Witold Waszczykowski, europoseł PiS oraz były minister spraw zagranicznych, w rozmowie z naszym portalem komentował polskie weto wobec nowych kontrowersyjnych rozwiązań, które próbuje się przeforsować w funkcjonowaniu mechanizmów Unii Europejskiej.

Rozmówca portalu Fronda.pl ustosunkował się do manipulacji, stosowanych przez część mediów, zniekształcających istotę problemu. Zwrócił uwagę na kontrowersje i niebezpieczeństwa, które wiążą się z lansowanymi zmianami w funkcjonowaniu Unii, a które w konsekwencji mogą prowadzić do szerokiej ingerencji instytucji unijnych w życie polityczne państw członkowskich i działanie demokratycznie wybranych rządów.

- "Najpierw trzeba wyjaśnić, o co tym wszystkim chodzi, dlatego że media z tzw. mętnego nurtu przedstawiają to w sposób kłamliwy, mówiąc z jednej strony, że chodzi o pieniądze, z drugiej że chodzi o praworządność, której my nie przestrzegamy i w związku z tym jest zasadne, byśmy nie dostali pieniędzy. Nie. Tu chodzi o nowe funkcjonowanie Unii Europejskiej, z nowym mechanizmem podejmowania decyzji, zarządzania, a w rezultacie doprowadzenie do tego że, gdybyśmy się na to zgodzili, jedna z instytucji Unii Europejskiej otrzymałaby niezwykłe uprawnienia federalistyczne nadzorowania państw członkowskich. Używając niezwykle szeroko pojętej definicji praworządności miałaby prawo praktycznie ingerować w większość aspektów życia politycznego danego kraju. Następnie karząc rząd odebraniem funduszy, mogłaby faktycznie doprowadzać do obalania takich rządów. Jest to koncepcja zmiany funkcjonowania Unii. Trzeba także przypominać, że fundusze europejskie nie są żadną nagrodą. Jest to ekonomiczny deal, jest to sposób rekompensaty za otwarcie naszej gospodarki już w 1995, gdy staliśmy się państwem stowarzyszonym. Jeżeli weźmiemy pod uwagę te wszystkie uwagi wstępne i zastrzeżenia, to weto polskie jest oczywiste. Jeśli chodzi o pomysł podporządkowania demokratycznie wybranego rządu grupie urzędników, którzy zostali desygnowali w wyniku jakichś układów politycznych, to byłby to koniec demokracji."

Mówiąc o zagrożeniach, jakie niosą ze sobą pomysły zmian w funkcjonowaniu mechanizmów unijnych związane z obchodzeniem zasad demokracji, Witold Waszczykowski wskazał na kontrowersyjne pomysły dodatkowych uprawnień Unii, która miałaby przejmować dotychczasowe kompetencje rządów.

- "Komisja Europejska przedstawiła kilka miesięcy temu projekty dwóch budżetów. Jeden to tradycyjny budżet na lata 2021-27. Jest on uzupełniony dodatkowym budżetem na potrzeby odbudowy, który powstanie, gdy upoważnimy Komisję Europejską do zebrania tych pieniędzy, czyli że będzie ona mogła nakładać podatki i zaciągać pożyczki, a więc otrzymać uprawnienia, które do tej pory należały do suwerennych rządów. My też na to musimy się zgodzić, jednak jeśli zgodzimy na dodatkowe uprawnienia Komisji, w ramach których Komisja stworzy sobie warunki przyznawania tych pieniędzy, stosując nazbyt szeroką definicję praworządności, to znowu będziemy rozliczani według zasad niedemokratycznych. Stąd też powiedzieliśmy, że nie zgadzamy się na taki pakiet i taki jest efekt polsko-węgierskiego stanowiska."

Nasz rozmówca zdementował również fake newsy powielane przez niektóre media, według których polskie i węgierskie weto miałoby przełożyć się na nieotrzymanie przez oba kraje środków finansowych:

- "Niemcy mają teraz ok. miesiąca, aby renegocjować ten mechanizm, albo osłabić poprzez jakieś interpretacyjne pisma, które zostaną załączone. Jeśli im się to nie uda, to budżet na odbudowę do końca roku nie powstanie, natomiast budżet tradycyjny, na lata 2021-27 wejdzie jako prowizorium, tak jak zresztą jest to w przypadku polskiego budżetu. Nie ma więc takiej sytuacji, że nie dostaniemy pieniędzy z budżetu europejskiego."

Witold Waszczykowski, pytany o możliwy rozwój sytuacji, wskazał z jednej strony na duże możliwości Niemiec w zakresie dyscyplinowania innych państw.

- "Niemcy są najsilniejszym państwem członkowskim w Unii Europejskiej, mają wpływ na komisję, której szefową jest Ursula von der Leyen, mają poparcie Francji, mają też możliwość wymuszania tych decyzji. Połowa państw UE, przede wszystkim państwa północnej Europy, to płatnicy netto, którym nie zależy, by pieniądze trafiały do naszych państw, są one zainteresowane, by budżet były jak najmniejszy, siłą rzeczy te państwa zachowują obojętną postawę. Jest grupa państw po naszej stronie, jak państwa nadbałtyckie, Słowacja, Słowenia, które są w strefie euro, a więc ich gospodarki są podporządkowane, co sprawia, że nie mogą za bardzo, używając starego młodzieżowego języka, fikać. Jeśli chodzi o Rumunię, Bułgarię, to czekają na wejście do Schengen, w związku z czym mogą być szantażowane. To wszystko pokazuje na czym polega ta cała skomplikowana gra europejska, a jest ona prymitywna."

Równocześnie Waszczykowski zwrócił uwagę, że beneficjentami funduszy europejskich w Polsce są także firmy zachodnie, a znaczna część pieniędzy unijnych wraca na Zachód.

- "Jeśli budżety zostaną ograniczone, to w dużej mierze ucierpią firmy zachodnie, wystarczy przejechać się drogą polską, gdzie stoją znaki z nazwami Strabag, Skanska itd. Prawda jest taka, że z funduszy strukturalnych, jakie uzyskujemy, 80 proc. wraca z powrotem na Zachód. Więc komu odbiorą te fundusze? Sobie?"

Zdaniem byłego ministra nikt nie powinien być zaskoczony stanowiskiem Polski, która swoją postawą broni mechanizmów demokratycznych, zapisanych w traktatach Unii.

- "Nie panikujmy, nie jesteśmy pod ścianą, bo jak powiedziałem, bronimy demokratycznego mechanizmu podejmowania decyzji w Europie, bronimy traktatowych rozwiązań, bronimy też de facto interesów i pieniędzy państw zachodnich, a więc Niemcy same są zainteresowane w tym, żeby tą kwestię rozwiązać. Premier wysyłając dwa dni temu list, o tym mówił. Zapowiedział weto i dał do zrozumienia: macie miesiąc czasu, by znaleźć nowe rozwiązanie. My jesteśmy gotowi poprzeć rozwiązania dotyczące praworządności, które ograniczają się do tego, by sprawdzać czy fundusze nie są defraudowane, czy nie prowadzą do korupcji, zatem Unia, która jest trybunałem obrachunkowym może to robić. Natomiast nie zgadzamy się na to, by te fundusze i ten mechanizm były wykorzystywane do obalania rządów."

 

Z Witoldem Waszczykowskim rozmawiał Tomasz Poller