Nie milkną echa po wizycie szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella w Moskwie, gdzie spotkał się z szefem rosyjskiego MSZ Siergiejem Ławrowem. Większość komentatorów oceniła jego wizytę jako ogromną porażkę Unii Europejskiej. Kwestia ma zostać omówiona na dzisiejszym spotkaniu ambasadorów państw Unii. Nie brakuje głosów domagających się dymisji Borrella.
Zanim Josep Borrell pojechał do Moskwy wielu polityków, w tym z Polski, odradzało mu tę wizytę. Podkreślano, że realnie nie może nic zyskać, może za to wiele stracić. Obawy te okazały się potwierdzić i jedyną konsekwencją wizyty europejskiego dyplomaty w Moskwie było danie sposobności rosyjskiemu ministrowi do upokorzenia UE i podkreślenia, że nie jest ona „solidnym partnerem”.
- „Rosja nie tylko robi z UE głupka, ale my na to pozwalamy. Borrell nie powinien był jechać do Moskwy bez komunikatu o sile UE wspartego mandatem sankcyjnym” – podkreśla europoseł i były premier Belgii, Guy Verhofstadt.
Europosłanka Rita Juknevicziene, była minister obrony Litwy, przekonuje natomiast, że „Borrell musi pomyśleć o rezygnacji”.
- „Borrell zhańbił się swoją niezdarną wizytą w Moskwie” – ocenił były brytyjski dyplomata David Clark.
- „UE mówi o osiągnięciu strategicznej autonomii, ale najpierw musi osiągnąć strategiczną dojrzałość” – dodaje w swoim wpisie na Twitterze.
Równie krytycznie o wizycie dyplomaty w Rosji wypowiadają się europejskie i amerykańskie media.
Sprawa wizyty Borrella w Moskwie ma zostać omówiona na dzisiejszym spotkaniu ambasadorów państw członkowskich przy Unii Europejskiej. Z nieoficjalnych informacji wynika, że kilkanaście państw oczekuje od Borrella szczegółowej relacji ze spotkania z Ławrowem.
kak/PAP