25. sierpnia w wielu poważnych mediach katolickich na całym świecie opublikowano w językach włoskim i angielskim 11-stronicowe oświadczenie, jakie wydał były nuncjusz apostolski w USA, abp Carlo Maria Viganò. Arcybiskup podaje w nim szokujące informacje. Wzywa też papieża Franciszka do ustąpienia z Urzędu Piotrowego.

Oto słyszymy, że papież Benedykt XVI najdalej w 2010 roku objął sankcjami kardynała Theodore'a McCarricka, ale papież Franciszek, choć miał wiedzieć o dokonywanych przez kardynała nadużyciach, sankcje cofnął i uczynił go swoim doradcą, odpowiedzialnym za kształtowanie polityki personalnej Kościoła w USA. Słyszymy dalej o działaniach kolejnych Sekretarzy Stanu - zwłaszcza kardynałów Angelo Sodano i Tarcisio Bertone - którzy mieli utrudniać działania krytyczne wobec kard. McCarricka. Abp Carlo Maria Viganò nazywa obu kardynałów wprost członkami ,,homoseksualnego nurtu dążącego do wywrócenia katolickiego nauczania na temat homoseksualizmu''. Oskarża też kard. Bertone o ,,preferowanie homoseksualistów na decyzyjne stanowiska'' w Kościele.

W tekście padają też nazwiska wielu innych wpływowych hierarchów, choćby obecnego Sekretarza Stanu kard. Pietro Parolina lub abp. Vincenzo Paglii i wielu, wielu innych.

Mówiąc krótko, oświadczenie abp. Carlo Maria Viganò przynosi obraz homoseksualnego lobby, które opanowało nie tylko Kurię Rzymską, ale które omotało także następcę św. Piotra - i jest kompletnie bezkarne. Abp Carlo Maria Viganò nazywa obecną sytuację momentem ekstremalnie dramatycznym.

Jeżeli te oskarżenia się potwierdzą, to trudno o mniej delikatne słowa. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy ks. prof. Pawła Bortkiewicza TChr.

 

*** 

 

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr: Oświadczenie abpa Carlo Maria Viganò jest szokujące. Moją uwagę zwracają, niejako w tle dwie sprawy – główny apel sformułowany bardzo poważnie: „Franciszek odrzuca władzę, którą Chrystus nadał Piotrowi do wzmocnienia swoich braci. Zamiast tego [Franciszek] podzielił swoich braci własnych zachowaniem, poprowadził do błędu i zaprosił wilki, by dalej rozrywały owce z trzody Chrystusa. W tej ekstremalnie dramatycznej chwili dla Kościoła powszechnego musi uznać swoje błędy. Aby podtrzymać ogłoszoną przez siebie podstawową zasadę zerowej tolerancji, papież Franciszek musi dać dobry przykład kardynałom i biskupom, którzy ukrywali nadużycia McCarrica - i ustąpić razem z nimi''.

To jest sformułowanie, które wskazuje na zasadniczy problem obecnej posługi – nie umacnianie braci w wierze. Biskup Rzymy stał się biskupem podważającym stabilność wiary i moralności. Sprawa druga to termin publikacji tego oświadczenia – czas krótkiego pobytu Franciszka w Irlandii. Z jednej strony to czas, w którym dokonuje się ekspiacja za bezmiar grzechów Kościoła w zakresie pedofilii z ust samego Biskupa Rzymu, a z drugiej strony w ramach bezpośredniego przygotowania do wizyty papieskiej wygłasza swoje prohomoseksualne tezy ks. James Martin SJ. Nota bene niedawny rekolekcjonista w katedrze Chicago, katedrze abpa Cupicha, protegowanego kard. Theodore'a McCarricka.

Temat wywołany tym oświadczeniem to problem bardzo złożony i nie dający się ująć w zwięzłą syntezę. Chciałbym jednak wypunktować problemy, które moim zdaniem są tutaj istotne.

1. Święty Kościół grzesznych ludzi. Ten obraz Kościoła jest potwierdzany w codziennej modlitwie każdego kapłana we Mszy świętej: „Nie zważaj na grzechy nasze, lecz na wiarę swojego Kościoła”. Nie można ulec próbie zohydzenia Kościoła (jak to ujmuje p. red. Marzena Nykiel) i zdarcia z niego autentycznej świętości.

2. Istnieje w Kościele grzech i grzesznicy, tak jak istnieje świętość i święci. Trzeba pamiętać o zakresie tych zjawisk. Skala grzechów z zakresu pedofilii jest dzisiaj ekstrapolowana. Niezależny ośrodek John Jay College of Criminal Justice na zlecenie Konferencji Episkopatu USA ustalił, że w latach 1950–2002, wśród 109 tys. kapłanów, pracujących na terenie USA, oskarżono o nadużycia seksualne nieletnich 4 392 księży. Prawomocnymi wyrokami skazano ok. 100. Warto zestawić te liczby 109 000 – 4 392 – 100. One ilustrują skalę zjawiska. Chcę w tym miejscu bardzo mocno i wyraźnie podkreślić - każdy pojedynczy grzech w tym zakresie jest skandalem i bezwzględnie wielką krzywdą. Ale nie można, nie godzi się twierdzić, że jest to zjawisko powszechne czy wręcz powszechne.

3. Zdecydowanie większym grzechem, jeśli idzie o skalę zjawiska w Kościele jest homoseksualizm. Świadczą o tym zarówno liczne wypowiedzi, badania, a także – wiarygodne w moim przekonaniu – oświadczenie abpa Carlo Maria Viganò. Hipokryzją byłoby (lub jest) zatem piętnowanie grzechu pedofilii z równoczesnym „standing ovation” (owacją na stojąco) dla promującego LGBT i homoseksualizm o. Jamesa Martina SJ. To jest hipokryzja nie licująca z godnością ucznia Chrystusowego.

4. Zarówno pedofilia, jak i homoseksualizm mają wspólny mianownik. Jest nim sprowadzenie seksualności do wyłącznie wymiaru zaspokojenia przyjemności, hedonizmu. To trzeba dostrzec, tak, jak trzeba dostrzec, że temu nurtowi myślenia, tej rewolucji seksualnej, sprzeciwił się Kościół w „Humanae vitae”. W tej encyklice bł. Pawła VI, Kościół przypomniał, że sens seksualności (której jedynym godnym miejscem jest akt małżeński) jest ponadhedonistyczny. Jeśli się temu zaprzecza, pojawia się przyzwolenie na taki model seksualności, który może być zaspokojony przez osobę nieletnią, tej samej płci, osobę „zmieniającą” płeć, ale także inne artefakty, przedmioty zaspokojenia seksualnego.

5. Na tym tle trzeba – w moim przekonaniu – dostrzec wagę oświadczenia, o którym tutaj mówimy. Carlo Maria Viganò wskazuje, że Franciszek nie umacnia braci swoich w wierze. To wyraźna aluzja do misji i zadania, zleconych Piotrowi przez Chrystusa Pana: „Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci»” (Łk 22, 30-32). To słowa Pana Jezusa wypowiedziane przed Męką. One świadczą najdobitniej o ogromie walki, jaka toczyć się będzie i toczy o Kościół. I one świadczą o misji Piotra i jego następców. W czym tkwi problem ujęty przez Carlo Maria Viganò? Zacznijmy od końca. Jeśli Franciszek choćby sugeruje, że „Humanae vitae” domaga się reinterpretacji, to podważa podstawy katolickiej etyki seksualnej. Jeśli milczy w sytuacji, gdy ks. Chiodi, mianowany przez niego do Papieskiej Akademii Życia przyzwala w wykładzie na dewastację „Humanae vitae” to osłabia wiarę ludu Bożego. Jeśli nie mamy żadnego znaku, że James Martin SJ spotkał się z jakąkolwiek krytyką dykasterii watykańskich, a przeciwnie jest on oficjalnym mówcą Światowego Spotkania Rodzin w Irlandii, promując aprobatę dla homoseksualistów i homoseksualizmu, to jest to sygnał dla „lawendowej mafii”, jak się określa niekiedy środowiska homoseksualne w Kościele.

W znanych swoich wypowiedziach ks. prof. Oko stwierdzał o tych ludziach: „mają specyficzną mentalność, nie będą naśladować naszego Pana jako wojownika, jako symbolu sprzeciwu wobec dominującego zła. Będą próbować ukierunkować Kościół, by stał się uczuciowy, prowadził z każdym dialog, kreując swego rodzaju bezpieczne miejsce, zamieniając Kościół w strefę dobrego samopoczucia dla każdego. Oni nie lubią walki czy konfrontacji. A wiele z tego ma swe źródło w osobowości, która ma takie skłonności. (...) Oni nie chcą walczyć z nikim, kto mógłby zagrozić ich pozycji”. Jeśli przybywający do Irlandii Biskup Rzymu przeprasza bezwarunkowo za grzechy pedofilii, to oczywiście budzi to szacunek. Ale jeśli pomija milczeniem grzechy „mafii lawendowej”, jeśli milczy na temat zdrady nauczania Kościoła na temat miłości i seksualności, jeśli nie odwołuje się w swoim przepowiadaniu do wielkich autorytetów w tej dziedzinie bł. Pawła VI, św. Jana Pawła II i Benedykta XVI, to budzi to niepokój. Bo nie jest to cokolwiek, co umacniałoby braci w wierze.

Wiara Kościoła nie jest budowana na opcji preferencyjnej na rzecz ubogich czy uchodźców. To jest wiara budowana na Chrystusie, który jest Drogą, Prawdą i Życiem. To jest wiara budowana na Bogu Miłości, która jest darem i ofiarą, a nie na aprobowaniu zaspokojenia przyjemności seksualnej. Nie można pominąć milczeniem listu abpa Carlo Maria Viganò. Nie powinien pominąć milczeniem tego listu jego główny Adresat.