We wtorek Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji ma ponownie rozpatrzyć wniosek o rejestrację Kościoła Latającego Potwora Spaghetti. To oznacza otwarcie drogi do usankcjonowania i uznania pastafarianizmu jako wyznania. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku resort odmówił rejestracji pastafarian, powołując się na opinię biegłych, którzy uznali, że czciciele makaronu tworzą wspólnotę raczej na kształt „antyreligii”. Pastafarianie jednak poczuli się oburzeni i postanowili odwołać się od decyzji MAiC (czytaj więcej TUTAJ)

Pojęcie Kościoła czy wyznania większości ludzi kojarzy się ze sferą duchową, transcendentną, wyznawaniem pewnych wyższych wartości, wiarą w Boga, wszystko jedno, jak go nazywamy. Różne, wyrastające jak grzyby po deszczu inicjatywy, które mają na celu ośmieszenie Kościoła i wiary w Boga, przybierają rozmaite formy i nazwy ośmieszające. Równie dobrze ktoś może się ogłosić wyznawcą placka drożdżowego czy zielonej jabłoni, cokolwiek miałoby to znaczyć. Już w samym tytule widzimy, że mamy do czynienia z próbą ośmieszenia religii jako takiej” - komentowała w rozmowie z Fronda.pl prof. Krystyna Pawłowicz.

W obronie „kościoła” spod znaku durszlaka stanęła jednak niezawodna prof. Monika Płatek, działaczka Kongresu Kobiet, orędowniczka praw gejów, lesbijek, transseksualistów, etc. Karnistka na swoim oficjalnym profilu na Facebooku napisała, że chrześcijanie nie mają teologicznych podstaw do kwestionowania wiary w innych Bogów. „Starotestamentowa istota Boska wymaga w swoich przykazaniach zaledwie tego, by nie mieć innych Bogów przed Nią. Co więcej, w zastosowanej formie zakaz ten stosuje się tylko do mężczyzn [nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną]” - argumentuje, trzeba przyznać, dość pokrętnie, prof. Płatek. Dalej jest jeszcze ciekawiej. Feministka dodaje bowiem, że w Starym Testamencie przyjmowało się wielość Bóstw lub uznawało, że „istota Boska może przejawiać się na wiele sposobów zależnie od miejsca, grupy, rodzaju wiary”. Mamy rozumieć, że Latający Potwór Spaghetti to także jedno z objawień Pana Boga?

Prof. Płatek gani fakt, że chrześcijanie wyśmiewają (Serio? Którzy?) i odmawiają prawa uznania innym religiom (w tym pastafarianom) i przypomina, że „na początku Chrześcijanie byli też zaledwie niewielką żydowską sektą”. „Doznali prześladowań, a gdy stali się religią państwową niejednokrotnie prześladowali innych nie podzielających ich zapatrywań. Poza mijaniem się z obowiązkiem miłowania bliźniego swego jest/było to nielogiczne, bo w religii chrześcijańskiej wiara jest łaską, a ta nie musi dotknąć każdego. Religia jest w każdym razie sprawą prywatną i w sferze prywatnej pozostawać winna” - pisze prof. Płatek.

A skoro jest sprawą prywatną, to jak wytłumaczyć poparcie dla starań pastafarian, których znakiem rozpoznawczym jest chodzenie z durszlakami na głowach albo umieszczanie takiej fotografii w dowodach osobistych? Prof. Płatek powołuje się dalej na Konstytucję i przypomina, że gwarantuje ona wolność sumienia i religii oraz możliwość publicznego praktykowania, uczestniczenia w kulcie i nauczania. Decyzję sądu (wpis powstał jeszcze przed wyrokiem) prof. Płatek nazwała sprawdzianem tego, czy konstytucyjne zapisy są prawem żywym i obowiązującym.

To rzeczywiście, sprawdzian zdany na pięć...

Beb