Niemiecka gazeta Tageszeitung opublikowała recenzję książki pod tytułem „Nord Stream. Jak Niemcy zapłaciły za wojnę Putina” autorstwa Steffena Dobbertsa i Ulricha Thiela.
Przygotowując książkę, autorzy przeanalizowali mnóstwo dokumentów oraz rozmawiali z ponad setką osób mających wiedzę na temat procesów decyzyjnych w ramach umów z Rosją. Dużo tekstu poświęcono postaci Gerharda Schroedera – byłego kanclerza Niemiec, architekta umów surowcowych z Rosją oraz bliskiego przyjaciela Władimira Putina.
Zdaniem autorów, polityka Schroedera wobec Rosji sprawiała wrażenie korupcji, była jednak całkowicie legalna.
Jego działania kontynuowała także potem Angela Merkel, zwolennikiem zbliżenia z Rosją jest także obecny prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier.
Po 2014 roku Niemcy zapłaciły Rosji za gaz 104 mld euro – do tej kwoty nie wliczają się pieniądze zapłacone za dostawy ropy i węgla. Niemiecki rząd już w 2018 roku miał liczyć się z możliwością eskalacji konfliktu z Ukrainą przez Rosję. Polityka zbliżenia była jednak kontynuowana.
Autorzy przypominają, że ukraińska delegacja ostrzegała w 2018 r. niemiecki rząd przed inwazją ze strony Rosji i masową migracją z Ukrainy, ale Berlin zlekceważył zagrożenie. Merkel odmówiła spotkania z autorami książki.
Ich zdaniem gazociąg Nord Stream 2 nie został wysadzony w powietrze przez Ukraińców. Autorzy wskazują za to, że na krótko przed eksplozją w pobliżu znajdowały się rosyjskie okręty specjalne wyposażone w sprzęt do podwodnego sabotażu.
Jak czytamy na łamach Tageszeitung, recenzowana książka jest to świadectwo „naiwności, poważnych zaniedbaniach i korupcji”.