Poza atakowaniem, obrażaniem i wyśmiewaniem obozu władzy Platformie Obywatelskiej chyba nic już nie zostało. Były jakieś pomysły, żeby zacząć robić politykę zamiast tylko atakować przeciwników, miało być jakieś nowe rozdanie, miał powstać nowy ruch. Niestety, pech chciał, że zaniedbania w Warszawie się zemściły i do Wisły znowu trzeba było zrzucić ścieki. Skoro więc pomysł wyjścia z nowym ruchem spalił się na panewce, Borys Budka wraca do sprawdzonej strategii bezczelnego atakowania Prawa i Sprawiedliwości.

Dziś na godz. 12:00 zaplanowane jest wspólne wystąpienie liderów Zjednoczonej Prawicy i premiera Mateusza Morawieckiego. Jak informuje Polska Agencja Prasowa, ma wówczas zostać podpisana nowa umowa koalicyjna pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością a Solidarną Polską i Porozumieniem. Nad umową koalicjanci pracowali od kilku tygodni, jednak kryzys związany z głosowaniem nad nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt zawiesił na tydzień rozmowy koalicyjne. Ostatecznie liderzy doszli do porozumienia co do zasad dalszej współpracy, wobec czego sfinalizowana zostanie rekonstrukcja rządu.

Kompromis wśród koalicjantów musiał bardzo sfrustrować Borysa Budkę, który po zawieszeniu negocjacji w Zjednoczonej Prawicy już widział siebie premierem. Najwyraźniej nawet on zdaje sobie sprawę, że jedynie jakiś błąd koalicji rządzącej może otworzyć Platformie Obywatelskiej drogę do władzy. Przecież nie będzie to plan na Polskę, którego partia Budki zdaje się wcale nie mieć. Jest za do doskonała w atakowaniu, dlatego to atakiem postanowił zająć się szef PO.

W RMF FM Borys Budka krytykował Zjednoczoną Prawicę za to, że w jego ocenie zamiast np. walką z pandemią, „zajmują się sami sobą”.

- „Przez ostatnie tygodnie mieliśmy do czynienia z festiwalem, żenującym spektaklem dotyczącym obsady stanowisk, walki o wpływy. My mówimy, że Polacy oczekują bezpieczeństwa, a nie ciągłego chaosu. Pandemia pokazała, jak bardzo niszczenie instytucji nie pomaga w tym, by budować prestiż państwa” – mówił polityk.

Skomentował też doniesienia o planach wejścia do rządu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, które nazywa „kuriozalnymi”:

- „Jarosław Kaczyński, który musi wejść do rządu, bo będzie pilnował Zbigniewa Ziobry, ponieważ premier Mateusz Morawiecki nie daje sobie z tym rady pokazuje, że naprawdę doszliśmy do sytuacji kuriozalnej” – stwierdził.

- „Z jednej strony mówi się, że Ziobro jest zły i kilka dni temu wieszano na nim psy w obozie Zjednoczonej Prawicy. Politycy PiS nazywali polityków Solidarnej Polski niekompetentnymi, mówili, że są niedojrzali, że dostali na wyrost stanowiska, a teraz okazuje się, że są w jak dobrej rodzinie - tak, rodzinie mafijnej, gdzie stołki są ważniejsze, niż to, by coś zmieniać” – dodał gość RMF FM.

Zapowiedział też w swoim stylu, że rząd Mateusza Morawieckiego będzie rozliczony i albo zostanie rozwiązany przez wotum nieufności, albo w wyniku własnych kłótni poda się do dymisji.

kak/PAP