Przyłbice – nie, chusty – nie, natomiast maseczki – tak. Co do rodzaju maseczek, to będzie to tylko w formie miękkiej rekomendacji Rady Medycznej – zapowiedział dzisiaj podczas konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski.

Jeżeli chodzi o kwestie związane z używaniem zamiast maseczek – maseczek tych najprostszych, chirurgicznych albo bardziej zaawansowanych – przyłbic, szalika, bądź chusty, to rzeczywiście patrząc na to, co się dzieje w tej chwili z pandemią i patrząc na to, że mamy coraz więcej nowych zakażeń, będziemy chcieli wycofać możliwość zastępowania maseczek takimi surogatami – powiedział Niedzielski.

Dodał także, że zamienniki te „nie spełniają kryteriów jakościowych i nie stanowią tak skutecznego zabezpieczenia”.

Minister zdrowia powiedział również, że kwestia rodzaju zasłaniania ust jest w trakcie analiz, a zalecenia przygotował prof. Andrzej Horban razem z Radą Medyczną.

Tymczasem jak pokazują badania maseczki nie tylko nie chronią skutecznie przez zakażeniem koronawirusem, ale stwarzają niebezpieczeństwo wielu chorób.

Jedne z badań zostały przeprowadzone w Szwajcarii.

- Okazuje się, że większość osób dojeżdżających do pracy nosi maski przez kilka dni lub nawet tygodni. Wielu pytanych twierdzi, że nie chce produkować niepotrzebnych odpadów. To fatalne zachowanie, ponieważ 11 z 20 testowanych masek zawierało ponad 100 tys. kolonii bakterii, a trzy - ponad 1 mln – czytamy na portalu infodent24.pl

Jak się okazuje w maseczkach znaleziono gronkowce (w 14 z 20 przebadanych), pleśnie i drożdże (na 15 z 20 testowanych).

Jak podają eksperci z BAG (Bundesamt für Gesundheit – niemiecki Urząd ds. Zdrowia) bakterie i drobnoustroje wykryte w maseczkach mogą prowadzić do podrażnień dróg oddechowych i oczu.

 

Ciekawe i bardzo zastanawiające jest, z jakich badań korzystają i z jakimi fachowcami konsultują swoje decyzje nasi rządowi „eksperci”?

 

mp/portal tvp info/infodent24/pl/fronda.pl