Analiza sieci gejowskiej (Martel nie lubi używać określenia „homolobby”), wskazanie na to, jak ona działa i zmienia Kościół, ukazanie skutków skrywanej homoseksualności dla jednostek są mocnymi stronami tej książki.

Uświadamia ona także, dlaczego homolobby (czy ujmując rzecz inaczej skrywana prawda o problemach z homoseksualnością pewnej części księży i hierarchów) ma tak ogromne znaczenie dla rozwiązania problemu z pedofilią. I nie chodzi o to, że homoseksualiści częściej molestują (choć akurat ogromna większość przestępstw seksualnych księży dotyczy chłopców i młodych mężczyzn, co pozwala zaobserwować jakąś korelację).

Problemem jest to, że „kardynałowie i biskupi tuszują seksualne nadużycia nie po to, by wspierać pedofilów, lecz ze strachu. Obawiają się, że przy okazji jakiegoś skandalu czy procesu mogłyby wyjść na jaw ich homoseksualne skłonności”.

Takie właśnie, zdaniem Martela, miałyby być głębokie przyczyny wieloletniego krycia ojca Marciala Maciela, założyciela Legionistów Chrystusa; dlatego problemy waszyngtońskiego kardynała Theodore McCarricka nie ujrzały światła dziennego tak długo; dlatego tak trudno było, nie tylko w diecezjach, ale i w Rzymie wyjaśniać pewne kwestie. Każdy miał na każdego jakieś haki, a publiczne procesy mają to do siebie, że czasem w ich trakcie padają słowa, które obciążają także innych. I z nimi potem trzeba się mierzyć.

Tomasz Terlikowski/Facebook