Luiza Dołęgowska, fronda.pl: Frontalny atak Izraela wobec Polski jest szokiem dla Polaków, zwłaszcza , że traktowaliśmy zawsze Żydów - może niezasłużenie - ze szczególną atencją, przemilczając ich stałe połajanki wobec Polski. Czy po odkryciu kart przez Izrael ta atencja Polski zmaleje, czy może jednak nadal warto udawać, że nic się nie stało?

Prof. Grzegorz Górski, historyk, prawnik, wykładowca akademicki: Jest zdumiewające, że dla potrzeb bieżącej gry politycznej związanej z wyborami z jednej strony, z drugiej zaś dla brutalnej walki o wydumane odszkodowania od Polski, politycy izraelscy wytoczyli wojnę jednemu z nielicznych swych sojuszników. Niestety, świadczy to dobitnie o tym, że reprezentowany przez nich poziom rozumienia interesów własnego kraju, sięgnął dna. Izraelowi nie brakuje dziś wrogów, można wręcz powiedzieć że ich liczba rośnie jeśli nie z dnia na dzień to na pewno z miesiąca na miesiąc. Wydawać by się zatem mogło, że taki sojusznik jak Polska, dzisiaj będący do tego członkiem Rady Bezpieczeństwa jest ważnym aktywem. Jednak ci ludzie którzy dziś prowadzą Izrael, okazali się zwykłymi paserami niemieckiej narracji historycznej. To smutne i co ważne, budzi zażenowanie szerokich rzesz rozsądnych Żydów na całym świecie.

Musimy na tę sprawę patrzeć jednak ze spokojem. Polska uczyniła dla współpracy z Izraelem w ostatnich latach chyba najwięcej spośród wszystkich krajów. Stała się, narażając swoje dobre imię w wielu krajach arabskich, jednym z najbardziej zdecydowanych ambasadorów Izraela w świecie. Do tego, przyjmując całkowicie wasalną postawę w sprawie Jedwabnego ówczesne polskie elity przyzwyczaiły Izrael, że na tupnięcie nogi pierwszej lepszej gazety, kwaśniewsko-podobni trzęśli portkami i padali na twarz. To dlatego politycy izraelscy są przekonani, że to oni mogą decydować o tym, jakie decyzje będą podejmować władze polskie. Kiedy okazało się że ten czas się skończył, zareagowali furią i wydawało im się, że tradycyjnym krzykiem wymuszą na władzach RP pożądane rozwiązania. Mam nadzieję, że władze polskie wytrzymają tę presję, bo widać wyraźnie że Izraelczycy się przeliczyli się i mamy wielką szansę, aby wyjść z tego starcia zwycięsko.

Czy sekwencja wydarzeń - spreparowana dzień przed Marszem Niepodległości teza o 60 tys. faszystów, film TVN-u o neonazistach opublikowany teraz, przemowa pani ambasador Izraela w Oświęcimiu i szkalujące Polskę wypowiedzi żydowskich polityków - to scenariusz skoordynowany, czy to tylko zbieg okoliczności?

Wygląda już dzisiaj na to, że nie. I nie wykluczałbym tutaj aktywnej roli niemieckich ośrodków, które zatrwożone perspektywą polskich zabiegów o roszczenia postanowiły uruchomić – dla odwrócenia uwagi od siebie – wpływowe ośrodki izraelskie do uderzenia w Polskę.

Oczywiście od razu odezwą się ci, którzy zawsze kpią z „teorii spiskowych” i całkowicie zakwestionują taką możliwość. Jednak nikt i nic nie jest w stanie wytłumaczyć dlaczego TVN zwlekał tyle czasu z wyemitowaniem swojego materiału. I nagle pojawił się on jako uwertura do kolejnych wydarzeń, których koincydencja jest z obecnej perspektywy oczywista.

Jest dziś wiele porównań aktualnej sytuacji do epoki saskiej. Kiedy wczytamy się w ówczesne kroniki i relacje to widzimy zdumiewające podobieństwa, nawet personalne. Ale przypominam, że dla zrujnowania wizerunku Rzeczypospolitej w XVIII wieku kluczowe znaczenie miał tzw. tumult toruński, który pruska i rosyjska propaganda wyeksponowała jako przykład „polskiej ciemnoty”. Z Polski zrobiono miejsce udręczenia innowierców a działo się to wobec kraju, do którego ciągle uciekali z prawosławnej Rosji prawosławni, by nie być prześladowanymi przez prawosławnego cara i podobnie protestanci z protestanckich Prus, by nie być przedmiotem opresji ze strony protestanckiego króla. To była zręcznie rozegrana prowokacja i nie ulega dla mnie wątpliwości, że dzisiaj chodzi o to samo. No i gracze którzy chcą wyciągnąć korzyści są ci sami.

Jak w tej sytuacji mogą zachować się wobec Polski Stany Zjednoczone, które z jednej strony są naszym sojusznikiem, a z drugiej są w dużej mierze zależne od lobby żydowskiego, bo najpotężniejsze biznesy są we władaniu kapitału żydowskiego?

W obecnej strategii amerykańskiej Polska odgrywa rolę kluczową. Dla USA Rosja jest strategicznym przeciwnikiem, kluczową rolę w jej powstrzymywaniu ma odgrywać wschodnia flanka NATO, a w niej Polska jest najważniejszym podmiotem. Polska dynamicznie się rozwija, rozwija swoją armię, zakupuje za olbrzymie środki amerykańskie uzbrojenie, załatwia amerykańskie interesy w Międzymorzu. Polska jest jednym z najważniejszych dziś aktywów dla Ameryki. Cennym sojusznikiem.

Dla odmiany Izrael jest dla niej potężnym obciążeniem. Trzeba doń dopłacać olbrzymie środki, obrona Izraela rujnuje amerykańską pozycję na Bliskim Wschodzie i nie tylko. Oczywiście lobby żydowskie ma duże wpływy, ale nie są one nieograniczone. Co więcej, jak pokazuje okres rządów Obamy i Busha juniora, nie jest już dzisiaj tak że nie można sobie poradzić bez poparcia tego lobby.

To od Polski, determinacji jej rządu, aktywności wszystkich polskich instytucji, zwłaszcza tych które funkcjonują w wymiarze międzynarodowym zależy dzisiaj, czy z tego spotu wyjdziemy – mówiąc językiem bokserskim - „z ciosem”. Uważam że mamy na to szansę, możemy też przy okazji doprowadzić do przełamania stereotypów kształtowanych przez dziesięciolecia przez niemiecką i rosyjską propagandę historyczną, przyjętą przez część ośrodków żydowskich, zainteresowanych wypompowaniem z Polski jak największych pieniędzy.

Czy poprawa relacji premiera Netanjahu i Putina, oraz ich wspólne obarczanie Polski za niszczenie pomników ''sowieckich wyzwolicieli, którzy wyzwolili też i obozy koncentracyjne z Żydami'' będzie miała dalsze konsekwencje?

Odbierałbym to raczej w kategoriach sprytnej próby wykorzystania przez Rosjan nadarzającej się okazji. Oczywiście w sytuacji, gdy największy wróg Izraela czyli Iran umocnił się w Iraku, Syrii i Libanie, Izrael musi próbować łagodzić skutki tej obecności poprzez poprawienie relacji z Rosją. Do tego Izrael jest spenetrowany przez olbrzymią rosyjską agenturę, obecną wśród setek tysięcy imigrantów z tego kraju. Stąd Natanjahu chcąc nie chcąc musi się z tym liczyć. O jednym jednak trzeba pamiętać. Izrael ma respekt do Rosji, mimo tego że to na terenach zależnych od tego państwa spłynęło niewiele mniej żydowskiej krwi niż z rąk niemieckich. I Izrael tego nie pamięta, Żydzi nie chcą stawiać Rosji pod ścianą. Bo Rosja nie zgina szyi, nie pada przed nimi na kolanach, realizuje swoją narrację i historyczną i bieżącą nie bacząc na żałosne podrygi izraelskich politykierów. Powinniśmy się od nich tego nauczyć.

Dziękuję za rozmowę.