Informacyjna Służba Bezpieczeństwa (BIS) potwierdziła medialne doniesienia sprzed kilku miesięcy: udało jej się rozbić sieć hakerską kontrolowaną przez FSB. Szef BIS, pułkownik Michal Koudelka powiedział, że sieć serwerów do cyberataków na cele w Czechach i w państwach sojuszniczych była finansowana przez Kreml oraz rosyjską ambasadę. To kolejne potwierdzenie roli Pragi, jako regionalnego ośrodka działań wywiadu Rosji.

Występując przed członkami czeskiego parlamentu Koudelka powiedział, że „sieć była założona przez ludzi związanych z rosyjskimi specsłużbami, jej finansowanie było prowadzone z Rosji, pośrednikiem była ambasada Rosji w Czechach”. Operacja prowadzona była przez grupę rosyjskich obywateli oraz kilka innych osób z tego kraju, które uzyskały obywatelstwo czeskie. Grupa ta działała pod przykrywką dwóch prywatnych firm w Pradze, które zajmowały się sprzedażą sprzętu komputerowego i oprogramowania. Szczegółowe informacje na ten temat mają się pojawić w opublikowanym pod koniec roku raporcie BIS za rok 2018 (do zdemaskowania siatki miało dojść już na początku 2018 r.). Rosyjska ambasada w Pradze zaprzeczyła jakimkolwiek związkom z wykrytą przez BIS siatką. Rosyjskie media i eksperci przeprowadzili też zmasowany atak na kierownictwo czeskiego kontrwywiadu, zarzucając mu bliskie związki z Amerykanami. Podkreśla się negatywne stanowisko prezydenta Czech Milosza Zemana do kierownictwa kontrwywiadu. Nie jest to zaskakujące, wszak Zeman znany jest z otwarcie prorosyjskich poglądów. Mści się osobiście na Koudelce za sukcesy BIS w walce z rosyjską agenturą. Cztery razy już odrzucił wniosek rządu o awans szefa kontrwywiadu na stopień generała.

Ambasada Rosji w Pradze stała się ważnym ośrodkiem rosyjskiego wywiadu na cały region. W placówce pracuje dwa razy więcej ludzi, niż wystarczyłoby w takim kraju, jak Czechy. Zdemaskowany proceder hakerski tylko to potwierdza. To do Czech przyjechali za Skripalem w 2014 roku dwaj agenci wywiadu wojskowego, którzy parę lat później próbowali go zabić. Skripala zaprosił wtedy czeski kontrwywiad w celu konsultacji na temat rosyjskich szpiegów pod przykryciem. Przez Czechy przechodziły też pieniądze przeznaczone na pucz w Czarnogórze. Na jesieni 2016 roku półtora miliona euro przepłynęło do organizatorów akcji przez konta zarejestrowanej w Pradze spółki Sofbiz. Okazuje się, że nie ma ona nawet biura w stolicy Czech i jest filią innej spółki zarejestrowanej na Seszelach. Pieniądze poszły z kont Sofbiz na Cypr, a potem już do konkretnych osób uczestniczących w spisku.

Warsaw Institute