Sesja z Agnieszką Radwańską dla magazynu „The Body Issue” wywołała niemałe emocje. Jedni cmokali z podziwu nad międzynarodowym sukcesem polskiej tenisistki – wszak dla pisma ESPN nie rozbierał się byle kto, inni nie kryli zawodu – nie tego spodziewali się po tenisistce, która obchodzi rocznice katastrofy smoleńskiej i nie wpuszcza TVN na swoje konferencje prasowe.

Chyba większe emocje, niż samo wzięcie udziału w rozbieranej sesji, wywołało usunięcie Radwańskiej z grona ambasadorów akcji „Nie wstydzę się Jezusa”. Krucjata Młodych uznała, że nagie zdjęcia są wyrazem moralnego upadku tenisistki i uznała, że taka osoba nie może być twarzą kampanii zachęcającej do publicznego przyznawania się do wiary.

Sama Radwańska stwierdziła, że „katolicy nie zrozumieli, o co chodziło w sesji”, zaś zdjęcia „nie zawierały nieprzyzwoitych treści”. Odparła także zarzuty, jakoby za zrzucenie ubrań dostała pieniądze.

Tabloidowe media, doszukując się motywów tenisistki twierdziły, że „Isia” wzięła udział w sesji na złość tacie. Ojciec Radwańskiej milczy, tymczasem głos w sprawie zabrała mama sportsmenki, Katarzyna Radwańska. „Agnieszka długo się wahała. Nigdy wcześniej nie miała robionych takich zdjęć. Trochę się też wstydziła. Decyzję podjęła, gdy obejrzała zdjęcia z poprzednich edycji i zobaczyła, że tam nie chodzi o erotykę. Sesja odbyła się w Miami i trwała półtora dnia. Agnieszka ani żaden z pozostałych 20 sportowców nie zarobili na tym ani centa. Zrobili to dla prestiżu” - zapewniła w rozmowie z magazynem „Flesz”.

maja