Gdy "artystka" rozesłała mailem plik umożliwiający wydruk 3D i list trafił do osób, które tego nie chciały, aresztowano ją za molestowanie seksualne internautów.

Można śmiało powiedzieć że ta japońska artystka pragnie „dać coś z siebie”, „siebie odzwierciedlić”. Dominującym motywem jej twórczości są odlewy własnej waginy, jakie od czterech lat czyni w wielu materiałach.

"Wierzę, że to aresztowanie było całkowicie niesprawiedliwe i nieuzasadnione", powiedziała Megumi Igarashi, która podpisuje swoje prace jako "Rokudenashiko", co z grubsza oznacza "Nie dobra dziewczynka." Nie widzi swojej winy, ponieważ jej zdaniem ona sama "zawsze trzymała się zasad własnej sztuki". Jej twórczość ma na celu obalenie zakorzenionych głęboko społecznie tez, jakoby kobiece genitalia były nieprzyzwoite. Megumi Igarashi represje jakim ją poddano postrzega na granicy karalnego również prawnie „seksizmu”. Oto jej zdaniem w Japonii tolerowana jest męska nagość, w Japonii jest legalny „festiwal penisa”, a nagość żeńską nadal otacza tabu.

Igarashi, która obecnie ma 42 lata, została zatrzymana 12 lipca 2014 po tym jak wysyłała pocztą elektroniczną  plik przeznaczony do drukarek 3-D umożliwiający wykonanie dokładnego modelu jej pochwy, w zamian za darowizny finansowe, które pomogłyby jej ukończyć swój najnowszy wcale nie tani projekt, również oczywiście dotyczący jej genitaliów. Policja zrobiła też nalot na jej biuro, zajęto jej 20 prac wraz z dokumentacją. 

Po tym jak wiadomość o jej zatrzymaniu się rozeszła, fani jej twórczości utworzyli specjalną stronę internetową, w jej obronie, gdzie swoje podpisy przez pierwsze dwa dni złożyło 17000 osób. Wobec wątpliwości co do granic między wolnością sztuki a ochroną społeczeństwa przed ściganym w Japonii molestowaniem seksualnym internautów, artystkę wypuszczono na wolność, a sprawę badają biegli w temacie prawnicy.

MP/ japantimes.co.jp