Duch przybrania za synów

Jednym z podstawowych elementów duchowości benedyktyńskiej jest duch przybrania za synów. Mnich ma świadomość, że został wezwany przez Boga Ojca w Jego Synu, aby żył w Nim i doszedł do wiecznej chwały. Dla każdego chrześcijanina Chrystusem jest drogą i życiem. Dla mnicha spełnia się to w sposób szczególny, ponieważ nie ma on niczego przedkładać nad miłość Chrystusa, ale ma iść za Nim całym swoim życiem. Dlatego życie benedyktyńskie nacechowane jest duchem przybrania za synów. Warto przyjrzeć się tej prawdzie bliżej.

Jedynym Synem Ojca jest odwieczny Logos, Jego Słowo, które stało się Ciałem. Syn Boży ma taką samą naturę jak Ojciec, dlatego mówimy o Nim, że jest Jemu współistotny. Jest Bogiem, tak samo, jak Ojciec. Różni się od Niego tylko pochodzeniem. Ojciec jest Tym, który od nikogo nie pochodzi. Jest źródłem natury dla Syna. Jest źródłem, które nie ma źródła. Jest niezrodzony, jest zasadą bez zasady. Syn jest zrodzony, zrodzony przez Ojca. To rodzenie dokonuje się w Bogu, nie na zewnątrz Boga, jest więc wewnętrzne. Jest jedno, ponieważ jeden jest Syn oraz duchowe. Jest doskonałe i wieczne. Różni się zatem od rodzenia ludzkiego, które jest cielesne, zewnętrzne oraz może być powtarzane.

Bóg ma jedynego Syna równego Mu w naturze. Jednak Bóg stwarza również ludzi. Każdy z nich ma życie od Boga. Bóg zatem jest źródłem życia dla każdego człowieka. Dlatego możemy powiedzieć, że każdy jest synem czy córką Boga. Jednak nie możemy powiedzieć, że jesteśmy rodzonymi synami lub córkami. Nie mamy tej samej natury, co Ojciec. Mamy inną, ludzką naturę. Jednak jesteśmy Jego dziećmi. Dlatego możemy powiedzieć, że jesteśmy przybranymi synami. Św. Paweł powołując się na Stary Testament, pisze: "Będę wam Ojcem, a wy będziecie moimi synami i córkami - mówi Pan wszechmogący" (2 Kor 6,18). Ojciec, który jest w niebie, wezwał nas w swoim Synu, abyśmy otrzymawszy Ducha przybrania za synów, żyli przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie, i doszli do chwały synów Bożych.

Są dwa najważniejsze fragmenty w Nowym Testamencie, które mówią o przybraniu ludzi za synów:

Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!» Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale (Rz 8, 14-17)

W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, 
abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. 
Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, 
według postanowienia swej woli, 
ku chwale majestatu swej łaski, 
którą obdarzył nas w Umiłowanym. 
W Nim mamy odkupienie przez Jego krew - 
odpuszczenie występków, 
według bogactwa Jego łaski. 
Szczodrze ją na nas wylał 
w postaci wszelkiej mądrości i zrozumienia, 
przez to, że nam oznajmił tajemnicę swej woli 
według swego postanowienia, które przedtem w Nim powziął 
dla dokonania pełni czasów, 
aby wszystko na nowo zjednoczyć w Chrystusie jako Głowie: 
to, co w niebiosach, i to, co na ziemi. 
W Nim dostąpiliśmy udziału my również, 
z góry przeznaczeni zamiarem Tego, 
który dokonuje wszystkiego zgodnie z zamysłem swej woli, 
po to, byśmy istnieli ku chwale Jego majestatu - 
my, którzyśmy już przedtem nadzieję złożyli w Chrystusie (Ef 1,4-12). 

Św. Paweł mówi w powyższych fragmentach o przybraniu nas za synów Bożych. Zauważmy, że wybranie Boże było już przed założeniem świata. Jest to więc odwieczny zamysł Stwórcy. On szczodrze wylał na każdego z nas swoją łaskę. Od nas zależy czy przyjmiemy Jego dary, których nigdy nam nie skąpi, ale pragnie ich nam udzielać obficie. Chrystus nas zachęcił mówiąc, aby prosić o cokolwiek w Jego imię, a On to spełni, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. Czyniąc tak będziemy się uczyć zawierzania swojego życia Stwórcy, od którego przecież je otrzymaliśmy. Ten, który zrodził nas do życia, może także to życie zmienić, naprawić, ulepszyć. Modlitwa jest jednym ze środków powrotu do Boga, do Jego miłości i pokoju. To miłość stworzyła ten świat i tylko miłość jest w stanie go uzdrowić.

Katechizm Kościoła katolickiego (KKK, nr 422) podaje:

"Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo" (Ga 4, 4-5). Bóg uczynił więcej, niż można było oczekiwać: zesłał swego "Syna umiłowanego" (zob. Mk 1, 11).

W modlitwie stajemy przed Chrystusem, który został posłany przez Ojca. Jeżeli Bóg uczynił więcej niż można było oczekiwać, to dzisiaj również jest to możliwe. W modlitwie uświadamiamy sobie obecność Syna Bożego, Jego trwanie przy nas. Tak jak On jest zawsze obecny przy nas, tak zawsze udziela nam swoich łask. Każda modlitwa może być otrzymaniem od Niego czegoś nieoczekiwanego. Poprzez ten akt wchodzimy z Nim w relację. Bóg jest relacyjny. Człowiek, który jest stworzony na Jego obraz i podobieństwo, również jest relacyjny. Bóg jest relacją trzech Osób Boskich. My możemy wejść w tę relację. Modlitwa będzie nas ku temu prowadzić. Przybrane synostwo uczy nas bycia w relacji z Bogiem, wskazuje, że nie jesteśmy sami, ale mamy Ojca, który jest naszym Bogiem, który dał nam życie.

To przybrane synostwo otrzymujemy w Chrystusie, którego wzywamy w modlitwie. W Nim je otrzymujemy, ponieważ On jest drogą, prawdą i życiem (zob. J 14,6). Dotyczy to każdego z nas. Każdy jest zaproszony do tego, aby niczego nie przedkładać ponad miłość Chrystusa, ale ma iść za Nim całym swym życiem. Każdy chrześcijanin jest wezwany również do częstego słuchania głosu Pana, rozwijania swego życia w obecności Boga, wielbienia Go i kroczenia drogą Jego przykazań. Im bardziej człowiek będzie żył w Bożej obecności, tym bardziej duch przybrania za synów będzie w nim obecny i tym bardziej wierzący będzie czuł się dzieckiem Boga. W sposób szczególny ma to znaczenie dla mnichów, którzy poświęcili swe życie na służbę Bogu. Jest to jeden z elementów ich duchowości.

Przybranie za synów jest darmowe. Nikt nie musi na to zasługiwać. Bóg pragnie być naszym Ojcem. Od nas zależy czy przyjmiemy Jego ojcostwo. Większość w życiu tak naprawdę mamy od Boga, reszta jest naszą z Nim współpracą. Zobaczenie tego, prowadzi do wdzięczności, świadomości obdarowania.

Czy możemy jednak w jakiś sposób zasługiwać u Boga? Czy modlitwa jest zasługiwaniem sobie czegoś u Niego? Gdy wykonaliśmy wszystko, co powinniśmy wykonać, to Pan Jezus zalecał, aby mówić wtedy w sposób następujący: Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać (Łk 17,10). Czy nie kłóci się to z zasługą? Aby lepiej to zrozumieć, zobaczmy, co na temat zasługi mówi Katechizm Kościoła katolickiego.

Dokument ten wskazuje, że pojęcie „zasługa" oznacza na ogół należną zapłatę ze strony wspólnoty lub społeczności za działanie jednego z jej członków, uznane za dobre lub szkodliwe, zasługujące na nagrodę lub karę. Wynika ona z cnoty sprawiedliwości, zgodnie z zasadą równości, która nią rządzi (zob. KKK 2006). Zatem chodzi o pewną zapłatę.

Natomiast „w znaczeniu ściśle prawnym nie istnieje ze strony człowieka zasługa względem Boga. Nierówność między Nim a nami jest niezmierna, ponieważ wszystko otrzymaliśmy od Niego jako naszego Stwórcy” (KKK 2007). Świadomość kim jest Bóg i kim jest człowiek pozwoli nie tylko na zobaczenie różnicy, ale przede wszystkim na obdarowanie ze strony Stwórcy. To uzmysłowienie sobie Jego wielkiej dobroci i miłości. To zobaczenie, że Bogu na nas zależy, skoro tyle nam dał. Możemy jednak zasługiwać u Boga.

Wynika to z tego, że „Bóg w sposób dobrowolny postanowił włączyć człowieka w dzieło swojej łaski. Ojcowskie działanie Boga jest pierwsze dzięki Jego poruszeniu; wolne działanie człowieka jest wtórne jako jego współpraca, tak że zasługi dobrych uczynków powinny być przypisane najpierw łasce Bożej, a dopiero potem wiernemu. Zasługa człowieka powraca zatem do Boga, odkąd jego dobre uczynki mają swoje źródło w Chrystusie z natchnień i pomocy Ducha Świętego” (KKK 2008).

Przybrane synostwo zatem może nam udzielić prawdziwej zasługi. Jest to prawo łaski, absolutne prawo miłości, które czyni każdego człowieka "współdziedzicem" Chrystusa i godnym otrzymania "obiecanego dziedzictwa życia wiecznego". Zasługi naszych dobrych uczynków są w istocie darami dobroci Bożej (por. KKK 2009). Św. Augustyn powiedział, że „najpierw została dana łaska; teraz zwracamy to, co się należy... Twoje zasługi są właśnie darami Bożymi" (KKK 2009).

Ponieważ w porządku łaski inicjatywa należy do Boga, dlatego nikt nie może wysłużyć sobie pierwszej łaski, która znajduje się u początku nawrócenia, przebaczenia i usprawiedliwienia. Poruszeni przez Ducha Świętego i miłość możemy później wysłużyć sobie i innym łaski potrzebne zarówno do naszego uświęcenia, wzrostu łaski i miłości, jak i do otrzymania życia wiecznego. Same tylko dobra doczesne, jak zdrowie, przyjaźń, mogą zostać wysłużone zgodnie z mądrością Bożą. Te łaski i dobra są przedmiotem modlitwy chrześcijańskiej. Modlitwa wyraża naszą potrzebę łaski dla czynów zasługujących” (KKK 2010). Nauka Katechizmu jest bardzo ważna, ponieważ ukazuje nam, że mamy naprawdę duże możliwości. Poprzez modlitwę możemy pomóc innym ludziom w przemianie życia, osobistym uświęceniu i wzroście duchowym. Drogą do tego będzie modlitwa pełna wiary i miłości za innych ludzi.

Należy jednak pamiętać, że tomiłość Chrystusa jest w nas źródłem wszystkich naszych zasług przed Bogiem” (KKK 2011). Każde dobro, które człowiek posiada, pochodzi od Stwórcy. Św. Benedykt pisze w Regule o mnichach pełnych bojaźni Bożej, którzy nie wpadają w zarozumiałość, gdy dobrze postępują. Uważają bowiem, że dobro, które w nich jest pochodzi od Boga, a nie od nich. Jako przykład wskazuje św. Pawła, który nie przypisywał sobie zasługi z racji swej pracy apostolskiej, ale mówił: Z łaski Bożej jestem tym, czym jestem (1 Kor 15,10). On nas uczył, że jeśli jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami Boga. Zatem dziecku, nawet przybranemu, należy się dziedzictwo Ojca. Przybranymi dziećmi stajemy się dzięki Synowi Bożemu – Jezusowi Chrystusowi.

Benedykt XVI powiedział, że jesteśmy zarządcami życia. Nie jesteśmy więc jego wlaścicielami. Nie jesteśmy także właścicielami tego wszystkiego, co istnieje na świecie. Jesteśmy dziećmi Boga i to jest najważniejsze. Wszystko jest Jego, ponieważ On jest Panem. Jeżeli zaś wszystko jest Jego, to zarazem wszystko jest nasze, bo my należymy do Niego.

Modlitwa może nas prowadzić do coraz większej świadmości naszej godności, godności dziecka Bożego. Przez tę praktykę będziemy coraz bardziej przybliżać się do naszego Stwórcy. Świadomość przybrania za synów jest bardzo istotna w naszym życiu. Jest to bowiem źródło naszej wartości i godnośći. Ono jest niezbywalne. Nikt i nic nie jest w stanie nadać nam większej wartości i godności. Tylko Bóg. Nie musimy zatem już na nic zasługiwać, a tym bardziej na Jego miłość. Mamy ją za darmo, podobnie, jak życie. Zarazem świadmość przybrania za synów może być lekiem na samotność. Wierzymy bowiem, że jest Ktoś, kto o nas pamięta, kto jest przy nas i do kogo możemy się zawsze zwrócić. To uwalnia, uzdrawia, daje nadzieję, podnosi.

Ponadto „ten darmowy dar przybrania wymaga z naszej strony nieustannego nawrócenia i nowego życia. Modlitwa do naszego Ojca powinna rozwinąć w nas dwie podstawowe dyspozycje: Pragnienie i wolę, by upodobnić się do Niego. Zostaliśmy stworzeni na obraz Boga, ale podobieństwo do Niego zostało nam przywrócone dzięki łasce, na którą powinniśmy odpowiedzieć” (KKK 2784).

Odpowiedzieć na łaskę nam udzieloną możemy przez modlitwę, przez zawierzenie swego życie Jezusowi. Jeżeli modlitwa będzie zawierać w sobie wskazane wyżej dwie dyspozycje, to wtedy, będziemy być bliżej Niego, będziemy budować z Nim bliższą relację, aby mieć nowe życie.

Brunon Koniecko OSB – urodził się w 1983 r. w Białymstoku. Jest absolwentem administracji Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Od 2012 profes opactwa tynieckiego. W latach 2011-2016 pracował w Wydawnictwie Benedyktynów Tyniec. Od 2015 r. jest sekretarzem kapituły klasztoru tynieckiego. Prowadzi rekolekcje „Oddychać Imieniem. Modlitwa Jezusowa” w Tyńcu. Autor książek: „Medytować to…”, „Nie żartujcie sobie z Bóstwa!”, „Modlitwa Jezusowa. Przewodnik po rekolekcjach Oddychać Imieniem”.