politycznych, z jego wypowiedzi wynika, że nie ma raczej swojego reprezentanta w Sejmie. Trzeba przyznać, że jego obecna twórczość i tak w pewien sposób różni się od tej z początków lat 90., ponieważ przez prawie 25 lat istnienia Slums Attack życie rapera diametralnie się zmieniło. Dziś Peja pokazuje młodym ludziom z bloku, jak walczyć ze swoimi słabościami i przekazuje im, że nawet jeżeli wywodzą się z podobnego środowiska do tego, w którym wychował się on sam, zawsze mają szanse na dobre życie. Wielokrotnie porusza temat walki z alkoholizmem, a w jednym z nowszych (choć nie najnowszym, bo sprzed kilku lat) w sposób niezwykle wzruszający opowiada o zmarłej matce.

Dlaczego historyk zainteresował się muzyką Peji?

"Uznałem, że jest to nowa forma tej kontestacji, z której ja sam wyszedłem"-przekonywał.

Opowieścią z tego gatunku, w ocenie Sławomira Cenckiewicza, jest historia Anny Walentynowicz, opisana w jego książce "Anna Solidarność". Historyk podkreślił, że Śp. Anna Walentynowicz była osobą twardą i niezłomną, nawet w sytuacjach, gdy każdy inny by się załamał. 

"Chwilami ja się załamywałem, mówiłem, że to wszystko nie ma sensu, że w IPN sprawy idą w złym kierunku, że Wałęsa dostał status pokrzywdzonego i oni to wszystko „skręcą”, że jest jeden wielki fałsz… Pamiętam, jak do mnie zadzwoniła, jeszcze na stacjonarny telefon i ochrzaniła mnie, że mam się wziąć w garść i robić swoje"-wspominał gość Piotra Lisiewicza. 

ajk/niezalezna.pl, Radio Poznań, Fronda.pl