Prorosyjski separatyzm zdaje się być śmiertelną chorobą. Zmarł kolejny prominent Donieckiej Republiki Ludowej. Władimir Makowicz wsławił się tym, że w kwietniu 2014 roku jako „przewodniczący parlamentu DRL” odczytał „deklarację niezawisłości”.

Przed wybuchem wojny domowej na Ukrainie Makowicz pracował jako kynolog i działał w prorosyjskich organizacjach w Doniecku. Zapisał się w historii podczas próby urzędowego oderwania regionu od Ukrainy.

Co ciekawe, szybko wypadł z łask. Telewizja Biełsat przypomina, że 30 lipca 204 roku namówił grupę matek wojskowych oraz rosyjskich dziennikarzy, by udali się w pobliże bazy wojskowej ukraińskiej armii. Zachwalał, że będą świadkami umówionego wcześniej poddania żołnierzy.

Ukraińcy zmienili zdanie i otworzyli ogień, zabijając dziennikarza rosyjskiego Kanału 1. Skompromitowany Makowicz trafił do aresztu i stracił posadę. Po zwolnieniu, nie przestając wierzyć w „wyzwolenie” działał w innej separatystycznej organizacji – Ludowym Froncie Noworosji.

Rosyjskie media informują, że Makowicz zmarł na zawał serca, któremu towarzyszył obrzęk mózgu. Jego śmierć wpisuje ciąg przedwczesnych zgonów wśród prorosyjskich aktywistów. Niektórzy zginęli w walce, inni w zamachach, ale są też tacy, którzy zostali wysłani na tamten świat przez kolegów.

emde/tvp.info