Mieczysław Golba, poseł Solidarnej Polski zwrócił się do premiera o odwołanie Mirona Sycza z funkcji przewodniczącego sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych. „Wypowiedzi pana Sycza, utrwalone przez media i powszechnie dostępne (między innymi w internecie) godzą w mandat posła, ponadto poseł Sycz jest personalnie powiązany z uczestnikami tragicznych wydarzeń, w sprawie których jednocześnie zabiera głos jako reprezentant Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej!” - podkreśla parlamentarzysta w liście do Tuska.

Golba pochodzi z podkarpackiej Wiązownicy, którą ukraińscy nacjonaliści dnia 17 kwietnia 1945 roku spalili niemal do cna, mordując 91 mieszkańców, w tym 20 dzieci i 20 kobiet, dlatego uznał za swój „patriotyczny obowiązek” powiadomienie premiera o tym, że jednym z członków ukraińskiej bandy był... ojciec posła Mirona Sycza, Ołeksandr Sycz.

Poseł Golba podaje też konkretne źródła, z których możemy dowiedzieć się więcej na temat działania UPA „Mysnyki” („Mściciele”) w Wiązownicy (opisuje je m.in. Bogdan Piętka (TUTAJ) czy Mieczysław Samborski (TUTAJ).

Jako syn członka UPA „Mysnyki”, Miron Sycz nie może być bezstronny w osądach dotyczących kwestii polsko-ukraińskich, a są one między innymi tematem obrad wspomnianej komisji” - ocenia poseł Solidarnej Polski. Golba przypomina także głośny wywiad, którego Sycz udzielił „Tygodnikowi Powszechnemu”. W rozmowie z „TP” przyznał: „Nie byłem chowany, delikatnie mówiąc, w miłości do Polaków”. Na pytanie dziennikarza: „Tylko w nienawiści?”, odpowiedział: „Tak, w nienawiści”. Posłowi Syczowi zdarzyło się także nazwać akcję „Wisła” ludobójstwem, zaś AK przyrównać do band UPA.

Poseł Miron Sycz był także sprawozdawcą projektu uchwały Sejmu (druk nr 904 z dn. 9 listopada 2012 r.) w sprawie akcji „Wisła”, a przecież jako syn bezpośredniego dotkniętego tym wydarzeniem nie powinien zajmować się tą kwestią. Przykładem braku obiektywizmu w działaniach posła Sycza może być jego stanowisko podczas 65. rocznicy tragedii wołyńskiej na Warmii i Mazurach, kiedy to starał się zminimalizować rangę obchodów tych zdarzeń” - przypomina Golba w swoim liście do Tuska.

Poseł Golba w trakcie sejmowej debaty nad przyjęciem uchwały upamiętniającej ofiary zbrodni wołyńskiej wskazał, że na sali plenarnej jest poseł, którego ojciec działał w bandzie UPA. Poseł PO przyznał później, że faktycznie chodzi o jego ojca, ale Ołeksandr Sycz musiał w 1945 roku dokonać wyboru – czy chce służyć w Armii Czerwonej czy oddziale UPA – tłumaczył. Ponadto zapewnił, że ojciec nie brał udziału w Rzezi Wołyńskiej. „Jestem dumny, że miałem takiego tatę” - wyznał.

Ołeksander Sycz został skazany w 1947 roku przez polski sąd na karę śmierci za działalność w UPA, złagodzoną w tym samym roku na karę 15 lat pozbawienia wolności.

Marta Brzezińska-Waleszczyk