Wydarzenia, które mają obecnie miejsce na Białorusi oraz groźby rosyjskiej interwencji i próba otrucia Aleksieja Nawalnego powinny być dla Niemiec „ostatnim dzwonkiem alarmowym” jeśli chodzi o stanowisko w sprawie budowy gazociągu Nord Stream 2 – podkreślił premier Mateusz Morawiecki.

W rozmowie dla telewizji Bloomberg szef polskiego rządu podkreślił wczoraj, że sprawa Nawalnego pokazuje, w jaki sposób Rosja traktuje swoich obywateli i opozycję i konieczne jest ze strony pozostałych krajów nie tylko potępienie tego typu zachowań, ale i bardzo ostre sankcje wobec Rosji.

Odnosząc się do wypowiedzi niemieckich polityków powiedział też:

Uważam, że decydenci zmienią swoje decyzje. Już właściwie przyznali, że (Nord Stream 2) to projekt polityczny, ponieważ bez politycznego zaangażowania projekt ten już zostałby porzucony”.

Premier został też zapytany o to, jakie konsekwencje dla Polski, Niemiec oraz szerzej – Unii Europejskiej – niosłoby przerwanie prac nad gazociągiem. Mateusz Morawiecki odparł, że przede wszystkim projekt ów jest niebezpieczny dla Ukrainy, bo daje możliwość całkowitego odcięcia jej od możliwości tranzytu.

dam/PAP,Fronda.pl