Wygląda na to, że wielu generałów i admirałów w stanie spoczynku ma zamiar zacząć mieszać się do polityki. Ponad 200 z nich podpisało się pod apelem związanym z sytuacją, z jaką mamy do czynienia w kraju. To, co na pewno nie zaskakuje, to niektóre nazwiska oraz to, jakie media ów apel opublikowały.
Gen. Mirosław Różański, który jest doradcą Szymona Hołowni udostępniając tekst Onetu w którym czytamy o apelu napisał:
„Mimo czasem dzielących nas różnic, dzisiaj zgodnie apelujemy do rządzących o rozwagę. Apel generałów i admirałów w stanie spoczynku. >>Dalsza eskalacja doprowadzi do tragicznych konsekwencji<<”.
Apel podpisali generałowie w stanie spoczynku Wojska Polskiego, Policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej, BOR oraz Służby Więziennej i służb specjalnych. Straszą między innymi w ten sposób:
„Czasami nadmiar emocji, niekontrolowany rozwój wydarzeń może skutkować rozlewem krwi. Obawiamy się sytuacji, w której ponownie na ulicach polskich miast może dojść do użycia siły i niepotrzebnych ofiar”.
Zaapelowali również do organizatorów i uczestników protestów o to, by ci powstrzymywali się od aktów przemocy, takich jak choćby niszczenie mienia czy zabytków i obiektów sakralnych. Dodano, aby nie atakować policjantów czy innych funkcjonariuszy, ponieważ „oni nie są waszymi wrogami”.
O co naprawdę chodzi byłym generałom? Straszenie rozlewem krwi i fakt, że wśród sygnatariuszy znalazł się właśnie zaangażowany politycznie gen. Różański czy były szef WSI gen. Marek Dukaczewskijest co najmniej zastanawiające...
Mimo czasem dzielących nas różnic, dzisiaj zgodnie apelujemy do rządzących o rozwagę. Apel generałów i admirałów w stanie spoczynku. "Dalsza eskalacja doprowadzi do tragicznych konsekwencji" https://t.co/RxZHMIdnqO
— Mirosław Różański (@MirekRozanski) November 1, 2020
dam/Onet.pl,niezalezna.pl