Mariusz Paszko portal Fronda.pl: Klęska programu „Polski Ład” jest dość spektakularna jeśli weźmiemy pod uwagę rozwiązania dla małych i średnich przedsiębiorstw. Jako przykład mogę podać koszt gazu w przypadku Polaka, który prowadząc działalność gospodarczą zarejestrowaną w domu od wielu lat płacił w styczniu rok do roku na poziomie 1 000 – 1 200 złotych miesięcznie, a teraz otrzymał rachunek na poziomie 7 000 złotych. Kolejnym elementem jest ten 5-procentowy podatek zdrowotny określany jako składka zdrowotna, czego nie można odliczyć od kosztów działania firmy, co powoduje kolejne straty prowadzenia działalności łącznie w wysokości 10 procent. Czy Polski Ład w Pana opinii jako eksperta posiada tylko wady czy ma też jakieś zalety?

Andrzej Sadowski, założyciel i prezydent Centrum im. Adama Smitha:Program ten ma nieusuwalne wady konstrukcyjne, które okazały się publicznie dotkliwe nawet dla jego beneficjentów oraz głosujących za nim posłów. Zamienił dotychczasowy mniejszy lub większy bałagan w chaos, który zagraża społeczeństwu i dotyka całą gospodarkę. Podatkowo skorzystają na nim najbogatsi i największe firmy, a poszkodowanymi stali się najbardziej mikro i mali przedsiębiorcy. Zamiast wyrwać społeczeństwo z pułapki średniego rozwoju program stworzył nowe pułapki, których nie są w stanie do końca rozwikłać doradcy podatkowi i księgowi. Co do zasady nie należy brać sloganów za jakiekolwiek rozwiązania. Program potwierdził biblijną zasadę, że po owocach, a nie po słowach ich poznacie.

Rząd twierdzi, że odniósł sukces, a przy tak wielkim programie zdarzają się drobne niedoróbki, które są właśnie usuwane.

Jedną z miar tego wywołanego wewnątrz państwa chaosu jest niemożliwość podjęcia się przez pracowników aparatu skarbowego odpowiedzialnego wyjaśnienia obywatelom, zwłaszcza tym aktywnym, przepisów Polskiego Ładu. Do tej pory w wielu krytycznych obszarach nie ma tzw. wiążącej interpretacji, którą od ręki, bo w cztery dni wydano polskim parlamentarzystom. W ten sposób nagrodzono ich kolejny raz za brak umiejętności synchronicznego czytania ze zrozumieniem przepisów za którymi głosują, a które okazały się niekorzystne dla ich wyborców, przed którymi w tej sytuacji trudno będzie im się wyłgać dotychczasowymi sposobami i sloganami.

Skoro można było interpretacją zapewnić w dotychczasowej wysokości wypłatę diety poselskiej, to może da się i dla innych obywateli?

Interpretacyjne odwrócenie skutków podatkowych Polskiego Ładu dotyczyło tylko tych, od których zależą kolejne głosowania w parlamencie. Zapomniano, że rozstrzygające znaczenie niedługo będzie miało głosowanie w wyborach powszechnych, w których w pierwszej kolejności zagłosują ci, którzy poczują się skrzywdzeni przez chaos, zwany ładem. Partia rządząca powinna z dużą ostrożnością potraktować zapewnienia o naprawie czegoś, co ma fundamentalne wady konstrukcyjne i będzie działaniem kontrproduktywnym zarówno ze względu na jej przygotowania do kolejnych wyborów, jak również dla spokoju społecznego i gospodarczego. Wady konstrukcyjne forsowanego programu są poważniejsze, niż te wykryte po zawaleniu się hali międzynarodowych targów w Katowicach.

Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców apeluje do rządu o niekaranie ich przez najbliższe miesiące ze względu na możliwość popełniania błędu.

Nie pomoże taki apel, podobnie jak apel władz o ostrożną jazdę na drodze. Jeżeli nie ma rozwiązań i wraz z nimi przepisów zmieniających obecny stan rzeczy, to żadne apele tego ani nie naprawią, ani nie zmienią, a dotychczasowa praktyka biurokracji nie rozstrzyga wątpliwości na korzyść przedsiębiorców, co mają zagwarantowane ustawowo od dnia 1 stycznia 2016 roku.

Jak zatem powstrzymać ten chaos?

Rząd odniósł sukces likwidując chaos na granicy wywołany przez sąsiadujące z nami państwo, który mógł wlać się do wewnątrz naszego kraju. Dlaczego zatem ten sam rząd wywołał znacznie większy chaos wewnątrz programem dotykającym praktycznie każdą rodzinę, której członkowie zarabiają na różne sposoby nie przewidziane przez algorytmy Polskiego Ładu? Chaos jest chaosem, jeżeli wywołuje chaos. Nie ma gorszego i lepszego chaosu, tylko z tego względu, że jeden jest wynikiem zewnętrznej próby ingerencji w nasze państwo, a drugi jest wywołany rozwiązaniami, które destabilizują warunki działalności gospodarczej w sytuacji wychodzenia z zapaści po miesiącach zakazów i obostrzeń w jej prowadzeniu. Skutki były z góry do przewidzenia, ponieważ było wystarczająco dużo opinii wewnątrz obozu samej władzy, które wskazywały na konieczność przepracowania przedkładanych pomysłów. Mimo udokumentowanych przestróg stały się rozwiązaniami zamienionymi w pośpiesznie pisane przepisy i algorytmy, dlatego też wynik był w praktyce przesądzony.

A może rząd ma rację, że podjęto próbę zdyskredytowania Polskiego Ładu?

Bez wątpienia, ale została ona podjęta na etapie jego konstruowania przez merytoryczne zaplecze samego rządu. Wszystko wskazuje na to, że partię rządzącą nie tylko wprowadzono w błąd, ale zastawiono na nią pułapkę, w którą wpadają dziś zwykli śmiertelnicy prowadzący działalność gospodarczą w naszym kraju. „Polski Ład” to drugi etap wcześniejszej reformy jakim miał być „Plan zrównoważonego rozwoju”. O ile wcześniejsze wersja odniosła sukces, bo nie próbowała ingerować w działalność polskich firm rodzinnych, którymi są de facto mikro i małe przedsiębiorstwa i skupiła się na słusznych celach, ale w skali makro, to drugi jej etap w sytuacji pogarszającego się dramatycznie stanu finansów publicznych sprowadzał się do większego sięgnięcia po ich pieniądze, jednocześnie gwarantując na kolejne lata niskie podatki międzynarodowym korporacjom.

Czyli znaleźliby się odpowiedzialni za ten brak sukcesu?

Tak, ale nie są nimi księgowi, których na początku próbowano nawet obwiniać o brak kompetencji w zastosowania przepisów „Polskiego Ładu”. Ostatecznie porzucono szukanie kolejnych winnych braku oczekiwanego spektakularnego sukcesu i minister finansów osobiście przyznał, że „zderzyliśmy się z rzeczywistością”, która przerosła rząd, bo rozwiązania nijak miały się do celu jaki ogłosił o szybszym doganianiu bogatego Zachodu. Jak można skracać ten dystans, kiedy „Polski Ład” ordynuje tak niskie limity dochodu dla klasy średniej, której od razu proponuje ulgę, aby nie były tak podatkowo dotkliwe? Wyobrażenie o klasie średniej jest tak ułomne jak próba określenia jej limitów dochodów w tym programie. Wskazuje, że nasza klasa średnia nie dogoni tej z tzw. Zachodu, ponieważ tam przynależność do niej mierzy się stanem posiadanego majątku, a nie wysokością miesięcznego dochodu, przy której limit wyznaczony przez rząd z góry to uniemożliwia.

Rząd twierdzi, że m.in. dzięki takim rozwiązaniom jak dla klasy średniej system podatkowy w Polsce będzie bardziej sprawiedliwy.

Czy rząd wprowadzając tyle dodatkowych zmian nie wiedział, że w 2021 r. Polska jest już na przedostatnim miejscu wśród 37 krajów OECD pod względem skomplikowania nasze systemu podatkowego?

Czy autorzy Polskiego Ładu - ciągle bezimienni – przed podjęciem pracy uczciwie odpowiedzieli sobie na proste pytanie, czy planowane przez nich rozwiązania nie spowodują, że obywatele trafią do kolejnych kręgów podatkowego piekła? 1 stycznia 2022 roku obywatele Polski zamiast być wniebowzięci są wpiekłowzięci.

Czy w takim razie całość powinna trafić do niszczarki, a program powinien zostać opracowany od nowa?

Coraz więcej wskazuje na to, że „Polski Ład” jest dziełem fachowców bez pojęcia o wyobrażeniu o polskiej pracy i przedsiębiorczości oraz o tym, co stało się z nimi w ostatnich kilkunastu miesiącach i jaka jest ich kondycja. Nie można tego braku pojęcia sprowadzić wyłącznie do błędu w algorytmie, który nie uwzględnia, że chodzi o pracujących tylko na umowę zlecenie.

Kto powinien tych zmian dokonać w takim razie?

W interesie partii rządzącej jest przejęcie od rządu inicjatywy, jeżeli chce wyrwać nas z pułapki średniego rozwoju i zwiększającego się gospodarczego dystansu do Zachodu. Zamiast programu, który uniemożliwia realizacje tych celów, które są ciągle wyborczo do wygrania, potrzebny jest taki, który likwiduje wszystkie te ograniczenia i limity. „Polska Bez Limitów” może być programem realnej zmiany cywilizacyjnej, która z pracy i przedsiębiorczości uczyni atut polskości i jej siły.

Uprzejmie dziękuję za rozmowę.