Bp Schneider: Papieskie rozmowy z lewicowym radykałem są godne pożałowania

Papież Franciszek słynie z bardzo dobrego kontaktu z mediami. Jednak pośród współpracujących z nim dziennikarzy stałe miejsce ma Eugenio Scalfari, znany włoski lewicowiec i ateista.

Czy papieskie rozmowy z tym dziennikarzem szkodzą Kościołowi? Dlaczego odpowiedzi, których Franciszek udziela podczas wywiadów są często mętne, niejasne i niejednoznaczne? Przeczytaj fragment wywiadu Pawła Lisickiego z bp. Athanasiusem Schneiderem “Wiosna Kościoła, która nie nadeszła”.

Paweł Lisicki: Kilka dni po tym, jak została opublikowana książka Benedykta XVI i kardynała Saraha, w gazecie „La Repubblica” ukazał się obszerny wywiad z papieżem Franciszkiem przeprowadzony przez znanego włoskiego ateistę i lewicowca, Eugenia Scalfariego. Właściwie był to duży artykuł, w którym niektóre wypowiedzi papieża zostały wyróżnione jako cytaty. Jeden z nich brzmiał następująco: „W organizacji, do której należą setki milionów, zawsze znajdzie się ktoś, kto jest przeciw zmianie”, czyli przeciw zniesieniu celibatu.

Co sądzi Ksiądz Biskup o tej relacji między papieżem Franciszkiem a Eugeniem Scalfarim? Jakie znaczenie mają ich rozmowy i ich publikacja, skoro to już chyba szósty, może siódmy raz? Nikt nie wie dokładnie, ile ich było, bo Scalfari umieszcza cytaty z wypowiedzi papieża, nie podając dokładnie, w czasie której rozmowy słowa te padły. Jak można wytłumaczyć fakt, że pierwsza odpowiedź papieża na książkę Benedykta XVI i kardynała Saraha pojawiła się w gazecie znanej ze swego krytycyzmu do Kościoła i niechęci do katolicyzmu?

Bp Athanasius Schneider: Papieskie rozmowy z tym lewicowym radykałem, człowiekiem niewierzącym uważam za coś godnego pożałowania. Dla mnie jest to coś wyjątkowo nieprzejrzystego. Papież musi być przejrzysty. Tak biskupi, jak i wierni muszą rozumieć, o co mu chodzi, co do nich mówi, co im chce przekazać. To mam na myśli, mówiąc o przejrzystości.

W relacjach ze Scalfarim nie ma żadnej przejrzystości. Mamy kolejne wywiady znanego dziennikarza i nie wiadomo dokładnie, co papież powiedział, a co zostało mu przypisane. To nieuczciwa gra. Scalfari mówi, że papież mu coś powiedział, i to cytuje, ale potem się okazuje, że to nie wypowiedź papieska, a pochodząca od Scalfariego. Następnie papież może powiedzieć (albo może to zrobić biuro prasowe Watykanu), że to, co się ukazało jako wypowiedź papieska, było w istocie jedynie interpretacją, osobistym odczuciem Scalfariego. Zatem tego, co publikuje Scalfari, ostatecznie nie można traktować poważnie. W efekcie wszyscy mają wątpliwości, co naprawdę powiedział Franciszek. Może to powiedział, a może nie. To znaczy, że sieje się zwątpienie. Albo inaczej: chce się doprowadzić do powstania mętnej wody.

Dlaczego? Jaki jest tego cel?

Bp Athanasius Schneider: Nie wiem. O to trzeba by zapytać papieża. W każdym razie tak nigdy nie powinien działać apostoł. Ani Jezus, ani apostołowie nigdy nie robili mętliku w głowach wiernych. Nie chcieli doprowadzać ich do stanu zmieszania, niepewności, rozedrgania. Proszę zobaczyć: w efekcie tych rozmów rosną wątpliwości i pojawiają się wobec papieża podejrzenia. Czy to możliwe, pytają się ludzie, żeby papież mówił rzeczy sprzeczne z wiarą?

Na przykład w jednym z wywiadów Franciszek miał rzekomo powiedzieć Scalfariemu, że Szatan nie będzie istniał wiecznie i podobnie potępieni nie będą istnieć zawsze, bo w jakiś sposób zostaną zniszczeni, zostaną wyeliminowani. To bardzo niebezpieczna teza. Do tej pory jednak papież tych słów nie zdementował, ale też ich nie potwierdził. Skutek jest jednak, jak powiedziałem, oczywisty: rosną wątpliwości i podejrzenia. Powiedział to czy nie? W jakim kontekście? Co miał na myśli? Tak jakby ważne prawdy wiary zaczęła spowijać mgła.

Jesteśmy w sytuacji zamglenia. Dla mnie jest to działanie niebezpieczne, nie waham się powiedzieć: nieodpowiedzialne. Patrzę tylko na obiektywnie dające się stwierdzić skutki: zamieszanie i zamglenie, rozprzestrzenianie się podejrzeń wśród wiernych. W ten sposób szerzy się też relatywizm w kwestiach wiary i moralności. Powstaje wrażenie, że jasne wypowiedzi dotyczące spraw wiary nie są już ważne. Wszystko staje się względne. Można żyć – mówi się nam – bez jasnych nauk. Jeśli jedno twierdzenie ma dokładnie taką samą wartość jak inne, które jest mu przeciwne, popadamy w relatywizm. Dlatego uważam, że wskutek takich działań jak rozmowy ze Scalfarim w Kościele szerzy się mentalność relatywistyczna. Prowadzi to do sytuacji, w której domaganie się jasności, jednoznaczności – tak jak tego nauczał Jezus – traci na znaczeniu.

FRAGMENT KSIĄŻKI “WIOSNA KOŚCIOŁA, KTÓRA NIE NADESZŁA” BP. ATHANASIUSA SCHNEIDERA I PAWŁA LISICKIEGO, WYDAWNICTWO ESPRIT, KRAKÓW 2020