Punktem wyjścia całej historii było ostre przemówienie Boguckiego podczas debaty z udziałem Donalda Tuska. Szef prezydenckiej kancelarii przypomniał z mównicy szereg decyzji byłego premiera, które – mogliśmy usłyszeć – wzmacniały pozycję Rosji kosztem bezpieczeństwa Polski: od „resetu” w relacjach z Kremlem, przez reakcję na kryzys migracyjny na granicy z Białorusią, po politykę gazową. To właśnie wtedy padły słowa, że Bogucki „chciałby mieć polskiego premiera”, na co Tusk odpowiedział krótko i ostro: „Nie masz chłopie”.

Najmocniejszy fragment przemówienia dotyczył jednak bezpośrednio sporu o to, „po której stronie” stał szef rządu, gdy Polska mierzyła się z rosyjsko-białoruskim naciskiem. Bogucki pytał, gdzie był Tusk, gdy żołnierze i funkcjonariusze bronili granicy, podczas gdy część celebrytów i komentatorów atakowała mundurowych. Z sejmowej mównicy przypomniał też darowanie długu Gazpromowi oraz sprzeciw wobec gazoportu w Świnoujściu i sprowadzania gazu z Norwegii, bo „są przecież kontrakty z Rosją”. Całość spięła powracającym pytaniem: „Po ruskiej czy po polskiej stronie?”.

To właśnie ta sekwencja – długa lista zarzutów wobec polityki Tuska zakończona prostym, czarno-białym pytaniem – stała się paliwem dla sieci. Krótkie fragmenty nagrania zaczęły krążyć jako memy i krótkie filmiki, a cytaty z wystąpienia weszły do internetowego obiegu szybciej niż stenogram z sejmowej sali.

Właśnie na tym tle pojawiła się „Ballada o Boguckim”, piosenka utrzymana w lekkiej, przyśpiewkowej formule, która opowiada historię sejmowego starcia w kilku rymowanych wersach. Autor utworu kreśli obraz rządu, który „się rozpanoszył”, i nagłego wejścia Boguckiego, który ma „orać premiera” z trybuny sejmowej.

W pierwszej zwrotce, która najczęściej jest cytowana, słyszymy:

„Rząd się rozpanoszył, kto nam dziś pomoże?
Aż tu wpadł Bogucki i premiera orze.
Prezydent ma nosa, wysłał kogo trzeba bojowy
Bogucki brzmi jak piorun z nieba...”

Prosty rytm i łatwy do zapamiętania rym sprawiły, że ballada rozchodzi się w sieci jak popularna kibicowska przyśpiewka – tyle że zamiast stadionu tłem jest sejmowa sala i spór o Rosję, granicę oraz bezpieczeństwo państwa. Nagranie szybko zaczęło żyć własnym życiem: jest podawane dalej, montowane z fragmentami przemówienia i opatrzone komentarzami wymierzonymi w Donalda Tuska.

Dodatkowego politycznego ciężaru całej historii dodaje zaangażowanie Jacka Saryusza-Wolskiego. Eurodeputowany i doradca prezydenta ds. europejskich nie tylko pochwalił Boguckiego za sejmową wypowiedź, ale sam zachęca do słuchania ballady, promując ją na swoim profilu w mediach społecznościowych. W praktyce oznacza to, że piosenka przestaje być wyłącznie oddolnym żartem internautów, a staje się częścią szerszej komunikacji obozu prezydenckiego.