Tomasz Nałęcz powiedział w Jedynce, że wizyta na Ukrainie to ostatnia podróż zagraniczna prezydenta w tej kadencji. Jak podkreślił, ma ona również znaczenie symboliczne, bo "Polska niezłomnie stoi u boku Ukrainy w obliczu rosyjskiej agresji".

Doradca prezydenta zauważył, że zgodnie z deklaracją Bronisława Komorowskiego Polska rozważy udział w misji pokojowej ONZ na Ukrainie, jednocześnie może być problem z jej powołaniem, ponieważ Rosja ma prawo weto w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.

Nałęcz mówił o wizycie prezydenta na Ukrainie.

„W polskim parlamencie głowy państw przemawiają często, a na Ukrainie to rzadkie. Po raz pierwszy polski prezydent będzie tam przemawiał, choć poprzednicy - prezydenci Kaczyński i Kwaśniewscy - też byli dobrze przyjmowani…”

Pytany o rzeź wołyńską, prof. Tomasz Nałęcz podkreślił, że nie zapomina się o tych wydarzeniach.

„Prezydent mówił otwarcie o tej potwornej zbrodni. Było przekleństwem, że  zaborcy starali się nasze uczucia narodowe skierować przeciwko sobie. To ma bardzo długą tradycję.”  Dodał, że oba narody starano się nastawić wobec siebie wzajemnie. Podkreślił jednocześnie, że tę przeszłość trzeba rozliczyć i trzeba o niej mówić. Dodał, że historia w tej kwestii jest znacznie lepiej przebadana w Polsce.

Zdaniem Nałęcza dla Ukraińców Ukraińska Armia Powstańcza jest bohaterem walki z Sowietami, nie z Polakami.  

„Z UPA jest też taki kłopot, że jeśli chodzi o relacje z Polakami, jest morze przelanej krwi i zbrodni. Natomiast ci, którzy przelewali polską krew, często ginęli potem w wyniku sowieckich represji. Walczyli nie tylko z polskością na Wołyniu. Walczyli z Sowietami i niejednokrotnie aż do lat 50. XX wieku. Są bohaterami nie dlatego, że walczyli z Polakami,  ale dlatego, że walczyli o niepodległe państwo z sowieckim zaborcą” – mówił na antenie Jedynki.

KZ/Polskieradio.pl