Od tego czasu, gdy pisałam rok temu ten interesujący skądinąd post, nastąpiło jeszcze wiele kolejnych zmian (Zachęcam do przeczytania całości).
W zasadzie zdemontowano całe poprzednie kierownictwo Biełsatu, ale najpierw pozbyto się pełnomocniczki ds. rozwoju mediów internetowych oraz wieloletniego szefa techniki, a także jednej zastępczyni, a na koniec mój drugi były zastępca, a potem czasowy następca, został nie tyle wyrzucony, co ostatecznie sam odszedł z Biełsatu, by nie musieć podpisywać likwidacji instytucji, którą współzakładał.
Kolejnym i ostatecznym - powiedziałabym - krokiem było wywalenie WSZYSTKICH, absolutnie wszystkich, co do jednego, kierowników produkcji wszystkich jednostek Biełsatu, czyli ludzi, którzy od strony organizacyjnej wiedzieli, jak to działa i jak wyglądają rozliczenia, a także teraz mogliby wiedzieć ile jest realnie pieniędzy...
24 maja 2024 r.
"Zastanawiałam się nad tym o czym mam opowiadać w następnym odcinku na YT i w żaden sposób niczego nie byłam w stanie wymyślić. Pustka w głowie. O czym tu gadać, kiedy przed nosem widzę, jak kawałek po kawałku "rozbierają" na cegły dzieło wielu lat mojego życia?
Nie ma problemu, po co ta histeria, przecież Biełsatu nikt nie likwiduje... Biełsat będzie istniał. Nie przesadzaj... Od trzech miesięcy to słyszę.
Co z tego, że naprawdę zdumiewająco niewielki, jak na skalę prowadzonych działań, nieustannie rozciągnięty aż do granic pęknięcia, budżet zetnie się o 30%... No dobrze, może o 20%... no niech tam, darujemy wam - tylko o 18%. Ale to nic... Spoko. Na pewno to tylko Romaszewska nie potrafiła pracować tanio. Potrzebne jej było "Bizancjum". A teraz się zrobi taniej... co tam taniej... jeszcze w dodatku lepiej. Co z tego, że przez kilkanaście lat była mozolnie tworzona struktura organizacyjna i infrastruktura biurowa i techniczna, które umożliwiały elastyczne funkcjonowanie i błyskawiczny rozwój jednostki będącej w zasadzie odrębnym od TVP medium, z zupełnie innym widzem i nieco innymi celami...
Rozwalimy to, bo to wszystko musi być władzy ściśle PODPORZĄDKOWANE, żeby już nigdy żadnej Romaszewskiej nie zamarzyła się w TVP niezależność. W TVP wszyscy maja być w 100% zależni od nas, a my od rządu. I tak jest dobrze. Tak jest pięknie. Z pewnością jakoś inaczej, niż było robione, też się coś da zrobić. A co? To już mniej ważne.
No i cóż... zapewne faktycznie nadal będzie istnieć... COŚ. I to się będzie nazywać Biełsat, bo prawa do nazwy ma TVP. Ale co przetrwa z tego co tworzyliśmy przez długie 17 lat - to licho wie. Po pierwsze JAK ma funkcjonować i rozwijać się rosyjskojęzyczna część Bielsatu czyli Wot Tak? Za co? Za 3 mln. euro rocznie, gdy na najskromniejszy rozwój potrzeba dwa razy tyle? Czy ktokolwiek z rządzących w Polsce rozumie u licha, że to jest działalność UNIKALNA i POTRZEBNA? Że nikt w Europie nie dysponuje podobnym medium i że to jest dla Polski szansa, bo trwa nie tylko "gorąca" klasyczna wojna, ale i wojna informacyjna.
Ale widzę, że z tym jest jak CPK. Tłumacz, nie tłumacz - jak grochem o ścianę. A takiej presji społecznej jak na CPK - nie będzie. Po co nam takie duże, takie śmiałe, takie niespotykane gdzie indziej pomysły? Wystarczy jakieś takie malutkie przedsięwzięcie, takie jak u innych, które się niczym nie będzie wyróżniać. I tak między Bogiem, a prawdą do niczego specjalnego nie będzie służyć. Będzie za to dobrze wyglądać. Bo WYGLĄDANIE to sprawa zasadnicza.
Przyznam się szczerze, że trochę się łudziłam do niedawna, że władze TVP, MSZ czy ogólnie obecna ekipa rządowa będzie chciała pokazać, że NIE MIAŁAM RACJI z moim katastroficznym myśleniem. Że o - proszę Romaszewską wywaliliśmy, a wszystko idzie świetnie. Nic tu złego nie robimy. Ale chyba tak dobrze nie będzie. Kogo tam obchodzi jakiś Biełsat. Usunięto Romaszewską, a następnie Zespół już bez większego oporu, nawet z pewną skwapliwością, żeby się wykazać dobrą wolą wobec kucharza, wlazł do kociołka i rozpoczęto gotowanie żaby.... Pomalutku. I lepiej nie krzyczeć, bo kucharz podkręci ogień... Nie mówicie, że Was parzy tylko, że to NOWE OTWARCIE. Jak pokazuje historia dwójmyślenie ma bujną przeszłość i wielką przyszłość. "Nada ich przekonywać mudro, że wojna — mir, że chlew to źródło, że okupacja — wyzwolenie, a będą cieszyć się szalenie! A kiedy z wolna, po troszeczku w tej dialektyce się wyćwiczą, to moją staną się zdobyczą" - mówi Caryca w poemacie Szpotańskiego "Caryca i zwierciadło".
Kiedy mnie wywalano, spora cześć kolegów Białorusinów, Rosjan, Ukraińców (zwłaszcza tych którzy nie pamiętali historii Biełsatu od samego początku) rozumowała tak: no w końcu nasza chata z kraja - Polacy sobie wybrali inny rząd - nie nasz to problem, będziemy mili, grzeczni i oni nam też z pewnością będą pomagać, nie przeszkadzać, bo przecież każdy polski rząd musi rozumieć, że takie medium jak nasze jest Polsce potrzebne, jest ważne i jest sens mu pomagać.... A że wyrzucili na kopach naszą panią dyrektor, która to wszystko wymyśliła, założyła, dopieszczała, strzegła przez lata, jak mitologiczny pies Cerber Hadesu, ha... no cóż, to nieprzyjemne, bo lubimy i cenimy panią dyrektor. Ale lepiej się nie wychylajmy, bo będzie jeszcze gorzej....Zresztą ona taka ostra, szczera w tym co mówiła i stanowcza... a my będziemy mili i cierpliwie będziemy im tłumaczyć, to nas zrozumieją... bo to na pewno dobrzy i mądrzy ludzie ludzie są.
No i teraz rozbierają Biełsat na te cegły, a ja biedzę się, już nie ma jak temu zapobiec, ale jak o tym choćby opowiedzieć. Nasza skrótowa epoka powoduje, że opowiada się skrótowo: jest tak a tak... A na to twój prześladowca, niszczyciel, destruktor odpowiada: właśnie, że nie! Jest całkiem odwrotnie. A jak udowodnić, że kłamie? Że ściemnia? Albo że Cię pomawia? Żeby to zrobić, trzeba przytoczyć i to w sposób szczegółowy dziesiątki skomplikowanie powiązanych faktów. Nie da się uniknąć specjalistycznych określeń... Opowieść dotyczy dziedziny słuchaczowi/czytelnikowi często zupełnie nieznanej. Gdy Ty motasz się w faktach i fakcikach - słuchacz/ czytelnik coraz bardziej znudzony traci wątek.
Na koniec co się liczy? To KOMU uwierzy. A jaki ja mam na to wpływ? Niestety podstawowy wpływ na to mają uprzedzenia i przekonania, z którymi odbiorca siadł do czytania - oglądania... A z nimi na razie wciąż nie wiem jak walczyć."
Agnieszka Romaszewaska
Redaktor Naczelna portalu Fronda.pl