Były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski był gościem w Poranku Siódma9, gdzie komentował kontrowersje wokół tzw. Piątki dla zwierząt. Polityk podkreślał, że powrót do tego projektu oznaczałby nie tylko katastrofalne skutki dla rolników, ale również ostateczne utracenie ich poparcia dla PiS.

Jednym z ważniejszych projektów Prawa i Sprawiedliwości w ostatnich miesiącach była nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt. Miała ona m.in. zakazać hodowli zwierząt na futra oraz ograniczyć ubój rytualny. Na tzw. Piątce dla zwierząt osobiście zależało prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. Ostatecznie jednak rządzący wycofali się z pomysłu w związku ze sprzeciwem, jaki wywołał on w środowiskach rolniczych. Projekt nie cieszył się też jednomyślnym poparciem w samej Zjednoczonej Prawicy. Jednym z jego głównych krytyków jest były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.

Polityk o konsekwencjach noweli mówił dziś w Poranku Siódma9.

- „Nastroje [na wsi] nie są dobre. I banałem byłoby stwierdzenie, że rolnicy zawsze byli niezadowoleni. To nieprawda. Przede wszystkim nie do końca wiedzą, czy widzą czy wierzą, że ktoś prowadzi politykę życzliwą dla polskiej wsi. Zaczęło się od tej nieszczęsnej Piątki dla zwierząt. Z przykrością o tym mówię” – stwierdził.

Ardanowski zwracał uwagę, że to dzięki głosom rolników Prawu i Sprawiedliwości udało się wygrać kolejne wybory. Tymczasem prace nad Piątką dla zwierząt były w jego ocenie odwróceniem się od rolników.

- „Jeżeli wróci Piątka dla zwierząt, to wieś będzie stracona również w sensie politycznym dla PiS-u w sposób trwały. A ja w czasie rozmowy z prezesem Kaczyńskim, bardzo długiej, stwierdziłem że nie ma racji w tym promowaniu dość naiwnych i infantylnych swoich pomysłów odnośnie zwierząt” – podkreślił.

Zapewnił przy tym, że zrobi wszystko, aby projekt nigdy nie wszedł w życie.

kak/siodma9, DoRzeczy.pl