Krzysztof Gędłek: Jak w ogóle rozumieć rolę Maryi w czasach ostatecznych?

 

Ks. Piotr Glas: Maryja jest Tą, przez którą Chrystus przyjdzie ponownie na świat, by nas sądzić. Pięknie opisywał to św. Ludwik Grignion de Montfort: „Maryja jest drogą, którą Jezus Chrystus przyszedł do nas po raz pierwszy, i będzie nią również – choć już w inny sposób – wtedy, gdy Chrystus przyjdzie powtórnie”. Maryja jest dla nas tak bardzo istotna, ponieważ sam Bóg wybrał Ją na swoją Matkę. A jeśli Bóg postanowił, że przyjdzie na świat przez kobietę, to znaczy, że tej kobiecie przeznaczył wyjątkową rolę, która nie skończyła się wraz z Jej wniebowzięciem. Maryja zawsze była wielką opiekunką Kościoła, stawała w jego obronie, bo przecież Jezus wybrał Ją na Matkę tego Kościoła i Matkę nas wszystkich. Dlatego Ona towarzyszy nam także dzisiaj, modli się razem z nami, jak robiła to z apostołami, i przychodzi, by ostrzegać swoje dzieci przed grożącym nam niebezpieczeństwem, ale przede wszystkim aby wzywać ludzkość do nawrócenia. Jest prawdziwą, kochającą Matką, która chce dobra swoich dzieci. Święty Bonawentura powiedział, że Jezus nie odmówi niczego, o co prosi Go Matka. Wypowiedziane prawie osiemset lat temu słowa nabierają coraz to większej dynamiki w naszych trudnych czasach. To Ona prowadzi nas do ostatecznej bitwy o królestwo swego Syna.

 

Gdyby miał ksiądz powiedzieć o jednym ważnym przesłaniu Maryi na dzisiejsze czasy, wspólnym dla tak wielu Jej objawień w historii Kościoła, co by to było?

 

Myślę, że takim szczególnie ważnym, a równocześnie szokującym w swej prostocie przesłaniem jest to, że Bóg istnieje. Niby to wiemy, ale jakoś ciągle mamy problemy z uwierzeniem w inną rzeczywistość niż ta, którą widzimy i której doświadczamy. A to jest przecież podstawa wszystkiego, co robimy. Gdziekolwiek na świecie Maryja przychodziła, mówiła w Jego imieniu i błagała ludzkość o nawrócenie do kochającego Boga i o zawierzenie Jego odwiecznym planom. Owszem, wiele Jej orędzi kładzie mocniejsze akcenty na różne kwestie w zależności od bolączek dotykających świat w danym czasie, ale zasadniczo mają one jeden wspólny mianownik: Maryja jako Matka ostrzega nas przed karami doczesnymi za nieposłuszeństwo Bogu, ale również bardzo stanowczo i to w wielu miejscach ostrzega nas o

>> ZOBACZ WIĘCEJ W NAJNOWSZEJ KSIĄŻCE KS. PIOTRA GLASA<<

 

realnej groźbie wiecznego potępienia, jeżeli nie zmienimy naszego życia i umrzemy w grzechu. Muszę tu wspomnieć, że Maryja nie tylko ostrzega, ukazuje nam również drogę wyjścia i mówi otwarcie, co robić. Ona jest naszą Matką, która działa bardzo aktywnie na przestrzeni wieków i pragnie nas prowadzić do Chrystusa. Co więcej, staje obok nas i walczy, aktywnie pomagając, kiedy Ją o to prosimy. Sam wiele razy widziałem, jak walczyła w trakcie przeprowadzanych przeze mnie egzorcyzmów. Kiedy przychodziła, była naprawdę potężna.

 

W jaki sposób Maryja walczyła w trakcie egzorcyzmów?

 

To nie tylko moje doświadczenie, ale przede wszystkim samych zniewolonych. To oni w większości doświadczali Jej obecności. Ja tylko byłem świadkiem Jej potężnych interwencji. Jeden ze zniewolonych opisywał mi nawet wprost, jak Maryja wyglądała, kiedy pojawiła się na moją pokorną prośbę. Mam świadectwo człowieka, który opowiadał, że najpierw poczuł straszliwą wewnętrzną walkę, która w sposób niewytłumaczalny zaczęła przybierać na sile, oraz mocny fizyczny i duchowy ból, a potem nagle pojawiła się wielka światłość, piękność po ludzku nie do opisania – Ona, Matka Najświętsza. Chociaż sam nigdy Jej nie widziałem, po tych wszystkich do- świadczeniach, które dla mnie, kapłana, osobiście były i są największą łaską, nie mam żadnych wątpliwości, że to, w co wierzy Kościół katolicki, jest jedynym, prawdziwym i pełnym przekazem wiary. Maryja jest największym skarbem danym nam, wierzącym, w Kościele katolickim przez samego Boga. „Oto Matka twoja” (J 19, 27), powiedział Jezus do Jana przed swoją śmiercią. Obyśmy nigdy Jej nie zdradzili!

 

Dzisiaj Maryja jest jednak przez wielu odrzucana, Jej rolę kwestionują także katolicy. Dlaczego tak się dzieje?

 

Spory wpływ na chłodny lub obojętny stosunek wielu katolików do Maryi mają protestanci, szczególnie w krajach, w których istnieje wiele różnych odłamów chrześcijańskich, jak Niemcy, Anglia czy Skandynawia. Dla niektórych tamtejszych katolików Maryja staje się jakby wielką nieobecną – szanują Ją, ale nie zajmuje Ona tak specjalnego miejsca w ich życiu jak u katolików w Polsce, Hiszpanii, Portugalii czy we Włoszech. Nie pomaga też fakt, że niemała część biskupów, na przykład w Niemczech, zaczęła dążyć do jedności z protestantami, idąc na różnego rodzaju ustępstwa i kompromisy; sama Maryja stała się niejako główną przeszkodą w ekumenicznym zbliżeniu różnych denominacji chrześcijańskich. Smutnym faktem jest to, że w wielu już miejscach w Europie Maryja została niemalże zdegradowana do funkcji dekoracji w szopce bożonarodzeniowej, razem ze św. Józefem i bydlątkami.

 

Wobec maryjnych kapłanów czy katolików pojawiają się zarzuty o to, że niemal zrównują oni Maryję z Bogiem.

 

To jest całkowity absurd i kłamstwo. Zdrowa katolicka pobożność maryjna wyklucza coś takie- go, bo sama Maryja niczego więcej nie pragnie, jak tylko najbliższego zjednoczenia się każdego z nas z Jej Synem, Jezusem Chrystusem. W Kościele uwielbiamy nie Maryję, tylko Boga samego. Maryję czcimy i kochamy jako naszą Matkę i Królową. Sugerowanie, że Maryja mogłaby być traktowana na równi z Bogiem lub że powinno być Jej oddawane podobne uwielbienie jak Bogu, byłoby największym bluźnierstwem.

 

Więcej w książce „Noc bluźnierstw”, ks. Piotr Glas w rozmowie z Krzysztofem Gędłkiem, Wydawnictwo Esprit