W czasie wczorajszej debaty Karol Nawrocki zasłonił w pewnym momencie usta, do których włożył saszetkę nikotynową. Gest obywatelskiego kandydata wywołał wiele komentarzy w mediach społecznościowych. Sam Nawrocki odniósł się dziś do sprawy na antenie RMF FM.
- „Skoro opinię publiczną tak bardzo to interesuje, to oczywiście mają prawo wiedzieć wszyscy państwo. Ja to nazywam gumą. Są to woreczki nikotynowe”
- wyjaśnił popierany przez PiS kandydat.
Do sprawy postanowiła odnieść się minister zdrowia Izabela Leszczyna.
- „Ustawa o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych zabrania produkcji i wprowadzania do obrotu tytoniu do stosowania doustnego”
- napisała na X.com.
- „Takim produktem jest snus, który nie ma nic wspólnego z gumą nikotynową! (Czyżby Pan Nawrocki oszukiwał swój własny sztab?) Pewne jest, że kandydat #PiS na Prezydenta RP promuje bardzo szkodliwy, mocno uzależniający i nielegalny produkt przed milionami widzów, także niepełnoletnich”
- dodała.
To dlaczego można ten „nielegalny produkt” kupić w każdej Żabce i na stacji benzynowej? Może, by zniknął, czas na użycie czarodziejskiej różdżki Pani Minister😂?
— Żaklina Skowrońska (@zaklinaskowron) May 24, 2025
Podobnie jak robił to wielokrotnie w czasie wczorajszej debaty Rafał Trzaskowski, minister Leszczyna - świadomie lub nie - manipuluje opinią publiczną. W Polsce zakazana jest sprzedaż woreczków tytoniowych. W tym sensie minister Leszczyna mogła napisać, że jest to „produkt nielegalny”. Już tu jednak stwierdzenie to jest o tyle nadużyciem, że dozwolone jest w Polsce sprowadzanie takich saszetek na własny użytek. Tyle tylko, że Karol Nawrocki nie użył saszetki tytoniowej, a saszetki nikotynowej. To w Polsce legalny produkt, dostępny zarówno w sklepach stacjonarnych, jak i internetowych.
- „W Polsce sprzedaż snusów zawierających tytoń jest zakazana, jednak woreczki nikotynowe (bez tytoniu) są legalne, choć ich sprzedaż jest dozwolona tylko osobom pełnoletnim. Produkty te można bez problemu kupić w sklepach stacjonarnych oraz przez Internet. Niestety, niekontrolowana sprzedaż online może prowadzić do sytuacji, w których produkty te trafiają w ręce nieletnich”
- czytamy na stronie Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Aleksandrowie Kujawskim.