- A więc urzędnicy KE potwierdzili na piśmie. Nie istnieje definicja praworządności w dokumentach UE. Problematyka praworządności nie należy do kompetencji Unii. Proponowane przez KE zasady praworządności należy traktować jako sugestie dla państw członkowskich, a nie normy prawne – czytamy we wspisie na Twitterze eurodeputowanego PiS Witolda Waszczykowskiego, do którego załącza skan dokumentu.

Sprawa dotyczy szeroko omawianej ostatnio w mediach tzw. Praworządności forsowanej przez Unię Europejską, a właściwie sprawujące obecnie prezydnecję Niemcy. Do tej nieokreślonej praworządności nasz zachdni sąsiad próbował dołączyć mechanizmy związane z wypłątą należnych każdemu krajowi członkowskiemu środków finansowych.

Jak dowiadujemy się z wpisu byłego szefa MSZ, “nie istnieje prawnie wiążący dokument definiujący tzw. praworządność”, a „Komisja posiłkuje się zasadami i zaleceniami Rady Europy, która nie jest organem unijnym. Mamy tu więc do czynienia z publicystyką”.

Waszczykowski podreśla też:

- Widać tutaj czarno na białym, że przywołana do tablicy Komisja nie jest w stanie podać precyzyjnych i prawnie wiążących kryteriów. To bardzo niebezpieczne, ponieważ prowadzi do arbitralnych, uznaniowych zachowań, które nie mają nic wspólnego z praworządnością

mp/twitter