Wołodymyr Pawliw, zachodnioukraiński intelektualista, opublikował na portalu Zaxid.net tekst pod tytułem "Wybaczcie mi, bracia Polacy!". Czytamy w nim m.in. "Mój dziad Hryhorij Pawliw w latach 1918-1919 walczył przeciwko nowej Polsce, za co odsiedział półtora roku w Przemyślu. Moi wujkowie Iwan i Mychajło w latach 40. działali w nacjonalistycznej partyzantce, za co zesłano ich do sowieckich obozów. Żaden z nich nie chciał opowiadać, za co konkretnie siedział. Może na ich rękach była krew niewinnych Polaków z Wołynia i Galicji? Mam do nich żal, że nie opowiedzieli. Bo teraz zwracając się do Boga za każdym razem proszę: Panie, nie karz moich potomków, jeśli na rękach mojej rodziny jest krew niewinnie zamordowanych. Zwracam się też do moich licznych znajomych i jeszcze liczniejszych nieznajomych Polaków: wybaczcie mi, bracia!".

Jak pamiętamy dnia 11 lipca 1943 roku nastała "krwawa niedziela", czyli skoordynowany atak na 99 miejscowości, który uznaje się za początek zbrodni dokonanej przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach mieszkających na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. W latach 1943-1944 w wyniku rzezi zginęło ponad 100 tys. Polaków.  Za ludobójstwo Polaków odpowiadał Dmytri Klaczkiwski, dowódca okręgu UPA-Północ. Większość Ukraińców o zbrodni wołyńskiej wie niewiele, albo traktuje informacje o niej jako wymysł sowieckiej propagandy.

Wołodymyr Pawliw oskarża prezydentów Ukrainy w tym Poroszenko o to, że nic nie zrobili w kierunku przeproszenia Polaków za ludobójstwo na Wołyniu: "Niestety, żaden z nich nie skorzystał z okazji - ani prezydent Krawczuk, ani prezydent oligarchów Kuczma, ani prezydent narodowych utopistów Juszczenko, ani ten, czyje imię niech będzie przeklęte. Nie zorientował się w sytuacji i nowy prezydent Poroszenko. Może zresztą nie ma czasu o tym myśleć, a może status prezydenta wymaga doczekania do okrągłej rocznicy? A przecież przeprosiny nie bolą. Dlaczego do tej pory nie zrozumieli tego ukraińscy politycy i członkowie rządu?"

Na koniec Pawliw dodaje: "A przede wszystkim prości obywatele Polski zawsze popierali nasze pragnienia, by stać się częścią cywilizowanej europejskiej wspólnoty. I wreszcie, że Polacy - lewicowcy, prawicowcy, centryści i apolityczni - znów zagryźli zęby i w tę trudną dla Ukrainy chwilę odłożyli swoje uzasadnione pretensje na potem, żeby wspomnienie bolesnych momentów wzajemnej historii nie stało się ciosem w plecy. Dlatego wybrałem właśnie ten moment pełnego poprawności i współczucia milczenia, by wydać swój cichy głos: nie zapomnieliśmy i nie zapomnimy, asprawiedliwość musi zwyciężyć. Przyjmijcie teraz moje przeprosiny, a wierzę, że później nadejdą i przeprosiny od wszystkich innych".

Piękny tekst Pawliwa!

mod/Dziennik Gazeta Prawna