(…) Kiedy w stajence betlejemskiej urodziło się Dziecię, pierwszymi dostojnikami, którzy przybyli z wizytą nie byli żydowscy kapłani – znawcy pism i proroctw – ani król Herod Wielki, lecz cudzoziemcy, którzy dotarłszy do Jerozolimy rozpytywali gdzie jest nowo narodzony król żydowski: „Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon.”  Te słowa zatrwożyły Heroda i dostojników żydowskich. Król zwołał naradę i wypytywał kapłanów o proroctwa dotyczące miejsca narodzenia Mesjasza. Usłyszał wówczas: „W Betlejem judzkim, bo tak napisał Prorok: A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego, Izraela.”  Herod zaprosił więc bawiących w Jerozolimie cudzoziemców i wypytał ich o „czas pojawienia się gwiazdy”. Następnie skierował ich do Betlejem – miasta, w którym urodził się Dawid, położonego dziś 8 km na południe od Jeruzalem – mówiąc: „Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon.”

 

Cudzoziemcy dotarli do groty betlejemskiej, złożyli hołd i dary Dziecięciu, po czym otrzymali we śnie nakaz, aby w drodze powrotnej ominąć Heroda. Tak zrobiwszy inną drogą opuścili Palestynę i wrócili do domu. No właśnie; do domu, czyli dokąd? Kim byli owi „Trzej Królowie” i skąd pochodzili? I cóż to za gwiazda im się ukazała? Otóż tylko św. Mateusz Ewangelista wspomina o ich wizycie – lecz ani nie mówi, że było ich trzech, ani nie nazywa ich królami. To ludowa tradycja, znacznie późniejsza. Ewangelia mówi o „mędrcach ze Wschodu”, a dosłownie o magach (magoi) ze Wschodu. Kogo w tamtych czasach nazywano magami?

 

Odpowiedź znajdziemy w dziele Żywoty i poglądy sławnych filozofów Diogenesa Laertiosa żyjącego w III w. W prologu tego dzieła czytamy: „Powiadają niektórzy, że filozofia narodziła się u ludów barbarzyńskich. Jako dowód przytaczają perskich magów, babilońskich czy asyryjskich Chaldejczyków, indyjskich gymnosofistów oraz celtyckich i galackich druidów i semnoteów (...).” A zatem byli to kapłani perscy. Co wiemy o ich religii? Wszystkie starożytne świadectwa podają zgodnie, iż w starożytności Persowie wyznawali religię opartą na objawieniach i naukach Zaratusztry, którego grecy nazywali Zoroastrem. W cytowanym wyżej dziele Laertiosa czytamy: „Od epoki magów, z których pierwszym był Pers Zoroaster, do zdobycia Troi upłynęło — jak mówi platonik Hermodoros w piśmie O naukach — 5000 lat. Natomiast Lidyjczyk Ksantos podaje, że Zoroaster żył 6000 lat przed wyprawą Kserksesa [480 p. n. e.], a w okresie od wyprawy Kserksesa do podbicia Persji przez Aleksandra działali jeszcze kolejno magowie: Ostanas, Astrampsychos, Gobrias i Pazates”.

Zaratusztrą trzymający gwieździstą kulę (Rafael, 1509 rok)

To niezwykłe, ale do dziś uczeni nie mogą ustalić nawet przybliżonych dat narodzin i śmierci Zaratusztry. Na podstawie świętej księgi zaratusztrian, Awesty, nie da się określić precyzyjnie czasu życia proroka. Większość uczonych przyjmuje, że było to ok. X w. p.n.e., a więc w czasie, gdy w Palestynie królestwo Dawida przeżywało epokę świetności. Plemiona Persów i Medów, które osiedliły się na Wyżynie Irańskiej były blisko spokrewnione z Ariami zajmującymi w tamtych czasach Subkontynent Indyjski. Ludy te miały podobne języki i wierzenia. Były to ludy pasterskie – stąd kult świętej krowy w Indiach. Persowie byli pierwszymi kawalerzystami starożytności. Zanim zjawili się na Bliskim Wschodzie, tamtejsze armie walczyły z rydwanów. Egipcjanie ani Babilończycy nie jeździli na koniach wierzchem. Właśnie temu zawdzięczali Persowie swoje sukcesy militarne, szybki podbój wyżyny, na której założyli imperium perskie – jedno z najpotężniejszych w starożytności. Zaratusztrianizm był przez wieki religią państwową owego imperium, promieniującą na ludy i kultury sąsiednie.

 

Przed Zaratusztrą wierzenia Persów i Medów (nazywane mazdaizmem) miały wiele znamion kosmologii i antropologii szamanistycznej. Trójdzielny kosmos ze świętą górą w środku, na której południowym zboczu rosło drzewo życia, człowiek posiadający kilka dusz – łącznie z duchem opiekuńczym – itd. Charakterystyczne dla tamtych kultów było to, iż kapłani składali bogom ofiary pokarmowe, w formie wspólnej uczty, której towarzyszyła święta libacja – picie haomy, świętego napoju o właściwościach uzdrawiających, odurzających, być może halucynogennych (miał sprzyjać powstawaniu wizji). Po śmierci główna dusza człowieka, prowadzona przez towarzyszącego na tym i na tamtym świecie ducha opiekuńczego (fravashi), docierała do mostu, którym mogła przejść do innego świata.

 

Zaratusztra od wczesnej młodości przejawiał zainteresowania religijne i odznaczał się wrodzoną szlachetnością. W wieku 20 lat opuścił rodzinny namiot (pochodził z plemienia koczowniczych pasterzy) i rozpoczął wędrówkę po świecie. Poznał bogatego człowieka, który zajmował się wspieraniem ubogich. Pozostał u niego na służbie. Mając lat 30 przeżył swoje pierwsze objawieniem, które bardzo przypomina cytowane wcześniej opisy objawień starotestamentowych proroków. Pewnego dnia o świcie spotkał rosłego człowieka w jedwabnej sukni, który spytał go o imię i zamiary. Zaratusztra przedstawił się i powiedział: „Chcę czynić dobro i spełniać wolę boską. Ale pragnę wolę tę najpierw poznać, bym mógł zgodnie z nią postępować i innych uczyć, jak żyć”. Wówczas człowiek ten porwał go ze sobą i uniósł do nieba, gdzie Zaratusztra spotkał istoty niebiańskie oraz Najwyższego Boga, Stwórcę świata noszącego imię Ahura Mazda. W czasie tego spotkania przeszedł także trzy próby – przypominające zarówno szamańską inicjację, jak i sceny odwiedzin w niebiosach proroków Starego Testamentu. Oto bowiem miał przejść trzykrotnie przez ogień nie doznając oparzeń (Izajasz został oczyszczony rozżarzonym węglem, którym anioł dotknął jego ust), potem został skropiony roztopionym metalem, który nie wyrządził mu żadnej szkody, a wreszcie rozcięli mu brzuch nożem wyjmując wnętrzności (typowy motyw szamański). Na koniec Ahura Mazda potarł jego czoło i jego „ciało” znów było całe i zdrowe. Po tej pierwszej wizji nastąpiło sześć następnych.

 

W trakcie owych spotkań ze świetlistym Stwórcą Zaratusztra dowiedział się, że istnieją dwa duchy odwieczne; duch światłości i prawdy – Ahura Mazda, oraz duch ciemności i kłamstwa – Aryman (Angra Manju). Na początku duch kłamstwa pogrążony w ciemności ujrzał przebłysk światła i chciał się do niego zbliżyć. Ale odepchnięty modlitwą Ahura Mazdy wrócił do swojej mrocznej pustelni. Wtedy to Ahura Mazda wiedząc, że musi być przygotowany na następny atak stworzył sobie sześciu pomocników – byty duchowe przypominające platońskie idee, którymi były: Dobra Myśl, Najwyższa Cnota, Szlachetna Rezygnacja, Upragnione Królestwo, Zdrowie i Nieśmiertelność. Rozwścieczony Aryman powołał do istnienia ich mroczne przeciwieństwa - np. Zła Myśl, Kłamstwo, Bunt, Słabość. Pan światłości zaczął wówczas stwarzać świat materialny, a Aryman starał się każde stworzone przez niego zjawisko w jakiś sposób zanieczyszczać. Nawet ogień będący obrazem Ahura Mazdy został przez niego skażony... dymem.

 

Na utworzonej w ten sposób Ziemi Mazda powołał do istnienia wszystkie żywioły, a także pierwsze żywe istoty. Były nimi pierwotny człowiek i pierwotny byk. Lecz obie te istoty zostały zamordowane przez Arymana. Z ciała praczłowieka powstała pierwsza para ludzi, zaś z ciała byka – zwierzęta. Przeznaczeniem ludzi było wejście po śmierci do świetlistej krainy Ahura Mazdy, lecz Aryman robił wszystko, by jak najwięcej dusz wykraść i uprowadzić do wiecznej ciemności. Tak zaczęła się druga epoka w dziejach świata – epoka pomieszania dobra i zła, prawdy i kłamstwa, światła i ciemności, epoka walki o ludzkie dusze. Serce każdego człowieka to pole bitwy między tymi dwiema odwiecznymi siłami. Demony ciemności namawiają do kłamstwa, kradzieży, zabójstwa; świetliste anioły wzywają do prawdy, wyrzeczenia, współczucia i miłości. Nasze uczynki i słowa mogą dać w tej walce przewagę zastępom światła lub ciemności – zależnie od wolnej decyzji naszej woli. Po śmierci dusza staje przed mostem rozciągniętym nad ognistą przepaścią. Dusza szlachetna przejdzie po nim bezpiecznie jak po szerokiej promenadzie – wprost do królestwa światła i prawdy. Dusza przesiąknięta złem nie zdoła przejść mostu, gdyż pod jej stopami stanie się wąski jak ostrze miecza. Nieuchronnie spadnie w przepaść wiecznego ognia. Jeśli dobro i zło równoważą się w duszy, musi przejść najpierw przez czyściec.

 

Ta epoka walki dobra ze złem ma się zakończyć, jak głosił Zaratusztra, wraz z narodzeniem Saoszjanta, czyli Zbawiciela. Późne teksty mówią o narodzinach samego Ahura Mazdy z dziewicy, która wykąpie się o świcie w pewnym górskim jeziorze. Saoszjant stanie na czele ludzi szlachetnych, poprowadzi ich do boju przeciwko zastępom ciemności i rozpocznie ostatnią epokę dziejów – czasy wiecznego triumfu prawdy i dobra.

 

Te zaratusztriańskie wizje przywodzą na myśl pierwszy obraz z biblijnego poematu o stworzeniu świata: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami. Wtedy Bóg rzekł: Niechaj się stanie światłość! I stała się światłość. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności.”  Przypominają się też słowa Prologu św. Jana Ewangelisty: ” Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. (...) W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.”  Skojarzenia te są tym bardziej uzasadnione, że według pewnych źródeł pierwotnie zaratusztrianie wierzyli, iż zarówno Angra Mainju (Zły Duch, Aryman), jak i Spenta Mainju (Święty Duch) pochodzili – jako bracia bliźniacy – od wspólnego ojca, Ahura Mazdy, światłości wiekuistej.  

Saoszjant

 

Kapłani perscy (uczniowie Zaratusztry) wypatrywali więc znaków narodzin Saoszjanta. Szukali tych znaków przede wszystkim na niebie. A że od Chaldejczyków nauczyli się zasad astrologii, zauważyli w 7 r. p.n.e. potrójną koniunkcję Jowisza i Saturna w znaku ryb. Ta bardzo rzadka konfiguracja planetarna oznaczała według symboliki astrologicznej narodziny wielkiego króla w kraju Hebrajczyków. Wyruszyli więc w podróż, a ich niewyraźne postacie na zawsze utrwalone zostały na kartach Ewangelii wg św. Mateusza, który nazwał ich „magami ze Wschodu”.

 

Średniowieczny podróżnik wenecki, Marco Polo, zawarł w swoim sławnym Opisaniu świata następujący fragment: „Jest w Persji miasto Saveh, z którego wyszli Trzej Magowie, którzy udali się, aby pokłon złożyć Jezusowi Chrystusowi. W mieście tym znajdują się trzy wspaniałe i potężne grobowce, w których zostali złożeni Trzej Magowie. Ciała ich są aż dotąd pięknie zachowane cało tak, że nawet można oglądać ich włosy i brody”. Sto lat później to samo miejsce odwiedził i opisał inny podróżnik, franciszkański misjonarz – Oderyk z Pordenone. I on widział groby Trzech Magów wśród ruin miasta. Co ciekawe, to miasto istnieje do dziś w irańskiej prowincji Markazi. Słynęło ono w starożytności z jednego z najbogatszych na Bliskim Wschodzie księgozbiorów, który został zniszczony w czasie najazdu Tatarów. Inna legenda mówi o jeziorze obok Saveh, które miało nagle wyschnąć pewnej nocy, która jak się potem okazało była nocą narodzin Mahometa.

Saoszjant

Kim był dla trzech perskich magów chłopiec urodzony w Betlejem? Nazywali go „królem żydowskim”. Lecz czy nie spodziewali się, że jest kimś więcej, jeśli podjęli tak długą i niebezpieczną wyprawę, aby złożyć mu tak drogocenne dary? Spekulacje na temat Saoszjanta, tego gdzie i kiedy się narodzi, oraz czy będzie jeden czy kilku, snute były przez kolejne pokolenia wyznawców zaratusztrianizmu. Tytuł ten nadawali sobie także perscy władcy – Dariusz Wielki, Kserkses. Ale żadna z historycznych postaci nie pasowała do idei Saoszjanta tak bardzo, jak Jezus Chrystus. Przede wszystkim dlatego, iż przyszedł na świat, aby podjąć bezkompromisową walkę z zastępami demonów niewolących ludzkość. Zanim rozpoczął działalność publiczną, przez 40 dni pościł na pustyni przygotowując się do duchowego pojedynku z władcą demonów. Ten wreszcie przystąpił do Niego i rozpoczął kuszenie. Został jednak pokonany. Kiedy Jezus wszedł między ludzi i rozpoczął głoszenie królestwa Bożego, spotykał raz po raz ludzi opętanych. Opisy egzorcyzmów, których dokonywał należą do najbardziej dramatycznych scen Nowego Testamentu. Demony przed opuszczeniem opętanych, często wykrzykiwały: „Wiem kim jesteś! Czemu mnie dręczysz?” W pewien szabat, w synagodze w Kafarnaum, słuchał Go człowiek opętany przez ducha nieczystego. „Zaczął on wołać: Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży. Lecz Jezus rozkazał mu surowo: Milcz i wyjdź z niego. Wtedy duch nieczysty zaczął go targać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego. A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne.”

 

Zdumienie żydów nie było bezzasadne. Wszak ani Mojżesz, ani Eliasz, ani żaden inny prorok Izraela nie miał takiej władzy nad demonami, nie dokonywał tego rodzaju egzorcyzmów. Mojżesz rozkazał zamordować Żydów, którzy pod jego nieobecność odlali ze złota pogański posąg cielca. Eliasz zamordował własnoręcznie 450 proroków Baala. Jezus nikogo nie zabił. Jezus wypędzał z opętanych złe duchy, a umarłym przywracał życie. Podczas najsłynniejszego chyba egzorcyzmu wyrzucił z opętanego cały legion złych duchów, które weszły w stado świń liczące około dwóch tysięcy sztuk. Świnie ruszyły nagle pędem w stronę pobliskiego jeziora i spadając z urwistego zbocza wszystkie utonęły. Wyzwalanie ludzi z demonicznych więzów opętania było od początku integralnym elementem procesu duchowego leczenia, które podjął Jezus rozpoczynając działalność publiczną. Uczniowie Jego posiedli moc egzorcyzmowania jeszcze przed Pięćdziesiątnicą. Potem w imię Jezusa Chrystusa egzorcyzmowali bohaterowie Dziejów Apostolskich – m.in. św. Paweł w Macedonii. Przez kolejne wieki egzorcyzm był jednym z charyzmatów Kościoła. I pozostał nim do dziś – zarówno w Kościele katolickim, prawosławnym, jak i np. koptyjskim (słynny Makary Younan z Kairu). W tym sensie Kościół jest rodzajem zbiorowego Saoszjanta.

 

Chrystusowy charyzmat egzorcyzmowania (przekazany Kościołowi) jest zresztą jednym z najważniejszych aspektów fenomenu chrześcijaństwa. Tego rodzaju mocy nad złymi duchami nie posiadał nie tylko żaden wcześniejszy prorok Izraela, ale też żaden inny przywódca duchowy w dziejach świata – Zaratusztra, Budda, Konfucjusz, ani Mahomet nigdy nie egzorcyzmowali. Tymczasem samo głoszenie Ewangelii od początku samo w sobie było rodzajem egzorcyzmu, dlatego zawsze spotykało się z takim oporem i agresją ze strony opętanych słuchaczy, władców i imperiów. Wszak szatan – według świadectwa Ewangelii – ukazując Jezusowi poszczącemu na pustyni wszystkie królestwa świata, stwierdził; „Mnie są one poddane i mogę je dać komu chcę”. Od początku istnienia chrześcijaństwa złe duchy wypędzane były z opętanych mocą imienia Jezusa Chrystusa, a także z przywołaniem Matki Bożej („Niewiasty, która zdeptała głowę węża”) oraz Archanioła Michała – pogromcy demonów.      

 

Kolejnym faktem, który zdecydowanie wpisuje postać Jezusa w mesjanizm zaratusztriański są  słowa zanotowane w Ewangelii wg św. Jana: „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia.”  W innym miejscu tej samej Ewangelii czytamy: „Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie. To powiedział zaznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć. Na to tłum Mu odpowiedział: Myśmy się dowiedzieli z Prawa, że Mesjasz ma trwać na wieki. Jakżeż Ty możesz mówić, że potrzeba wywyższyć Syna Człowieczego? Któż to jest ten Syn Człowieczy? Odpowiedział im więc Jezus: Jeszcze przez krótki czas przebywa wśród was światłość. Chodźcie, dopóki macie światłość, aby was ciemność nie ogarnęła. A kto chodzi w ciemności, nie wie, dokąd idzie. Dopóki światłość macie, wierzcie w światłość, abyście byli synami światłości.” 

 

I wreszcie trzeci element; panowanie Saoszjanta miało trwać na wieki. Podobnie Jezus stwierdza w rozmowie z Piotrem: „Ty jesteś Piotr, czyli Skała, i na tej skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą.”  Te słowa odczytane zostały jako zapowiedź, iż wspólnota chrześcijańska nigdy nie przestanie istnieć, pomimo ciągłych ataków zewnętrznych i wewnętrznych tarć. Oczyszczająca moc Ducha Świętego towarzyszyć będzie uczniom Chrystusa „aż do skończenia świata”.

 

Te trzy elementy – pomijając już przepowiednie o narodzinach Saoszjanta z dziewicy, anielskim zwiastowaniu, i o jego pochodzeniu od samego Boga – możemy uznać za najściślej związane z mesjanizmem zaratusztriańskim, reprezentowanym przez ewangelicznych „magów ze Wschodu”. Lecz jak powiedział sam Jezus: „Zbawienie bierze początek od Żydów”. Dlatego znaki wypełnienia przez Jezusa mesjańskich przepowiedni proroków żydowskich mają w tym kontekście o wiele większe znaczenie. (...)

 

Jarosław Moser

 

Tekst ten jest fragmentem „Traktatu o pochodzeniu religii”.

 

Przeczytaj również artykuł ks. Tomasza Stępnia pt. "Pokłon trzech Magów i gwiazda - koniec magii i astrologii.