Białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan opisał kulisy operacji „Śluza”, czyli trwającej prowokacji reżimu Aleksandra Łukaszenki, w ramach której białoruskie służby przerzucają do Unii Europejskiej imigrantów z Bliskiego Wschodu. Prowokacji, którą celowo bądź nie, natychmiast podchwyciła polska opozycja.

Od kilku dni tematem numer jeden w Polsce są imigranci koczujący na polsko-białoruskiej granicy w okolicy Usnarza Górnego. Na ich dramacie natychmiast postanowiła skorzystać opozycja, która urządza happeningu przy granicy i oskarża rząd o łamanie praw imigrantów. Skąd pochodzą ci imigranci? Wyjaśnia to Tadeusz Giczan, były redaktor naczelny kanału Nexta.

Giczan przypomina, że Łukaszenka zapowiedział zalanie Europy imigrantami po porwaniu samolotu Ryanair, na które Unia Europejska odpowiedziała sankcjami. O infrastrukturę do operacji „Śluza” białoruskie władze miały postarać się już wcześniej. Zwiększono ilość połączeń lotniczych z Irakiem i sprowadzono na lotnisko w Mińsku kolejnych przewoźników z Bliskiego Wschodu. Reżim Łukaszenki podjął też współpracę z irackimi biurami podróży oferującymi swoim klientom wycieczki na Białoruś.

Irakijczycy mogą wykupić taką wycieczką za około 1000 dolarów. W Mińsku otrzymują białoruskie wizy. Część turystów zostaje, aby zwiedzić Białoruś, a część jest od razu wysyłana na granicę z Polską lub Litwą. Na internetowych forach można znaleźć informacje dla imigrantów na temat tego, w jaki sposób mają oni przedostać się z terytorium Białorusi do UE.

- „Podczas przekroczenia granicy migranci mają wszechstronne wsparcie ze strony białoruskich służb. Białoruscy pogranicznicy opowiadają (oczywiście anonimowo), że dostali ustny rozkaz przymykać oko na nielegalnych migrantów. Poborowi mówią, że teraz ochroną i patrolowaniem granicy zajmują się nie zwykli pogranicznicy tylko OSAM – specnaz wojsk pogranicznych – najbardziej elitarna jednostka w kraju, gdzie swojego czasu służyli starsi synowie Łukaszenki. OSAM kieruje migrantów, gdzie mają iść itd.’

- pisze białoruski dziennikarz.

Razem z akcją przerzutu imigrantów reżim Łukaszenki podejmuje działania propagandowe, uderzając w polskie i litewskie służby graniczne. W mediach reżimowych nazywa się funkcjonariuszy nazistami. Niestety, w Polsce tę propagandę podchwyciła opozycja i związane z nią środowiska.

kak/waidelotte.org, tvp.info.pl