"Stosunek do Rosji będzie taki sam jak dotychczas, a może nawet bardziej ostry z racji tego, że demokraci stali się zakładnikami własnej, ostrej antyrosyjskiej retoryki." - mówi w rozmowie z portalem Fronda.pl europoseł PiS, Ryszard Czarnecki. - "Oni usiłowali utopić Trumpa, pokazując jego rzekome powiązania polityczne z Rosją."

Z Ryszardem Czarneckim rozmawialiśmy na temat tego, co może oznaczać w najbliższym czasie dla Polski zmiana gospodarza Białego Domu. Nasz rozmówca zwrócił w tym kontekście uwagę m.in. na ewolucję w relacjach Stanów Zjednoczonych z Unią Europejską oraz Niemcami.

"Przez fakt, że prezydentem USA będzie pan Joseph Robinette Biden, zmieni się polityka Ameryki wobec Unii Europejskiej na bardziej otwartą. Nastąpi powrót do czasów Baracka Hussaina Obamy czyli zerwanie z polityką omijania Niemiec, co robił Trump."

Europarlamentarzysta PiS dodał przy tym:

"Trump bardzo mocno stawiał Niemcy do konta, słusznie podnosząc, że w sposób daleki nie spełniają tego zobowiązania do przeznaczenia 2 procent PKB na obronność. Chcąc być uczciwymi intelektualnie powiedzmy, że Donald John Trump był w kwestii Niemiec bardzo rygorystyczny, ale nabierał wody w usta, stosował różne standardy, gdy chodzi o inne kraje. Trump jednocześnie oszczędzał Włochy, które znacznie mniejszą część PKB przeznaczały na obronność. Oszczędzał Hiszpanię, która przeznaczała na obronność poniżej jednego procenta."

Zmiana na stanowisku prezydenta USA zdaniem Ryszarda Czarneckiego nie oznacza istotnych zmian geopolitycznych dla Polski, głównie z uwagi na kontynuację dotychczasowej polityki USA wobec Rosji. Przede wszystkim nie powinniśmy obawiać się ponownego resetu w stosunkach USA - Rosja, podobnego do tego, jaki nastąpił w czasach prezydentury Obamy, a który byłby niekorzystny dla naszego kraju.

"Zmiana ta nie będzie skutkowała dla Polski niczym, jeśli chodzi o kwestie geopolityczne. Stosunek do Rosji będzie taki sam jak dotychczas, a może nawet bardziej ostry z racji tego, że demokraci stali się zakładnikami własnej, ostrej antyrosyjskiej retoryki. Oni usiłowali utopić Trumpa, pokazując jego rzekome powiązania polityczne z Rosją. W związku z tym teraz na pewno można założyć, że nie grozi nam powtórzenie tego słynnego, nieszczęsnego resetu, którego dokonał Barack Hussein Obama. Wtedy ten reset był dla Polski dramatyczny, ponieważ Polskę i inne kraje naszego regionu Biały Dom poświęcił na ołtarzu zbliżenia z Rosją. Oczywiście zbliżenie to było po to, by osiągnąć neutralność Rosji w sprawach bliskiego wschodu, w kwestii Iranu. Obojętnie, jak to racjonalizowano, było to dla Polski niekorzystne. Teraz nam nie grozi taki reset."

Zapytany, czy w perspektywie objęcia administracji przez demokratów oraz zbliżenia amerykańsko-niemieckiego nie należy jednak obawiać się ideologicznych nacisków na Polskę, Czarnecki powiedział m.in.:

"Nie będzie to zmiana geopolityczna, jak wtedy przy resecie, natomiast nastąpi, jak to nazywam, unionizacja polityki USA, które zaczną starać się być naszym nauczycielem, mentorem w sprawach wewnętrznych Polski, tak jak to robi Unia Europejska. Ta obawa uważam, że istnieje."

Równocześnie, rozmówca portalu Fronda.pl wyraził przekonanie, że górę nad ideologią weźmie w polityce Waszyngtonu mimo wszystko tradycyjny amerykański pragmatyzm.

"Amerykanie są pragmatyczni, w związku z tym będą nadal sprzedawać do Polski uzbrojenie, również gaz LNG i będą generalnie traktować nas jako sojusznika numer jeden w Unii Europejskiej." - podsumowuje europarlamentarzysta.


Z Ryszardem Czarneckim, europosłem PiS, rozmawiał Tomasz Poller