Doradca mera Mariupola Petro Andriushchenko poinformował, że dziś rano słychać było wybuchy w rosyjskim Jejsku, położonym 30 km od okupowanego przez Rosję Mariupola. Andruszczenko twierdzi, że do pożaru doszło w rosyjskim składzie ropy naftowej. Przyczyny pożaru nie są znane. Rosyjska agencja TASS podała, że w jego wyniku nikt nie ucierpiał. Rosjanie przekonują przy tym, że pożar wybuchł w magazynie sprzętu AGD.

Wczoraj doszło do serii eksplozji w rosyjskiej bazie wojskowej na okupowanym Krymie. Władze Ukrainy nie przyznały się oficjalnie do ataku. Dziennikarz Michael Weiss przekazał jednak, że ważny urzędnik ukraińskiego resortu obrony stwierdził, iż wybuchy na Krymie „to dopiero rozgrzewka”.