W domu jednorodzinnym w Szczyrku w środę wieczorem doszło do wybuchu gazu. Budynek zawalił się, a pod gruzami mogą być ludzie.
"Zakładamy scenariusz, że może być pod nimi osiem osób, w tym dzieci"-poinformowała w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl rzeczniczka bielskiej Straży Pożarnej, st. kpt. Patrycja Pokrzywa. Jak dodała, trwa dogaszanie pożaru oraz akcja odgruzowania terenu, w którym znajdował się budynek. Na miejscu pracuje łącznie 20 zastępów straży, dotarła także specjalistyczna grupa poszukiwawcza z psami wyszkolonymi do szukania ludzi pod gruzami.
Do wybuchu doszło ok. godz. 18.30. Na razie nie wiadomo, co go spowodowało. Budynek przy ul. Leszczynowej, w którym doszło do eksplozji, uległ całkowitemu zawaleniu, natomiast sąsiedni został zniszczony. Na razie strażacy skupiają się na gaszeniu pożaru.
Burmistrz Szczyrku, Antoni Byrdy ujawnił, że w domu mieszkało kilka osób i nie wiadomo dokładnie, ilu ludzi przebywało w budynku podczas wybuchu.
Jak poinformowała st. kpt. Patrycja Pokrzywa, na razie nie znaleziono ani jednej osoby poszkodowanej lub ciała pod gruzami domu.
"Jak wynika z informacji uzyskanych od jednej z mieszkanek, która w trakcie wybuchu była w pracy, nie ma ona kontaktu z osobami, które mogły tutaj mieszkać. Przyjmujemy scenariusz, że pod gruzami może znajdować się osiem osób, w tym także dzieci. Póki jednak akcja poszukiwawcza się nie zakończy, nie będziemy wiedzieć dokładnie, ile osób faktycznie może leżeć pod gruzami"-podała rzecznik lokalnej straży pożarnej.
yenn/Polskie Radio, Fronda.pl
- Trwa dogaszanie pożaru. Równocześnie prowadzona jest akcja odgruzowywania terenu, w którym stał budynek - dodała st. kpt. Patrycja Pokrzywa.
Aktualnie pracuje tam 20 zastępów straży pożarnej. To łącznie blisko 80 osób. Na miejsce dojechał już także specjalistyczna grupa poszukiwawcza z psami wyszkolonymi do szukania ludzi pod gruzami.
"Mieszkało tam kilka osób"
Do wybuchu doszło ok. godz. 18.30. Na razie nie wiadomo, co go spowodowało. Budynek przy ul. Leszczynowej, w którym doszło do eksplozji, uległ całkowitemu zawaleniu, natomiast sąsiedni został zniszczony. Na razie strażacy skupiają się na gaszeniu pożaru.
- Dom jest w gruzach. Nikt nie wie dokładnie, ile osób mogło w nim być w chwili wybuchu. Mieszkało tam kilka osób - powiedział Antoni Byrdy, burmistrz Szczyrku.
Jak poinformowała st. kpt. Patrycja Pokrzywa, na razie nie znaleziono ani jednej osoby poszkodowanej lub ciała pod gruzami domu. - Jak wynika z informacji uzyskanych od jednej z mieszkanek, która w trakcie wybuchu była w pracy, nie ma ona kontaktu z osobami, które mogły tutaj mieszkać. Przyjmujemy scenariusz, że pod gruzami może znajdować się osiem osób, w tym także dzieci. Póki jednak akcja poszukiwawcza się nie zakończy, nie będziemy wiedzieć dokładnie, ile osób faktycznie może leżeć pod gruzami - powiedziała rzeczniczka państwowej Straży Pożarnej w Bielsku-Białej.
bb/Radio Katowice