Publicysta zwraca uwagę na fakt, że to właśnie kościoły domowe były pierwszymi kościołami w starożytnym Rzymie, które przyczyniły się do rozwoju chrześcijaństwa. Jako przykład podaje informacje, które można znaleźć zarówno w listach św. Pawła, jak i u św. Justyniana Męczennika. To właśnie takie „kościoły domowe stały się motorami ewangelizacji i potężnymi centrami kształtowania uczniostwa” – stwierdza Jones.
Podobnie dzieje się w czasach bardziej nam współczesnych. Autor na poparcie tej opinii cytuje fragment książki Persecuted: The Global Assult on Christians (Prześladowani. Globalny atak na chrześcijan), której współautorami są Paul Marshall, Lela Giblert i Ina Shea: „W ciągu ostatnich trzydziestu lat te sieci kościołów [domowych lub podziemnych] doświadczyły największego wzrostu liczby kościołów w historii świata. W żadnym innym kraju i w żadnym innym czasie w takim tempie dziesiątki milionów ludzi nie nawracało się na wiarę chrześcijańską”.
Choć władze komunistyczne starają się zmusić przepisami do rejestracji kościołów domowych, to ich duszpasterze stawiają opór, by nie poddawać się cenzurze. Ocenia się, że w Chinach takich podziemnych kościołów jest ok. 10 milionów i należy do nich ok. 160-200 milionów członków. W przypadku Indii w kościołach domowych ma się spotykać według tych danych ok. 80 milionów ludzi. Także tutaj władze podejmują działania, by mieć te kościoły pod kontrolą.
W Raipur, stolicy stanu Chhattisgarh, komisarz policji zaprosił 14 sierpnia pastorów na publiczne spotkanie i oznajmił im, że od tej pory modlitwy w kościołach domowych są zakazane, a wierni będą jedynie mogli się spotykać w oficjalnie zarejestrowanych budynkach. Zdecydował też, że „w celu utrzymania porządku publicznego” policja ma powstrzymać organizację takich spotkań, poza tymi w oficjalnych budynkach. Policja miała otrzymywać skargi na kościoły domowe.
Zareagował na to dr Arun Pannalal, przewodniczących Chhattisgarh Christian Forum: „Jeśli otrzymujecie skargi, zbadajcie je – odrzućcie fałszywe skargi i zajmijcie się autentycznymi”. Jego zdaniem władze nie rozumieją, że chrześcijanie „wywodzą koncepcję kościołów domowych w oparciu o wskazówki biblijne” i chcą decydować o tym, kto jest, a kto nie jest chrześcijaninem.
Jeden z pastorów po spotkaniu wyraził gotowość zainstalowania kamer oraz rejestracji głosu, by mieć dowody na to, że jego wspólnota nie angażuje się w przymusowe nawracanie. Dodał jednak, że zakazywanie kościołów domowych jest zarówno niekonstytucyjne, jak i nielegalne.
Jones przytacza opinię chrześcijańskiego influencera, Pnakaja Kumara, który przewiduje, że z powodu sukcesu, jakim okazały się kościoły domowe, może dojść do pogorszenia sytuacji chrześcijan w Indiach, gdyż rząd będzie dążył do zdławienia całego ruchu. Jego zdaniem precedens w Chhattisgarh może stać się wzorem postępowania dla władz w całych Indiach.
Sytuacja zaogniła się, gdy w lutym 2024 r. nacjonaliści hinduscy zaczęli protestować przeciwko kościołom domowym i nawracaniu na chrześcijaństwo. Powodem było przejście na chrześcijaństwo 25 osób w stanie Chhattisgarh, a także umieszczenie krzyży przez konwertytów na ich domach. W październiku 2024 organizacja misyjna Dynamic Church Planting International w swoim raporcie podkreśliła „niewiarygodny sukces kościołów domowych”, a także uzdrowienia, jakich doznało wielu nowych chrześcijan. Według informacji tej organizacji, przeciętnie kościoły domowe liczą sobie od 30-50 osób, ale bywają i takie, których liczba sięga 100 wiernych. Ich liderami są rodzimi mieszkańcy, którzy „wykazują się głębokim zrozumieniem lokalnej kultury i są szanowani w ich wspólnotach”. Takie kościoły przełamują też system kastowy w Indiach, gromadząc ludzi z różnych klas i warstw społecznych.
Jones zwraca uwagę na wzrost prześladowań, jakich chrześcijanie doświadczają w ostatnich miesiącach ze strony hinduistów w stanie Chhattisgarh. Pośród przykładów, jakie przytacza, jednym najbardziej szokujących jest wykopanie ciała zmarłego chrześcijanina w miejscowości Jamagaon przez liczący 1000 osób motłoch. Zmarły Somlal Rathore został pochowany na prywatnym gruncie i po chrześcijańskich obrzędach. Wzburzony tłum domagał się spalenia zwłok poza wioską, a także zdewastował lokalny kościół.