Także część uczestników sobotniej parady umrze, jak Freddie Mercury, na AIDS. Nie uchronią ich prezerwatywy z Nowego Wspaniałego Świata - pisze Stefan Sękowski.
Gwiazdą tegorocznego Europride jest były wokalista Culture Club, Boy George. Facet, który siedział w więzieniu za przetrzymywanie w mieszkaniu swojego byłego kochanka i pobicie go. Nie on jednak będzie bohaterem tego tekstu, lecz inny słynny muzyk-homoseksualista, Farrokh Bulsara, znany szerzej jako Freddie Mercury.
Play The Game
Lider zespołu Queen nie był do końca gejem. Tak naprawdę podniecał go każdy, kto się ruszał i nie uciekał na drzewo, bez względu na płeć i wiek. Miał licznych kochanków i liczne kochanki, z niektórymi angażował się w kilkuletnie związki, jednocześnie nie rezygnując z przypadkowych kontaktów seksualnych z męskimi prostytutkami.
Imprezy organizowane przez muzyków Queen podczas tras koncertowych przeszły do legendy jako kwintesencja rock’and’rollowego życia. Goście mieli zawsze pod dostatkiem prochów i alkoholu, jako kelnerki usługiwały dziewczyny bez stanika, lub też z kolei w staniku, ale bez majtek, chętnym usługiwali seksualnie chłopcy i karły. Po pewnym czasie genialnego muzyka znudziły ostre zabawy i coraz częściej bez werwy oddawał się naćpanym, męskim prostytutkom.
Potem w ustach kompozytora „Don’t Stop Me Now” zaczęły pojawiać się pleśniawki, aż w końcu nastąpiła brutalna diagnoza: AIDS. Muzycy Queen podczas ostatniej trasy koncertowej w 1986 roku musieli przerzucić się na grę w Scrabble. Niemal nadludzkim wysiłkiem udało się na przełomie 1990 i 1991 roku nagrać ostatnią wydaną za życia artysty płytę „Innuendo”. Ostatnie miesiące życia upłynęły autorowi „We Are The Champions” w ogromnym cierpieniu, które przerwała śmierć – 24 listopada 1991 roku, dzień po poinformowaniu świata o chorobie. Wcześniej bowiem mało kto o niej wiedział.
Friends Will Be Friends
Geniusz muzyki ze styku rocka i popu pozostawił po sobie ogromną spuściznę muzyczną. Na każdym albumie czy to solowym, czy też nagranym z zespołem Queen, można znaleźć co najmniej 2-3 bezsprzeczne hity, które każdy, kto nie żyje zamknięty w ciemnej i wyizolowanej od wszelkich dźwięków komórce, jest w stanie choćby zanucić. Legenda zostawiła po sobie także licznych kochanków, zarażonych wirusem HIV i chorych na AIDS. Prawie cała obsługa jego domu, bez względu na to, czy kucharz, czy kierowca, jest w zdecydowanej większości chora, lub już nie żyje.
„Osieroceni” zostali także muzycy Queen. Długo nie mogli otrząsnąć się po śmierci swego przyjaciela i mimo, iż brano pod uwagę różnych piosenkarzy, którzy mogliby zastąpić giganta (m.in. Elton John i Axl Rose), oczywiste dla wszystkich było to, że wraz ze śmiercią Mercury’ego 20-letnia historia grupy się skończyła. „Najgrzeczniejszy” ze wszystkich, basista John Deacon przeszedł niebawem na muzyczną emeryturę, gitarzysta Brian May i perkusista Roger Taylor kontynuowali swoją działalność już tylko w projektach solowych lub pobocznych, które rozpoczęły swoją działalność jeszcze za życia Freddiego (osiągając pewne sukcesy).
Było jednak kilka wyjątków. Przykładowo, w 1997 roku cała trójka udała się do studia, by nagrać piosenkę poświęconą Mercury’emu. „No-One But You (Only The Good Die Young)” opowiada o tym, że tylko dobrzy ludzie umierają młodo, ponieważ latają zbyt blisko słońca. W trzeciej zwrotce May śpiewa, że nigdy nie zrozumie sensu jego odejścia. Czy to była część czyjegoś planu?
Nie potrafiąc wytrzymać bez wspólnego grania, gitarzysta i perkusista grupy zaprosili kilka lat później do nowego projektu legendarnego wokalistę m.in. zespołów Free i Bad Company, Paula Rodgersa. Nowo utworzona kompania (już bez Deacona) nagrała jako Queen+Paul Rodgers płytę „Cosmos Rocks”, na której znalazła się stworzona wcześniej dla fundacji Nelsona Mandeli walczącej z AIDS piosenka „Say It’s Not True”, z której możemy się m.in. dowiedzieć, że „to się może przydarzyć także tobie”.
All Dead, All Dead
Może, ale nie musi. Mi także może „przydarzyć” się HIV – jeśli przykładowo lekarz, u którego będę się leczył, nie zachowa podstawowych zasad higieny. W lesie żaden komar „adidasa” mi nie sprzeda, bo to mit z początku lat 90-tych XX wieku. Nie biorę narkotyków, więc nie zarażę się od kokainisty, ani też od przypadkowej kochanki, ponieważ jestem wierny swojej żonie.
„To” się nie przydarza tak po prostu. „Dobry człowiek” Freddie zachorował na AIDS nie dlatego, że miał pecha, tylko dlatego, że prowadził bezgranicznie rozpustne życie. I nie pomogą nikomu uwagi Eltona Johna, który przekonywał niegdyś Amerykanów, że „spał z połową tego kraju” i nic mu się nie stało, ergo – to nie seks z kim popadnie jest przyczyną epidemii AIDS. Raczej należy posłuchać George’a Michaela (swoją drogą także niezłe ziółko), który podczas koncertu, jaki w 1992 roku zorganizowano, by upamiętnić zmarłego lidera Queen, ostrzegł, jak można było najsubtelniej w nasączonej polityczną poprawnością atmosferze, uczestników koncertu: „Bądźcie ostrożni”.
Nie ulega wątpliwości, że w ten weekend, przed i po gejowskiej paradzie EuroPride, będącej nie tyle afirmacją skłonności do osób tej samej płci, co pochwałą homoseksualizmu wiążącego się z maksymalną rozpustą, liczni naśladowcy Freddiego Mercury’ego także zachorują na dżumę XX i XXI wieku. Ofiarami gigantycznej orgii padną przede wszystkim młodzi mężczyźni, ci „dobrzy” z piosenki Queen – i nie pomoże im akcja rozdawania w Nowym Wspaniałym Świecie darmowych prezerwatyw. Także Sławomir Sierakowski, zachęcając do nieograniczonej rozpusty, będzie miał krew na rękach.
Brak parady Europride byłby nie tylko ratunkiem przed „gwałtem przez oczy” dla wielu, często małych Warszawiaków, ale także dla licznych młodych ludzi przed zarażeniem się śmiertelnym wirusem, który będzie powoli i bardzo boleśnie zabijał. Dlatego homoseksualisto, który przybyłeś na paradę, apeluję do Ciebie: nie daj się zwieść lewackim hasłom nieograniczonej wolnej miłości. Chrzań pawie pióra, tęczowe majteczki, ponętnych chłopców i wracaj do domu; uratujesz siebie i w przyszłości podziękujesz tym, których uważasz dziś za zacofanych homofobów. Utrzymaj się przy życiu!
Stefan Sękowski
PS. Tytuł tekstu i śródtytuły to zarazem tytuły piosenek Queen. Piosenka „Keep Yourself Alive” została wydana na stronie A pierwszego singla grupy i zarazem otwiera debiutancką płytę zespołu. Symboliczne?
[video:http://www.youtube.com/watch?v=JofwEB9g1zg]
Podobał Ci się artykuł? Wesprzyj Frondę »