W krakowskim Sanktuarium św. Jana Pawła II po raz ósmy odbyło się spotkanie modlitewne w intencji osób zranionych w kościele. Mszy św. przewodniczył bp Damian Muskus. Hierarcha podkreślił, że w drodze do oczyszczenia Kościoła osoby zranione wykorzystywaniem seksualnym przez duchownych muszą być w centrum jego działania.

Biskup pomocniczy krakowski podkreślał na początku Mszy św., że osoby zranione są w samym centrum serca Jezusa.

- „Powinny być jej podporządkowane nasze dążenia do oczyszczenia, nasze pragnienie sprawiedliwości, nasze zaangażowanie na rzecz osób skrzywdzonych wykorzystaniem seksualnym w Kościele. Niestety, zbyt często gubi się ona w szumie informacyjnym”

- mówił.

Dodał, że tracąc z oczu skrzywdzonych, zadajemy im kolejne rany i pokazujemy, iż wciąż ważniejsze jest dobre imię Kościoła.

- „To nie ma nic wspólnego z Ewangelią”

- zaznaczył.

- „Dopóki osoby skrzywdzone, ich godność, nie są postawione w centrum, dopóki nie są traktowane z szacunkiem i delikatnością, dopóki – w naszych rodzinach, w parafiach, we wspólnotach – nie stajemy solidarnie przy nich, dopóty idziemy drogą donikąd”

- podkreślił.

Homilie wygłosił o. Tarsycjusz Krasucki OFM, który sam został przed laty skrzywdzony przez ks. Andrzeja Dymera. Franciszkanin mówił o „wewnętrznej śmierci”, która dotyka osoby zranione.

- „Przestępstwo uczynione wobec dziecka jest gorsze niż śmierć, bo ono pozostaje przy życiu i nosi w sobie nieustanny ból”

- zaznaczył.

Przekonywał również, że tylko we wspólnocie Kościoła, w której Jezus daje się w sakramentach, możliwe jest uzdrowienie.

- „Chcę powiedzieć wszystkim, którzy zostali zranieni we wspólnocie Kościoła: Jezus cię nigdy nie opuści. On jest blisko ciebie i zaprasza cię do wspólnoty, chce, byś zakosztował Jego uzdrawiającej miłości”

- mówił.

kak/krakow.gosc.pl