Polski medalista olimpijski wypowiedział się na temat wczorajszego wyścigu w Rio de Janeiro.
Rafał Majka po wywalczeniu trzeciego miejsca w olimpijskim wyścigu ze startu wspólnego był bardzo poruszony i długo nie mógł znaleźć słów, którymi mógłby opisać to, co czuje.
Polak stwierdził, że czuje, że zasłużył na ten sukces swoją ciężką pracą i poświęceniem na trasie.
Dodał też, że bardzo pomogło mu to, że przeżegnał się przed zjazdem, który, jak się okazało, był kluczowy dla losów olimpijskiej rywalizacji. Na tym zjeździe Majka jechał razem z Włochem Vincenzo Nibalim i Kolumbijczykiem Sergio Henao. Dwaj ostatni upadli, zaś Majka pojechał dalej.
Majka dodawał, że po minięciu Nibalego i Henao pomyślał, że może zdobyć złoto, jednak na finiszu był bardzo wycieńczony, łapały go skurcze i nie był w stanie nawiązać walki z dwoma zawodnikami, którzy dokonili go na ostatnim kilometrze.
daug/gosc.pl