Wulgarności i agresji Strajku Kobiet mają już dość nawet same… aktywistki Strajku Kobiet. Działaczki z Olsztyna podkreślają, że nie odpowiadają im coraz radykalniejsze formy protestów, jak atakowanie kościołów i policji. Oświadczenie w tej sprawie opublikowały administratorki facebookowej grupy Strajku Kobiet w Olsztynie, które zrezygnowały ze swojej funkcji. Mimo to manifestacje w tym mieście mają się dalej odbywać.

Po proteście Strajku Kobiet w Olsztynie administratorki grupy tamtejszego Strajku na facebooku zrezygnowały ze swojej funkcji i opublikowały oświadczenie, w którym wyrażają swój sprzeciw wobec formy, jaką przybierają manifestacje. Podkreślają, że nie odpowiada im sama forma manifestacji, język działaczek, jakim posługują się na konferencjach oraz to, że nie ma żadnych konsultacji ws. postulatów.

- „Nie odpowiada nam radykalizm i wydarzenia, które nawiązują do praktyk ruchów narodowych (np. race na protestach); ataki na policję w Olsztynie, która naszym zdaniem dotychczas zachowywała się bezstronnie; zdarzające się ataki na budynki sakralne; brak odpowiedzialności za udział młodzieży niepełnoletniej w protestach). Nie odpowiada nam język i forma w ogłoszonych na konferencji prasowej, a z nami niekonsultowanych, tzw. 13 postulatach, jest ich też zbyt wiele i trudno je będzie zrealizować” – piszą koordynatorki olsztyńskiego Strajku Kobiet Iwona Jopek, Teresa Astramowicz–Leyk, Iza Żukowska, Renata Piekarczyk, Anita Osowska.

Działaczki podkreślają również, że nie mają bezpośredniego kontaktu z Martą Lempart i nie mogą z nią rozmawiać o kierunku ruchu. Zaznaczyły ponadto, że zostały wulgarnie zaatakowane przez inne działaczki Strajku.

kak/tko.pl, wPolityce.pl