W czasie swojego wystąpienia na uniwersytecie w Princeton szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen odniosła się do możliwości zwycięstwa bloku partii prawicowych we Włoszech ostrzegając ten kraj przed możliwością blokowania unijnych funduszy.

- „Zobaczymy jaki będzie wynik wyborów. Jeśli sprawy potoczą się w trudnym kierunku, mamy narzędzia, jak w przypadku Polski i Węgier”

- powiedziała.

Wczoraj Włosi poszli do urn i najwyraźniej nie przejęli się groźbami Brukseli. Blok centroprawicy zdobył około 43 proc. poparcia, co gwarantuje mu większość parlamentarną. Nowym premierem tego kraju zostanie najpewniej liderka partii Bracia Włosi Giorgia Meloni.

Tymczasem do skandalicznej wypowiedzi Ursuli von der Leyen wrócił na Twitterze wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.

- „Słowa Ursuli von der Leyen o narzędziach do użycia wobec trudnego wyniku wyborów to gorzej niż zbrodnia – to błąd. To zapowiedź dalszego łamania przez Komisję prawa UE, naruszania zasady równości. Nigdy dotąd nikt w KE tak otwarcie nie przyznał jakie są jej rzeczywiste intencje”

- podkreślił polityk.

Przypomniał, że polski rząd od dawna ostrzega, iż brukselskim urzędnikom nie chodzi o ochronę „praworządności” i innych wartości, ale wyłącznie o politykę.

- „Gdyby to o praworządność chodziło, KE atakowałaby większą grupę państw, w tym zwłaszcza te z systemem wyboru sędziów bardziej upolitycznionym od polskiego (np. Niemcy)”

- zauważył.

W rzeczywistości Komisja Europejska włącza się do działań liberalno-lewicowych elit, dla których najważniejszym celem jest doprowadzenie do sytuacji, w której w żadnym unijnym państwie nie będzie rządziło ugrupowanie prawicowe.

- „Wielu polityków w Brukseli i innych stolicach UE liczy na to, co wyraziła prorosyjska uczestniczka dyskusji w Princeton – że pozbawianie państw UE należnych im pieniędzy pomoże w wyborach”

- wskazał wiceszef MSZ.

Zwycięstwo prawicy we Włoszech dowodzi jednak, że ta taktyka się nie sprawdza.

- „Zawoalowana groźba nie przyniosła skutku – a zarazem podważyła resztki zaufania do KE jako bezstronnego arbitra stojącego na straży traktatów”

- podkreślił Paweł Jabłoński.

Dodał, że w ten sposób Ursula von der Leyen jedynie naraziła na szkodę zaufanie do Komisji Europejskiej w czasie wojny na Ukrainie.