Zdaniem Cottrella, który sam jest ojcem trójki dzieci, otwierające Modlitwę Pańską, a zwracające się bezpośrednio Boga wezwanie: „Ojcze” - może być problematyczne „dla tych, których doświadczenia z ziemskimi ojcami były destrukcyjne i przemocowe”.
Według Cottrella, który już kilkanaście lat temu w sposób otwarty zadeklarował swe wsparcie dla związków homoseksualnych, problem z modlitwą „Ojcze nasz” mogą mieć też wszyscy, którzy „zbyt mocno zmagali się z opresyjnym, patriarchalnym uciskiem w życiu”.
Na słowa Cottrella zareagował kanonik dr Chris Sugden, przewodniczący Anglican Mainstream, który przypomniał, że Jezus przekazał swoim uczniom: "kiedy się modlicie, mówcie Ojcze nasz".
„Czy arcybiskup Yorku mówi, że Jezus się mylił lub że Jezus nie był duszpastersko świadomy?” – pytał dr Sundgen i diagnozując, że niektórzy anglikańscy hierarchowie wolą czerpać wskazówki z kultury zamiast z Pisma Świętego, dodał: „Jeśli ludzie mieli trudne relacje ze swoimi ziemskimi ojcami, to otwartą dla nich opcją jest powiedzenie, że można na nowo odkryć prawdziwą naturę ojcostwa przez Chrystusa”.
Formy zamiennej dla „Ojcze” w Modlitwie Pańskiej, Stephen Cottrell na razie na szczęście nie zaproponował. Postulat zamiany „chleba powszedniego” na „robaka powszedniego” też póki co jeszcze się nie pojawił, ale zapewne wszystko jeszcze przed nami, żyjemy przecież w bardzo ciekawych, jakże nowoczesnych czasach.