Na łamach portalu obserwatorfinansowy.pl ukazał się artykuł belgijskiego ekonomisty Paula De Grauwe , który dowodzi, że „Rosja jest zbyt mała, aby wygrać wojnę na Ukrainie”.

Autor przekonuje, że „Rosja jest małym krajem”. Nie ma na myśli powierzchni, ale gospodarkę. Przywołuje dane z ub. roku, wedle których PKB Rosji odpowiada 10 proc. PKB Unii Europejskiej. W jego ocenie „Rosja jest w Europie gospodarczym karłem”. Z tego właśnie powodu nie ma szans na zwycięstwo w wojnie z Ukrainą.

- „Choć Rosja może spowodować na Ukrainie ogrom cierpienia i zniszczeń (i już to robi), to zwyczajnie nie ma środków koniecznych do prowadzenia w tym kraju wielkoskalowej i długotrwałej wojny”

- przekonuje.

Paul De Grauwe zauważa, że prowadzenie wojny na Ukrainie zmusi Rosję do drastycznego zwiększenia wydatków na wojsko, co wyprze inne inwestycje. W efekcie rosyjska gospodarka będzie jeszcze słabsza. Putin może też szukać środków na wojnę, ograniczając konsumpcję w Rosji. Wepchnięcie obywateli w jeszcze większe ubóstwo, zauważa ekspert, osłabi jednak jego dyktaturę.

- „Polityka popychająca państwo w kierunku gospodarki wojennej ma również inne spodziewane skutki. Dochody wypracowane w przemyśle wojskowym nie będą mogły być wydawane na dobra konsumpcyjne, ponieważ ich podaż jest niewystarczająca. W rezultacie gwałtownie wzrośnie inflacja. Pojawi się ogromna pokusa, aby wprowadzić urzędową kontrolę cen. Ostateczny rezultat takich działań jest dobrze znany: racjonowanie i niedobory. Paradoksalnie doprowadzi to do realizacji ambicji Putina, czyli powrotu do Związku Radzieckiego w komplecie z długimi kolejkami klientów przed sklepami”

- prognozuje ekonomista.

kak/obserwatorfinansowy.pl