Za trzy dni premier Mateusz Morawiecki będzie negocjował na szczycie UE warunki budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2027 oraz unijnego Funduszu Odbudowy. Niemiecka prezydencja chce powiązania funduszy z tzw. mechanizmem praworządności. Szef polskiego rządu zapowiada, że jeśli nie dojdzie do kompromisu w tej sprawie, konieczne będzie weto. Wówczas będziemy korzystać z prowizorium i wypracowywać nowe warunki.

W wywiadzie dla „Pulsu Biznesu” premier Mateusz Morawiecki był pytany o to, dlaczego polski rząd chce zawetować unijny pakiet i jaki ma plan na zastąpienie środków, które przez to stracimy.

- „Weto jest potrzebne jako sprzeciw wobec mechanizmów, przez który pieniądze w sposób arbitralny i – co najważniejsze — pozatraktatowy, mogą być zabierane różnym krajom. Nawet jeśli nie dojdzie do kompromisu teraz, to przez rok budżetowy będziemy korzystać z prowizorium i walczyć o nowe, jak najlepsze, warunki” – stwierdził prezes Rady Ministrów.

Zaznaczył, że tak w biznesie, jak też w polityce, niezbędne jest czasem ścieranie się różnych racji.

- „Niezależnie rozkręcamy programy inwestycyjne. To dziesiątki miliardów złotych na inwestycje lokalne, chociażby na drogi gminne i powiatowe, więc nie mam obaw, że ewentualne prowizorium będzie miało istotny wpływ na naszą gospodarkę” – podkreślił.

Zauważył, że każde negocjacje polskiego rządu z Unią Europejską skutkują straszeniem polexitem przez opozycję. Tymczasem nie o wyjście z UE chodzi polskim rządzącym, a przeciwnie, o wypracowanie we wspólnocie miejsca dla Polski.

- „Interesy Polski leżą w Unii Europejskiej, ale to nie oznacza, że musimy się zgadzać na każdy postulat” – stwierdził.

W wywiadzie premier odniósł się również do pandemii koronawirusa. Przypomniał, że dzięki natychmiastowym działaniom, po pierwszej fali pandemii polska gospodarka ucierpiała najmniej w Europie. Podkreślił, że również teraz przedsiębiorcy nie zostaną bez rządowej pomocy.

- „Szacujemy, że pieniądze z tarcz dotarły bezpośrednio i pośrednio do prawie 5 milionów pracowników. Teraz jesteśmy gotowi na pomoc dla najbardziej dotkniętych branż, na którą przeznaczymy co najmniej 35 mld zł”.

kak/PAP