Dlaczego Andrzej Frycz Modrzewski, przecież to czas tak odległy…?

Może najpierw parę słów o naszym bohaterze. Andrzej Frycz Modrzewski urodził się w 1503. Ma 11 lat, kiedy wyjeżdża do Krakowa na nauki do szkoły parafialnej, a mając 15 lat, gdy zostaje studentem Akademii Krakowskiej. Dwa lata później kończy studia w stopniu bakałarza i udaje się na nauki do Wittenbergi, gdzie styka się z nowymi prądami - z reformacją. W 1522 przyjmuje niższe święcenia kapłańskie, pracuje w kancelarii prymasa Jana Łaskiego, a w 1547 zostaje sekretarzem Zygmunta I Starego. Ciągną go dysputy teologiczne - bywa na nich w tajemnicy. Jest sowicie wynagradzany przez króla. W 1560 bierze ślub z Jadwigą z Kamienia Kamieńską. Poglądy i ożenek pozbawiają go dobrego imienia i dóbr. Jest blisko polskich protestantów – arian. Umiera na morowe powietrze w 1572 roku w Wolborzu, chowają go potajemnie. Uznano wszak, że jest heretykiem.

Dlaczego on? Bo jego pomysły na naprawę Rzeczypospolitej są w wielu momentach nadal aktualne. Jego najbardziej znane dzieło, napisane po łacinie, to traktat O naprawie Rzeczypospolitej. Składa się z pięciu ksiąg, w których autor omawia sprawę naprawy obyczajów, praw, snuje rozważania o wojnie, o Kościele i o szkole. Propozycje Andrzeja Frycza Modrzewskiego dotyczące spraw państwa zostały ocenzurowane – dwie księgi: O Kościele i O szkole nie miały szans dotrzeć do czytelników. Całość została wydana w 1554 w Bazylei, ale już w trzy lata później papież Paweł IV nakazał dzieło wpisać na Indeks ksiąg zakazanych.

Jak z tego wynika, dzieje naprawy Rzeczypospolitej są długie, zagadkowe, a rozważania analizujące i podsuwające pomysły na sposób naprawy funkcjonowania państwa przez autora, myślę, że nadal w wielu punktach aktualne.

Co ma Pani na myśli?

A chociażby sprawę obyczajów. Kłótnie i awantury nie były ani naszym przodkom, ani nie są nam obce. Andrzej Frycz Modrzewski napisze: Swarom przeto, waśniom i nienawiściom bynajmniej nie trzeba przywykać, lecz cichości, pokoju a zgody pilnować. (…) ci, co drugiemi gardzą, pospolicie bywają u wszech w nienawiści. Każdy też w sprawach swoich ma pilnie patrzyć na ten sposób żywota, w którym mieszka; ma go powinności swej dosyć czyniąc zalecać i zdobić, a w cudze się urzędy nie wtrącać. (…) Żyjemy w czasach, kiedy wszyscy znają się na wszystkim, wszyscy mówią, ale nikt nie słucha, a przecież: …bardzo słusznie się powiada, że: musiał umieć kiedyś słuchać, kto ma dobrze rozkazywać. I autor postuluje: Kto tedy jest bogaty, niech się szczodrobliwością ukazuje być ubogiego bratem; kto jest rozumem i mądrością obdarzon, niech nauki swej i rady użycza potrzebnym; kto szlachectwem abo możnością wiele może, niech zwierzchność i możność swą obraca na bronienie niewinnych a pokornych. Czy to nie piękne słowa? Wydaje mi się, że pomoc niesiona seniorom, niepełnosprawnym, dzieciom, czyli tym słabszym grupom, jest akurat w tym aspekcie wypełniana przez nas – rząd i posłów.

Zatem zapewne i tamto, i dzisiejsze prawo wymaga nowego podejścia?

Tak, Andrzej Frycz postuluje oddanie reformy prawa w ręce filozofów i historyków, ponieważ inni: albo przyjaciołom, albo własnym namiętnościom służyć zwykli.(…) Nie godzi się temu być jednej stronie przychylnym, który o wszytkiej rzeczypospolitej radzi… I już wtedy widzi problem w braku jasnego i czytelnego prawa: Lecz niech będą spisane prawa słowy znacznemi, których by nie trza wykręcać. Tu naprawa jest możliwa, wymaga żelaznej konsekwencji, walki z opozycją, ale kropla drąży skałę. To się da udoskonalić. Postulat równości wobec prawa jest w tej chwili na pewno spełniany w znacznie większym zakresie niż przed 2015.

Chyba w księdze o wojnie nie może być nic aktualnego?

A nieprawda. Proszę posłuchać: Ja mniemam, że tak jest — ale też i to śmiem twierdzić, że Bóg turecką moc na lud swój pobudził, on je dla skarania złości ludu swego wyzwał, one łuki ciągnął i strzały wyostrzył i kopyta końskie jako krzemień i koła jako nawałność burzy i ryczenie ich jako lwie straszliwe im uczynił (…) Bo obyczaje nasze skażone, wiara i powinność zaniedbana, żywot nie umiejący się kajać, wielką a bardzo potężną mocą jest nieprzyjacielską przeciwko nam. A zaś tak rozumiejmy, że najprzedniejsza zbroja i broń nasza w pokajaniu a w modlitwie należy, którymi byśmy rzeczami Boga ubłagali, a tak wielkie nędze od nas odegnali. To nie wymaga komentarza – człowiek inteligentny pojmie natychmiast.

Ale on i Kościół chciał reformować?

Tak. Uznał, że: Sobór reprezentuje cały Kościół. W nim mają prawo uczestniczyć, zabierać głos, wydawać sąd w sprawach spornych nie tylko duchowni, ale i świeccy. Delegaci mieli być wybrani w sposób demokratyczny! To nie mogło spotkać się z życzliwym przyjęciem. Modrzewski snuł też utopijną wizję o zjednoczeniu Kościołów. Niemożliwym było w tamtym czasie, zażartych dyskusji i kłótni, zajęcie obiektywnego stanowiska w sprawach religii. Na tym polu Andrzej Frycz Modrzewski musiał ponieść klęskę. I tu możemy znaleźć analogię do czasów dzisiejszych, odwołując się do idei ekumenizmu – nieśmiało można powiedzieć, że nasz bohater wyprzedził swoje czasy.

Czy i w sprawach współczesnej oświaty autor z XVI wieku może mieć coś do powiedzenia?

Jak najbardziej. Takie będą Rzeczypospolitejakie ich młodzieży chowanie…powiedział trochę później Jan Zamoyski, ale słowa te nie utraciły niczego ze swej aktualności. Raczej należałoby dziś powiedzieć, parafrazując, że taką mamy dziś Rzeczpospolitą, jak młodzież wychowaną…  Andrzej Frycz Modrzewski podkreślał, że powinniśmy, jak nasi przodkowie, mieć staranie o szkoły, w których dobrym postanowieniu położone są wielkie żywota ludzkiego i nabożeństwa ozdoby, a w zaniedbaniu ich wielkie oszpecenie. (…) Nie widzę żadnego narodu ani ludzkością wypolerowanego, ani tak grubego, który by nie miał osobliwego starania o dobrym ćwiczeniu młodych ludzi; Bo szkoły naprzód otwierają źródła i przyczyny wszytkich cnót, na których zasię jako na fundamenciech postanowione są te prawa, któremi rzeczpospolita bywa rządzona... Inaczej wychowywano młodzież w dawnej Rzeczypospolitej. Na fundamencie religii, czy to się komu podoba czy nie, w dyscyplinie, w poszanowaniu rodziców, mistrzów, władzy. Postulaty Andrzeja Frycza Modrzewskiego są w tej materii utopijne- stwierdzam z wielkim smutkiem słuchając wypowiedzi niektórych młodych ludzi w Sejmie RP.  I nie tylko. Co prawda i w tym zakresie poczyniliśmy pewne postępy, ale zaniedbania są tak wielkie, że chyba trzeba kilku pokoleń, by to, co dobre, powróciło.

Reasumując – nasz bohater z czasów odległych nadal może nas pouczać, jego myśl jest śmiała i odważna, a jego pomysły na naprawę kraju wcale nie tak odległe, jak czas, w którym zostały zapisane. Uważne studiowanie jego pism może wnieść nową jakość w nasze życie polityczne, społeczne i kulturalne. Warto zaglądać do starych ksiąg, bo nadal można się z nich wiele nauczyć.

Barbara Dziuk